28

5.6K 262 17
                                    

EVA

Nieproszony Gość

Siedziałam rano w kuchni, trzymając w ręku gazetę i czytając jakieś bzdury. Narzeczony, jak co dzień, wyszedł wcześnie do firmy, zostawiając mnie samą w mieszkaniu. Zaparzyłam kawę, ciemną i aromatyczną, której ciepło rozchodziło się po moim ciele, przynosząc chwilę ukojenia. Słodki, gorzki smak napoju przypominał mi o stabilności i pewności, jaką wnosił do mojego życia rytuał picia porannej kawy. Każdy łyk pozwalał mi na moment oderwać się od rzeczywistości, uciec myślami gdzieś daleko, tam, gdzie nie dosięgały mnie problemy codzienności.

Przeglądając gazety, moje myśli błądziły gdzieś daleko. Litery na papierze rozmywały się w chaotyczne wzory, a ja nie mogłam skupić się na żadnym z artykułów. Nie chodziło o to, że informacje były nieciekawe – to ja nie byłam w stanie oderwać się od tych nieuchwytnych rozmyślań, które krążyły mi po głowie. W końcu zrezygnowałam z dalszej lektury i odłożyłam gazetę na stół.

Spojrzałam na swoją dłoń, gdzie błyszczał pierścionek zaręczynowy. Delikatne światło poranka, wpadające przez kuchenne okno, igrało na jego powierzchni, sprawiając, że kamień mienił się w subtelnych odcieniach złota i bursztynu. Nath powiedział mi, że należał do jego babci. To był cenny rodzinny klejnot, który babcia otrzymała od swojego męża, kiedy byli narzeczeństwem. Przypomniałam sobie opowieści Nathana o ich wielkiej miłości, która przetrwała próbę czasu. Każde słowo, które wypowiadał o swojej babci, było pełne szacunku i podziwu, jakby ta stara historia miłości była fundamentem, na którym budował swoją wizję przyszłości.

Miałam wrażenie, że ten pierścionek nie jest tylko biżuterią, ale symbolem czegoś więcej. Nosząc go na palcu, czułam, że jestem częścią tej długiej historii, że dołączam do czegoś, co ma głębsze, bardziej trwałe znaczenie. Z każdą chwilą, gdy patrzyłam na jego blask, czułam, jakby dodawał mi siły, jakby szeptał mi do ucha obietnicę, że miłość potrafi przezwyciężyć wszystko – nawet najtrudniejsze chwile i największe przeciwności.

Oparłam głowę na dłoni, zamykając oczy i pozwoliłam sobie na chwilę marzeń. Myślałam o przyszłości, którą moglibyśmy zbudować razem, o domu pełnym śmiechu, miłości i ciepła. O chwilach, które miały nadejść, o wspólnych porankach, kiedy budzimy się obok siebie i cieszymy się z prostych rzeczy. O podróżach, które planowaliśmy, i o miejscach, które chcieliśmy zobaczyć wraz z Kevinkiem.

Ale jak to często bywa, te chwile spokoju i rozmarzenia zostały nagle przerwane. Dzwonek do drzwi wyrwał mnie z moich myśli, jakby świat nagle przypomniał sobie o moim istnieniu i postanowił mnie sprowadzić na ziemię. Wzdrygnęłam się lekko, odwracając głowę w kierunku drzwi. Nikogo się nie spodziewałam. Kto mógł mnie odwiedzić o tej porze?

Odstawiłam filiżankę z kawą na stół i podniosłam się powoli, czując, jak ciężar niepokoju zaczyna ciążyć mi na ramionach. Każdy krok w kierunku drzwi wydawał się być wolniejszy, jakby coś we mnie chciało opóźnić ten moment konfrontacji z rzeczywistością. W końcu dotarłam do drzwi, wzięłam głęboki oddech i nacisnęłam klamkę.

Kiedy otworzyłam drzwi, przede mną stała młoda kobieta, której obecność zaskoczyła mnie do tego stopnia, że na chwilę zabrakło mi słów. Była mniej więcej w moim wieku, a może trochę młodsza. Szczupła, z długimi czarnymi włosami, które spływały jej po ramionach, wyglądała jak postać wyjęta z czasów, gdy rock i bunt były na porządku dziennym. Ubrana była w czarną, skórzaną kurtkę, spod której wystawała koszula w czerwono-czarną kratkę. Na nogach miała krótką spódnicę, czarne rajstopy i długie trapery, które dopełniały jej stylu. Jej cała postać emanowała pewnością siebie i chłodną, niemal nieprzeniknioną aurą. W ustach żuła gumę, mlaskając przy tym na tyle głośno, że irytujący dźwięk odbijał się echem w moich uszach.

Należymy do siebie - Korekta (Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz