Od czasu mojego pierwszego straszenia nie zaprzestałam swoich działań. Każdy nowy mieszkaniec mojego domu wyprowadzał się po tygodniu, czasem dwóch. Nazwano mnie demonem, którym z pewnością byłam. Ale nie mogę narzekać "żyłam" w luksusach. Niestety z czasem dom popadał w totalną ruinę a ja nie mogłam nic z tym zrobić. Wszystko się rozpadało mogłam tylko patrzeć. Lecz pewnego dnia pod dom podjechało auto z agencji nieruchomości. Wysiadł z niego jakiś mężczyzna wraz z pracownicą agencji. Zeszłam na dół by sprawdzić o co chodzi tym razem.
Kobieta otworzyła drzwi i zaczęła swoją standardową gadkę o historii domu, oczywiście omijając fragment z morderstwem, rutyna. Może tak komuś o tym przypomnieć. Gdy byłam już w trakcie rozmyślania na temat pokazania jakiejś sztuczki facet się odezwał.
-A co z tą dziewczyną?
Zamarłam skąd on wie. Podeszłam do niego i prawie krzyknełam. Te same oczy. Ten sam wyraz twarzy. To on. Ten sam.