List 5

77 10 0
                                    

____________________________________

17.09.1950r

Gdy najjaśniejsza z gwiazd pojawia się na niebie. Każdej z nocy obserwuję ją spod naszego okna, tuż przy parapecie z gorącą herbatą w ręku. Malinowa z cynamonem... Twoja ulubiona.

Widzisz? Dalej nie zapomniałem.

Za każdym razem, gdy wyjeżdżałeś mówiłeś bym patrzył w tą najpiękniejszą, największą. Obiecałeś, przyrzekałeś że ty też ją obserwujesz, w tym samym momencie. To tak jakbyśmy oboje znów się połączyli. Przekonywałeś mnie uparcie, że to tak jakbyś był tuż obok, a delikatny powiew bryzy naszego ukochanego niegdyś jeziora, oznaczał subtelne pocałunki na każdym skrawku mojej skóry.

Nijak w to wierzę. Nic mi nie zastąpi twojej bliskości, obecności. Kiedy cię nie ma, odczuwam brak świeżego, ubłaganego powietrza. Jakby ktoś kompletnie przysłonił mi drogę do normalnego funkcjonowania, a przysłowiowe skrzydła wolności brutalnie odcięto.

Przypomnij sobie.

Gdy byliśmy jeszcze w szkole średniej zaciągnąłeś mnie do jednego z najstraszniejszych, najmroczniejszych lasów w pobliżu. Bardzo dobrze wiedziałeś, że będziesz się bał. Zaplanowałeś to, by pod pretekstem strachu się do mnie zbliżyć. I muszę z pokorą przyznać, że ci się udało. Przez pół drogi mówiłeś jak najęty by zająć czymś swoje myśli. Mimo, że moja twarz nie ukazywała, żadnych emocji, tak w duchu me serce się uśmiechało na ten widok. Najpiękniejszym momentem było, kiedy niespodziewanie przed nami wyskoczyła malutka wiewiórka. Tak się przestraszyłeś, że wpadłeś mi w ramiona z niewyobrażalnie wysokim piskiem. Aż ciężko było uwierzyć, że to chłopak go z siebie wydobył. Pierwszy raz odwzajemniłem twój uścisk, jak i pierwszy raz odezwałem. Za każdym razem, kiedy dążysz marszem do pociągu, mam przed oczami twoje łzy szczęścia, w tamtym momencie. Ja za to, nic nie rozumiałem.

Nadal się zastanawiam, jakim cudem poszedłeś tą drogą, a nie inną.

Bardzo dobrze wiedziałeś, że jestem inny. Odludek, dziwak... Jednak ty się nie zraziłeś, w ogóle. Tylko uparcie towarzyszyłeś mi przy każdej przerwie, między zajęciami. Uporczywie traciłeś swój cenny czas na gadaniu prawdopodobnie samemu do siebie, gdyż nigdy ci nie odpowiadałem.

Od tych zdarzeń minęło już tyle lat... Wszystko tak się zmieniło... I nie powróciło, NIGDY...

~Dobranoc. Kocham cię. Na zawsze twój~Yoongi
____________________________________

My Sweet Rose «~YOONSEOK~»Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz