List 20

67 8 0
                                    

Siedziałem spokojnie na jednym z krzeseł w jadalni. W prawej dłoni trzymając połyskującą łyżeczkę. Właśnie wstałem i w fazie głodu zrobiłem sobie płatki. Dzisiejszy dzień zapowiadał się dobrze, przez to iż był w końcu weekend, a Taehyungie zaprosił mnie wraz z Jeonggukiem do kina.

Tak naprawdę nie miałem zbytnio ochoty tam iść, jednak jest to dobra forma odreagowania na pewne rzeczy.

Ostatnio pogodziłem się z Namjoonem. Wytłumaczył mi wszystko na spokojnie, że to stało się tak nagle i że Seokjin jest jego bratnią duszą. Zrozumiałem to. Przecież nie czuję się najważniejszy. I nie chcę taki być. No chyba, że dla jednej osoby.

Podświadomie czuję, że spotkanie może odbyć się naprawdę niedługo. Czyżby to znak?

Włożyłem kolejną łyżkę do buzi, rozkoszując się słodyczą miodu. Kochałem miód i mogłem go używać do wszystkiego. Od zawsze jego smak poprawiał mi humor. Tak było i w tym przypadku. Nikły uśmiech zagościł na mojej twarzy.

Nie miałem pojęcia, co będę robił do dziewiętnastej, skoro jest jedenasta. Przetarłem kąciki ust i poszedłem do kuchni wymyć naczynie. W trakcie nakładania płynu, dopadł mnie straszliwy kaszel, który wręcz zdzierał moje gardło. Trwało to z dobrych parę minut. Straciłem na moment dech, przez co złapałem się pospiesznie blatu, by nie stracić równowagi. Nalałem szybko wody do szklanki i wypiłem ją duszkiem. Rozlewająca się ciecz, ukoiła ból przez co przymknąłem oczy. Takie napady często mi się zdarzały, jednak nie przywiązywałem do tego większej wagi. Od zawsze z moimi płucami było coś nie tak.

Stwierdziłem, że dziś zrobię sobie w pewnym sensie wolne od Hoseoka i myślenia o nim. Musiałem się chwilowo zresetować, co jak na razie szło mi świetnie.

Przebrałem się szybko i stwierdziłem, że przejdę się do parku. Była tak piękna pogoda. Chciałem usiąść na jednej z ławek i podziwiać piękno przyrody.

Zarzuciłem na siebie długi, czarny płaszcz, okulary z równie czarnymi oprawkami i kraciasty szal. Spojrzałem jeszcze na siebie w lustrze w przedpokoju. Wyglądałem dobrze, więc taki wydelegowałem się z mieszkania i dążyłem ku celu.

Powietrze było całkiem znośne. Ludzie ruszyli się z domów by pospacerować. Pogoda wszystkim nam dzisiaj odpowiadała. Po tak długim siedzeniu w czterech ścianach, miałem potrzebę odetchnąć.

Dostrzegając napis ,,Park Miejski", przyśpieszyłem kroku. Już chciałem się znaleźć w tym królestwie flory i fauny. Ścieżki były starannie wyłożone brukiem, ławki co kilkanaście kroków czekały na spacerowiczy. A drzewa pnęły się wzdłuż niej. Uwielbiałem to miejsce. Często przychodziliśmy tu na spa...

Dość Yoongi. Nie myśl o tym.

-Dzisiaj mam odpocząć. Tylko odpocząć.

Mruknąłem do siebie, wkładając ręce w kieszenie płaszcza. Opuszkami palców, natrafiłem na paczkę papierosów. Swego czasu, lubiłem sobie zapalić. Dawno tego nie robiłem, więc poczekałem tylko kiedy dotrę do stawu i tam oddam się nałogowi.

Mieszkańców było naprawdę dużo. Ledwo przecisnąłem się przez tłum, co niezbyt mi odpowiadało. Nie lubiłem tłoczności, gdyż od razu czułem się osaczony. Najgorszy był dotyk innych, którzy ocierali się o mnie, chcąc iść w drugą stronę. Spuściłem głowę, zasłaniając twarz przydługimi kosmykami czarnych włosów.

Po wydostaniu się ze stada, odetchnąłem z ulgą i zaśmiałem pod nosem, dostrzegając znany mi bardzo dobrze staw. Spokojnym krokiem ruszyłem do zasłoniętej koroną drzewa, drewnianej ławki. Oczyściłem ją jeszcze wierzchem dłoni i usiadłem ciężko.

My Sweet Rose «~YOONSEOK~»Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz