List 4

102 13 0
                                    

______________________________________

04.09.1950r

Kolejny dzień pada lodowaty, nieprzyjemny deszcz. Czasami mam wrażenie jakby chciał mi potowarzyszyć. Wyżalać nad niesprawiedliwością życia i losu, wraz ze mną.

Może i ta myśl jest pozbawiona jakiejkolwiek logiki. Jednak daje mi otuchę. Czuję jakbym nie był sam ze sobą. Że ktoś wysłuchuje moje żale, które ciążą moje zszargane serce i sam przeżywa wraz ze mną płacząc...

Wielu uważa, że ta pogoda jest przytłaczająca, dusząca nas w szczelnym uścisku drobnych, krystalicznie czystych kropli, kiedy nie masz wybawiającego od zmoknięcia parasola. Ja jednak widzę w niej tą magię. Po niej zawsze może wzejść mieniąca wszystkimi barwami tęcza, tylko przy łasce ciała niebieskiego zwanego słońcem.

Słońce- niepodważalna definicja ciebie. Kiedy tylko obłoki chmur przysłaniały mi zdolność widzenia, twój jeden uśmiech, a delikatny, przyjemny, muskający mą twarz wiatr sprawiał, iż odpłynęły gdzieś w daleki nieznany nikomu ląd- zwany zapomnieniem.

~Kocham cię. Dobranoc. Na zawsze twój~Yoongi
______________________________________

Stałem po środku starej kamiennej uliczki. Deszcz wręcz uderzał ze świtem o podłoże. Ludzie wokół mnie uciekali w popłochu, do swych łkających biedotą domów. A ja tak stałem w miejscu pozwalając mu się pochłonąć do reszty, mocząc me zbyt lekkie odzienie. Cóż za zbawienie! Dzięki niemu nie widać mych pojawiających się z każdą chwilą bolesnych łez. Ma twarz nie tknięta żadnym wyrazem, bezkarnie śledziła każdą z sylwetek, mając nadzieję na ujrzenie tej jednej jedynej, której widok rozbudziłby mi serce.

Minuty mijały, sekundy uderzały do głowy.

-Nie ma go.

Pomyślałem. I nadal tak mokłem.

My Sweet Rose «~YOONSEOK~»Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz