List 14

61 8 0
                                    

***______________________________________

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

***
______________________________________

Czuję jak me płatki powoli, jeden po drugim opadają stykając się z okrutną rzeczywistością.
______________________________________

Po rozmowie z Namjoonem uspokoiłem się wystarczająco, by wybić sobie z głowy odebranie sobie życia. Wtedy rozpierał mnie akt desperacji i niepohamowanego niedowierzania połączonego z zawodem, smutkiem.

Po prostu wydawało mi się, to okropnie samolubne ze strony Hoseoka. Wogóle nie brał pod uwagę mojego zdania i uczuć.

Donośny głos telewizora wyrwał mnie ze stale bywających od kilku miesięcy myśli. Kiedy tylko usłyszałem westchnięcie osoby obok, która w skupieniu oglądała jakiś niezbyt mnie interesujący film, uśmiechnąłem się pół gębkiem. Naprawdę ceniłem sobie Namjoona jako przyjaciela. Gdyby nie jego czuła na moje głupstwa ręka, już od dwóch godzin by mnie tu nie było. Ale co ja mogłem poradzić, że nie myślałem racjonalnie.

-Naprawdę chciałeś, to zrobić?

Zagadnął nagle młodszy, przerywając nieprzyjemną ciszę, wygodniej usadawiając się na puszyście miękkiej sofie, nadal uporczywie wbijając wzrok w jednego ze znanych aktorów, który w tej chwili całował się namiętnie ze swoją kobietą.

Sam na moment zatraciłem się w tej scenie, widząc przed oczami każdy najczulszy pocałunek dzielony z Hoseokiem. Nie mogłem nic poradzić, że wszędzie go widziałem. Jednak potrząsnąłem głową, by móc odpowiedzieć na zadane mi pytanie.

-Nie mam pojęcia co mną kierowało... Ale tak. Chciałem.

Spuściłem wzrok zawstydzony na swoje dłonie, skubiąc niespokojnie wystające skórki, które w tym momencie niezwykle mnie drażniły.

-Yoongi, nie możesz tak postępować. Wiesz jak nas wszystkich wystraszyłeś?

Tak skubałem te skórki, aż zrobiła mi się rana, a powiększająca się plamka krwi, prawie spłynęła wzdłuż mojego palca, skapując na śnieżnobiały koc. Namjoon widząc to, sięgnął na stolik kawowy, by wyciągnąć jedną z chusteczek. Podziękowałem mu lekkim skinieniem głowy.

Byłem zakłopotany. Nie chciałem sprawiać im problemu. Wtedy jeszcze nie brałem pod uwagę moich najbliższych przyjaciół. Od razu zrobiło mi się gorzej niż przedtem.

-Przepraszam...

Wyszeptałem nadal nie podnosząc wzroku.

-To było okropnie bezmyślne z twojej strony. A to ty podobno jesteś ten starszy i odpowiedzialniejszy.

Prychnął jakby bez humoru, jednak nie wydawał się zły.

-Ale dobrze, że jesteś tutaj i nic ci nie grozi. Miałbym potem przechlapane u Hoseoka i skończyli byśmy razem w grobie.

My Sweet Rose «~YOONSEOK~»Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz