Dzisiaj wylądowałem w pokoju hotelowym z Corbynem. Miałem cichą nadzieję, że chłopcy tego wieczoru postanowią po koncercie wrócić do hotelu, a nie szukać klubów lub drogich restauracji. Oczywiście nie mogłem pominąć możliwości flirtu z pięknymi dziewczynami, co ostatnio stało się ich ulubionym zajęciem, w szczególności Zacha.
Kiedy tylko wszedłem do pokoju, odstawiłem walizkę pod ścianę i rzuciłem się na łóżko, w które od razu się zapadłem. Uwielbiałem to uczucie. Hotelowe łóżka w Europie znacznie różniły się od tych w Stanach. Tamte były naprawdę wielkie, ale materace były tak miękkie, że rano bolały cię plecy.
- Jakie macie plany na dziś wieczór? - spytałem Corbyna, który wyglądał na potwornie zmęczonego.
- Ja jeszcze nie...
Chłopak przerwał, bo zadzwonił jego telefon. Blondyn westchnął, po czym pokręcił przecząco głową.
- Kto to? - spytałem, widząc niepokój na twarzy przyjaciela.
- Christina. Pewnie widziała zdjęcia z wczorajszego wieczoru w internecie. Zaraz do ciebie wrócę, Daniel. Czeka mnie długa rozmowa - rzekł Corbyn, na co ja kiwnąłem twierdząco głową.
Blondyn wyszedł z pokoju, a ja zostałem sam. Chwyciłem do rąk telefon. Chciałem zadzwonić do Jess, ale nie mogłem jej tak nękać. Nie chciałem, aby pomyślała sobie o mnie nie wiadomo co. Musiałem przystopować ze swoją obsesją. To było najlepsze rozwiązanie dla obu stron.
Podszedłem do lodówki, która znajdowała się przy ogromnym telewizorze zawieszonym na ścianie i wyciągnąłem butelkę zimnej wody. Zanim jednak zdążyłem się napić, do środka wparował zdenerwowany Corbyn.
- Mam tego dość. W internecie wszystko przeinaczyli. Nie flirtowałem wczoraj z nikim, przysięgam. Można powiedzieć o mnie wiele złych rzeczy, ale jestem wierny. Nigdy nie zdradziłbym swojej dziewczyny z żadną fanką. Na tyle potrafię się trzymać - wyznał chłopak, siadając na brzegu łóżka. Corbyn schował twarz w dłonie i oddychał ciężko.
- Jest na ciebie wściekła? - spytałem, siadając obok niego.
- To mało powiedziane. Obiecałem jej, że naprawdę się do nikogo nie zbliżę. Myślałem, że na tyle mi ufa. Ja naprawdę nic złego wczoraj nie zrobiłem, Daniel. Napiłem się trochę za dużo, ale nic poza tym. Jakiś portal twierdzi, że przespałem się z fanką - wyznał, wzdychając. Corbynowi naprawdę zależało na Christinie. Wiedziałem, że nigdy nie zrobiłby czegoś takiego.
- Daj jej czas. Na pewno jej przejdzie - odpowiedziałem, starając się pocieszyć przyjaciela. Poklepałem go po plecach, a on się do mnie lekko uśmiechnął.
- Dzięki, Seavey. A teraz pozwól, że pójdę do hotelowego baru na drinka, żeby zapić smutki - powiedział Corbyn, wstając. Ja jednak chwyciłem go za przedramię.
- Nie pozwolę ci iść samemu. Ja pójdę z tobą i dopilnuję, żebyś wypił tylko jednego drinka, nie więcej - odparłem, a Corbyn się zaśmiał.
- Czasami jesteś gorszy niż moja mama, Seavey - rzekł, a ja skinąłem twierdząco głową.
- Wiem, ale beze mnie moglibyście zejść na złą stronę mocy, więc nie pozwolę na to. Idę z tobą, Besson.
Chwilę później byliśmy już w hotelowym barze. Musieliśmy usiąść w najdalszym kącie, aby nikt nas nie zauważył. Głównie chodziło nam o Tylera, który czasami chodził za nami jak cień, aby upewnić się, że nie robimy nic głupiego.
- Powiedz mi, co z twoją dziewczyną? - spytał Corbyn, a ja posłałem mu zdziwione spojrzenie.
- Jaką dziewczyną? - spytałem.
CZYTASZ
Turn it off - Daniel Seavey
FanfictionPisałem do niej codziennie. Dogadywaliśmy się ze sobą jak nikt inny. Spędzaliśmy razem na czacie po kilka godzin dziennie i wiedzieliśmy o sobie prawie wszystko. Prawie wszystko. Ona nie wiedziała, że mieszkałem tuż za ścianą.