- Błagam, tylko nie zróbcie mi wstydu - powiedziałem do moich przyjaciół. Przed wyjściem do restauracji w Londynie, wróciłem na chwilę do hotelu. Zostawiłem Jess samą w pokoju po to, aby przyjść do pokoju Zacha, gdzie zebrali się wszyscy. Musiałem się upewnić, że nikomu z nich nie wpadnie do głowy pomysł, który mógłby zrujnować mój niedoszły związek.
- Spokojna głowa, Seavey - odparł Corbyn, uśmiechając się. Byłem pewien, że on nie zrobi nic głupiego, ale najbardziej obawiałem się Jacka i Zacha, którzy kiedy byli obok siebie, mogli zrobić nawet największą głupotę.
- Naprawdę, proszę was tylko o jeden wieczór spokoju. Bez sprowadzania dziewczyn, bez flirtowania z innymi i bez podtekstów. Dzięki - dodałem, po czym wstałem, aby wrócić do pokoju, w którym przebywała Jess.
Dziewczyna już za chwilę miała poznać moich przyjaciół z zespołu. Byłem trochę podenerwowany, jednak przed wejściem do pokoju zrobiłem kilka głębokich wdechów.
- Gotowa? - spytałem, wchodząc do środka. Dopiero teraz zauważyłem, że Jess się przebrała. Miała na sobie czarną sukienkę, w której wyglądała fenomenalnie. Prawie tak pięknie, jak podczas balu maturalnego. Widziałem z niego mnóstwo zdjęć. Oczywiście, przez jakiś czas miałem jedno z nich na tapecie swojego telefonu komórkowego, ale czułem się z tym źle, więc je skasowałem.
- Chyba jestem gotowa - odpowiedziała dziewczyna, uśmiechając się do mnie. Zaniemówiłem.
- Wyglądasz pięknie - wyznałem, podchodząc bliżej Jess. Uśmiech nie schodził z jej twarzy. Chyba się zarumieniłem. Czy ona naprawdę ubrała się tak tylko dla mnie?
- Dziękuję, Daniel. Idziemy? - spytała, a ja pokiwałem głową. Nie umiałem już nic więcej powiedzieć. Byłem w szoku. Już zastanawiałem się nad tym, co powiedzą chłopcy, kiedy zobaczą Jess w takim wydaniu.
Kiedy jechaliśmy windą na dół, uśmiechnąłem się do dziewczyny. Ona to odwzajemniła. Tak bardzo chciałem złapać ją za rękę, ale musiałem się powstrzymywać. Po pierwsze, fotografowie mogliby zrobić nam zdjęcia, a jutro rozpętałaby się medialna burza, a po drugie zwyczajnie nie byliśmy parą.
- Nie denerwuj się, Daniel - powiedziała Jess, szturchając mnie ramieniem.
- Aż tak to widać? - spytałem, starając się rozluźnić.
- Troszeczkę - odparła, wzruszając ramionami.
Nim się obejrzałem, winda już zjechała w dół, a wtedy stało się coś nieoczekiwanego. Jess złapała mnie za rękę i pociągnęła za sobą. Kiedy zobaczyła chłopaków stojących przy recepcji, puściła mnie i podeszła do nich się przytulić. Wydawało mi się, jakby to się nie zdarzyło naprawdę, ale wyraźnie czułem palce jej dłoni zaciśnięte na mojej. To musiało być prawdziwe.
- Tak miło mi was poznać! - powiedziała Jess, uśmiechając się do każdego z nich. Już widziałem, jak Zach mierzył ją wzrokiem. Szybko podszedłem do nich i trzasnąłem Herrona w ramię.
- Nawet o tym nie myśl - powiedziałem.
- Nieźle trafiłeś, Daniel - odparł Jonah, uśmiechając się do mnie. Posłałem mu mordercze spojrzenie. Czułem, że święci się niezły wieczór.
- Chodźmy - odpowiedziałem, chwytając Jess za rękę i idąc jako pierwszy przed siebie.
- Nie przejmuj się, Daniel. Wszystko będzie dobrze. Ja jestem nastawiona pozytywnie - oznajmiła dziewczyna, a ja skinąłem głową. Chciałem, aby ten wieczór był idealny.
Po wyjściu z hotelu wsiedliśmy do busa, który po nas podjechał. Tyler kazał nam na siebie uważać. Nic nowego. Dziwiłem się, że i tak pozwolił nam gdzieś wyjść wszystkim razem. Kiedy wychodziliśmy we dwójkę lub samotnie, mieliśmy mniejsze szanse na to, że czeka nas konfrontacja z paparazzi. Dzisiaj było to niemal nieuniknione.
CZYTASZ
Turn it off - Daniel Seavey
FanfictionPisałem do niej codziennie. Dogadywaliśmy się ze sobą jak nikt inny. Spędzaliśmy razem na czacie po kilka godzin dziennie i wiedzieliśmy o sobie prawie wszystko. Prawie wszystko. Ona nie wiedziała, że mieszkałem tuż za ścianą.