13

295 35 2
                                    

- Śledziłeś nas? - spytałem, widząc przed sobą Tylera. 

Mój brat stał przede mną, w jego oczach widziałem złość.

- Tak się składa, że musiałem. Możesz mi powiedzieć, co wydarzyło się wczoraj z tą dziewczyną? - spytał brunet. Westchnąłem głęboko, odwracając od niego wzrok.

- Pokłóciliśmy się. To trudna sprawa, Tyler. Chyba nie ma sensu o tym mówić - odparłem, odpychając Tylera od siebie. On jednak nie drgnął. Wciąż patrzył się na mnie tak, jakby chciał wypalić we mnie dziurę.

- Uwierz mi, to ma sens. Matka tej dziewczyny dzwoniła dzisiaj do mnie. Tak się składa, że miałeś się zająć Jess. Ty jak zwykle musiałeś być najmądrzejszy i musiałeś ją zostawić samą. Daniel, ona jest w Europie po raz pierwszy. Nie wiem, jak się stąd wydostanie, ale wiedz, że nawaliłeś na całej linii.

- Nie musisz mi o tym przypominać - odpowiedziałem wściekły, odpychając Tylera od siebie. Zacząłem iść przed siebie. Chciałem jak najszybciej znaleźć się w hotelu. Nie było mi to dane, bo już po chwili poczułem rękę mojego brata na ramieniu.

- Możesz mi powiedzieć, gdzie są chłopcy? - spytał.

- W dzielnicy czerwonych latarnii. Uprzedzając twoje pytania, nie poszli tam robić tego, o czym myślisz - powiedziałem. Wydawało mi się, że to wszystko, czego chciał ode mnie Tyler, więc po chwili zerwałem z nim kontakt wzrokowy i znów zacząłem iść przed siebie. Tym razem nikt mi tego nie przerwał. 

Po jakimś czasie dotarłem na miejsce. Od razu położyłem się na łóżku i niewiele się zastanawiając, zacząłem pisać maila do Jess.

Droga Jess

Jak to jest, że ludzie, na których nam najbardziej zależy, nas niszczą? Wmawiają nam, że wiedzą lepiej. Twierdzą, że tylko oni mają rację. Jak właściwie jest?

Kłamcy są wszędzie. Żywią się twoją krzywdą. Tylko na tym im zależy. Aby Cię oszukać i zniszczyć. To tak cholernie boli.

Anonim.

Mogłem być pewien, ż Jess domyśli się po tym mailu, z kim przez ten cały czas pisała. Szybko skadowałem swoją wiadomość. Zanim jednak wylogowałem się z maila, dostałem kolejną wiadomość. Kto inny mógł do mnie napisać?

Drogi anonimie,

Dlaczego jest tak, że ludzie są tacy toksyczni? Dlaczego robią nam krzywdę podczas gdy my nie ponosimy żadnej winy? Chcą nas zniszczyć. Chcą nam zaszkodzić, kiedy my nie zrobiliśmy nic złego. 

Zawiodłam się na Danielu. Tak mi przykro. Przepłakałam cała noc. Straciłam swoją szansę. Już nigdy nie odzyskam jego zaufania. Już nigdy mnie nie pokocha. Dlaczego moje wiadomości z Jeffem okazały się takie bezsensowne? Gdybym z nim nie pisała tamtego wieczoru, nic by się nie wydarzyło.  Wracałabym do Stanów uśmiechnięta i szczęśliwa. Może nawet poleciałabym z Danielem do Amsterdamu? Może teraz przechadzalibyśmy się po uliczkach tego miasta, trzymając się za ręce i śmiejąc się z największych głupot na świecie. 

Jak mam odzyskać jego zaufanie? Jak sprawić, żeby mi wybaczył? Daniel nie ma mi czego wybaczać, bo nie zrobiłam nic złego, a jednak bez tego nie miałabym szans na jego miłość.

Jess

Po odczytaniu jej maila miałem mieszane uczucia. Przez chwilę przeszło mi przez myśl, że nieotrzebnie się z nią pokłóciłem, ale nie mogłem tak o tym myśleć. Wtedy, będąc w tej restauracji, nie myślałem racjonalnie. Może postąpiłem nieuczciwie? Może powinienem był jej wybaczyć? 

Turn it off - Daniel SeaveyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz