17

264 39 7
                                    

Po kilkunastu minutach do naszego pokoju dołączyli Corbyn i Jack. Kiedy Jonah się obudził, poinformowałem go o wszystkim.

Czekaliśmy wszyscy na Tylera, który miał nam powiedzieć, co ostatecznie postanowił. Naprawdę nie chciałem zawieść fanów. Nie chciałem, aby mój brat odwołał nasze pozostałe koncerty w Europie. Zostało ich już tak niewiele. Byłem pewien, że jakoś można było temu zaradzić. Przecież Zach nikogo nie skrzywdził.

- Tak bardzo was przepraszam - powiedział Zach, który siedział na fotelu w kącie pokoju. Chłopak pochylał się do przodu. Łokcie opierał na kolanach i patrzył się na nas ze smutkiem.

- Znamy cię. Mogliśmy się spodziewać, że do czegoś takiego w końcu dojdzie - zauważył Jonah, na co Zach skinął głową.

- Wiem, ale tym razem naprawdę nawaliłem. Już nigdy nie pójdę z żadną dziewczyną na randkę. Nigdy - odpowiedział Herron, opuszczając wzrok na podłogę.

- Daj spokój. Nie wytrzymasz bez dziewczyny do wieczora - odrzekł Jack, szturchając przyjaciela. Zach lekko się uśmiechnął i skinął głową.

Przez następnych kilka minut siedzieliśmy w ciszy. Zach patrzył się w podłogę, a my posyłaliśmy sobie znaczące spojrzenia. Było po nas.

Kiedy tylko drzwi do pokoju się otworzyły i do środka wkroczył Tyler, wszyscy podnieśliśmy się z miejsc i patrzyliśmy się na niego z wyczekiwaniem. Mój brat gniewnie zmierzył nas wszystkich kolejno wzrokiem. Po chwili odetchnął i uśmiechnął się, kręcąc przecząco głową.

- Mam z wami prawdziwy koszmar, ale mam też dobre wieści - zaczął, a my patrzyliśmy się na niego wyczekująco. - Możemy dokończyć trasę. Zach, napiszesz na Twitterze oficjalne przeprosiny i pozostaje nam czekać. Mam nadzieję, że fani was nie znienawidzą.

- Tak bardzo ci dziękuję - powiedział Zach, z którego zniknęło w mgnieniu oka napięcie. Herron przytulił Tylera, a ten tylko poklepał go po plecach.

- Musicie jednak ponieść jakieś konsekwencje. Do końca trasy w Europie nie możecie chodzić na imprezy i nie możecie samodzielnie wychodzić z hotelu. Nie zostało dużo koncertów, więc mam nadzieję, że dacie radę. Mam też nadzieję, że ja przy was wytrzymam, bo z każdym dniem jest coraz gorzej.

Mój brat wyszedł z pokoju, a wtedy wszyscy się do siebie przytuliliśmy.

- Jeszcze raz was przepraszam. Już nie zrobię takiej głupoty. Obiecuję - powiedział Zach, uśmiechając się nieśmiało do każdego z nas.

- Spokojna głowa, bracie. Będziemy mieć cię na oku - odparłem, po czym wszyscy się zaśmiali.

Przez cały dzień siedzieliśmy w hotelu, ale się nie nudziliśmy. Już dawno nie spędzaliśmy czasu wszyscy razem. Ku naszemu zaskoczeniu, w hotelu znajdował się pokój muzyczny. Spędziliśmy w nim jakiś czas. Wieczorem zebraliśmy się w pokoju Corbyna, Jacka i Zacha, aby obejrzeć film. Naprawdę dobrze się bawiłem i wcale tego dnia nie myślałem już o Jess.

Późnym wieczorem, kiedy wróciliśmy już z Jonah do naszego pokoju, wyjąłem telefon z zamiarem odpisania dziewczynie na maila. Ostatni jego akapit był dla mnie trochę dręczący. Jess nalegała, aby "mnie" poznać. Nie mogłem jednak pozwolić na to, aby dowiedziała się, że przez ten cały czas to ja z nią pisałem, więc postanowiłem odejść od tematu. Nie było mi jednak łatwo.

Droga Jess,

Cieszę się, że zgadzamy się ze sobą w sprawie "życiowych problemów".  Przynajmniej jest ktoś, kto postrzega świat, tak jak ja.

Nie uważasz, że cała magia prysnęłaby, gdybyśmy stanęli ze sobą twarzą w twarz? Co by było, gdybym Ci się nie spodobał? Chyba bym tego nie przeżył. Nie chcę Cię stracić. Mimo, że wcale Cię nie mam, nie mogę sobie na to pozwolić.

Turn it off - Daniel SeaveyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz