Tymczasem w Nowym Jorku...
– Jane uciekła!
Zdyszana Clara wpadła do jadalni jak burza, przerywając nasz posiłek. Mama spojrzała na nią ze zdumieniem, a tata omal nie zakrztusił się rogalikiem. Zerwałem się z krzesła i wbiłem wzrok w siostrę.
– Jak to "uciekła"?! – zapytałem.
– Byłam w jej pokoju, żeby razem z nią przyjść na śniadanie. Myślałam, że jeszcze śpi, kiedy zapukałam, a ona nie odpowiedziała. Ale jak tylko otworzyłam drzwi, w środku było pusto! – Mówiła tak szybko, że ledwo ją rozumiałem.
– A Joe?
– Doprawdy, James. Jane zaginęła, a ty martwisz się o psa? – Dezaprobata w głosie mamy spowodowała, że tata poczuł się urażony. Jednak ona wyglądała na opanowaną. Zwróciła się do Clary. – Próbowałaś do niej zadzwonić?
– Jeszcze nie.
Siostra opadła na najbliższe krzesło, ciągle ciężko dysząc. Opanowawszy się, wyciągnęła telefon i wybrała numer. Ze strachem przyłożyła go do ucha. Kiedy go odkładała, zmarszczyła brwi.
– Nie odbiera.
– Pewnie wyłączyła telefon – zasugerował tata. – Albo ktoś jej go zabrał.
– Bądźmy dobrej myśli – wtrąciła mama, patrząc znacząco na męża. – Sprawdźmy najpierw jej pokój. Nie wierzę, że odeszłaby od nas tak bez słowa. Może po prostu wyszła na spacer wcześnie rano i jeszcze nie wróciła?
Zgodnie przystaliśmy na jej propozycję i po skończonym posiłku (Amelia, stuknięta kucharka, kategorycznie zabroniła nam wyjść, dopóki nie skończymy przygotowanego przez nią śniadania – wiedziałem już, dlaczego Jane tak bardzo jej nie lubiła) przeszliśmy do części domu, w której znajdowała się sypialnia kuzynki.
Tak jak powiedziała Clara, pokój Jane był pusty i jakby gruntownie posprzątany. Łóżko posłane, jej ciuchy nie walały się po kątach, nawet pogryziony przez psa dywan wyglądał na czysty. Na biurku stała tylko lampka – żadnej karteczki czy listu z wyjaśnieniem.
Clara otworzyła szafę i natychmiast cofnęła się. Przycisnęła dłoń do ust, jakby powstrzymywała krzyk, a po jej policzkach zaczęły płynąć łzy. Zajrzałem jej przez ramię i również doznałem szoku. Poza kilkoma niechlujnie złożonymi bluzkami, szafa była pusta. Szybko przejrzałem jeszcze zawartość kilku szafek i szuflad – niewiele w nich zostało. Wyglądało na to, że Jane spakowała wszystko i uciekła, jakby nie zależało jej na niczym.
– Chyba naprawdę nas opuściła – odezwał się mój ojciec, opierając się barkiem o ścianę.
Mama usiadła na łóżku. Maska opanowania spłynęła z jej twarzy wraz z pierwszymi łzami. Clara dosiadła się do niej, próbując ją pocieszyć, ale chwilę później obie szlochały równie głośno.
– To nie do wiary – wyjąkała w pewnym momencie matka. Głos łamał się jej z przejęcia. – Dlaczego miałaby to zrobić?
– Nie wiem. – Odsunąłem ostatnią szufladę, której nie zauważyłem i wyjąłem jedyny przedmiot, który w niej znalazłem. – Ale skoro zostawiła telefon w domu, musiała mieć dobry powód.
Wszyscy z niedowierzaniem spojrzeli na iPhone'a Jane, którego trzymałem w ręce. Był wyłączony, a ja nie miałem bladego pojęcia, jak go uruchomić.
– Plan też opracowała dobry – dodałem po chwili. – Wiedziała, że moglibyśmy namierzyć jej komórkę, gdyby wzięła ją ze sobą. Chyba chce się odciąć od wszystkiego.
– Dokąd mogłaby pojechać? – spytała Clara. Właśnie przestała płakać, ale nadal wyglądała na zasmuconą.
Nie wiedziałem, co jej odpowiedzieć. Nigdzie nie znalazłem jej paszportu, więc mogła być wszędzie, nawet na drugim końcu świata! Choć niewykluczone, że po prostu przeniosła się do innej dzielnicy. Mimo to, znalezienie Jane graniczyło z cudem.
– Najpierw musimy się dowiedzieć, dlaczego wyjechała bez słowa – powiedziała mama, pochlipując. – Jeśli odgadniemy jej motywy, może dojdziemy, gdzie jest.
Motywy. Z jakiego powodu ludzie ot tak opuszczają swój dom i przepadają? W filmach ludzie najczęściej uciekają, gdy ktoś złamie im serce albo stracą kogoś bliskiego. Rodzice Jane zginęli, to fakt, ale ona nie była bliska obłędu, a gdyby planowała wyjechać, powiedziałaby nam. Musiało nią kierować coś innego, coś dużo bardziej osobistego, może nawet coś, o czym bała się mówić.
– Myślicie, że wpadła w kłopoty z prawem? – podsunął ojciec w zamyśleniu.
– Nonsens. Jane zawsze była grzeczną dziewczyną – odparła matka, głaszcząc Clarę po głowie.
Przypomniałem sobie swoją ostatnią rozmowę z Jane. Wczoraj, późnym wieczorem przyszedłem przeprosić ją za swoje beznadziejne zachowanie. Była w rozsypce, twierdziła, że czuje żal z powodu straty, ale nic nie zdradzało, że szykowała się do ucieczki. Nic a nic... poza jednym.
– Może to nie ona miała problemy, ale jej rodzice.
Ojciec spojrzał na mnie podejrzliwie, a matka z zaciekawieniem.
– Co masz na myśli, Will?
– Chodzi o długi. Wujek i ciotka zadłużyli firmę na ogromną kwotę, zastawili dom, a teraz wszystko spadło na barki Jane – wyjaśniłem. – Nic dziwnego, że się załamała.
Mama wyglądała, jakby lada moment miała zemdleć – zbladła, zaczęła szybciej oddychać i przyłożyła dłoń do czoła. Clara pomogła jej położyć się na łóżku i obiecała przynieść szklankę wody. Ojciec złapał matkę za rękę. Kiedy Clara wróciła z wodą i podała ją mamie, ta nie chciała się napić. Ustąpiła, namówiona przez męża, jednak nie wyglądała, jakby poczuła się lepiej.
– Musimy ją znaleźć – stwierdziłem, wyglądając przez okno. Porsche Jane stało na swoim miejscu, co znaczyło, że była jeszcze bardziej przewidująca niż sądziłem. – A to nie będzie łatwe zadanie.
Przeklinałem Jane w duchu za to, że wyjechała, nie żegnając się z nikim. I choć nie rozumiałem, co nią kierowało, życzyłem jej szczęścia – gdziekolwiek była, potrzebowała go, by się nie zgubić, odnaleźć w nowym środowisku. Gdzieś głęboko chowała się też nadzieja, że Jane udała się tylko na krótkie wakacje, że wróci za tydzień, może dwa, przeprosi za swoje głupie zachowanie i wszystko wróci do normy. Oczywiście głupio się łudziłem, ale nieraz nadzieja to wszystko, co zostało.
CZYTASZ
Lost
Teen FictionJane Dallas nazywano Nowojorską Księżniczką. Sława zdobyta w dzieciństwie sprawiła, że nawet lata później ludzie traktowali ją jak gwiazdę wielkiego formatu. Wiodła idealne, luksusowe życie. Przynajmniej do czasu... Gdy jej rodzice giną w wypadku, J...