Biegnąc na złamanie karku po schodach, dogoniłam go w chwili, gdy zbliżał się do furtki. Nawet nie zwolnił, widząc mnie w oddali – wręcz przeciwnie, przyspieszył. Złapałam go za rękę, żeby zmusić go do zatrzymania.
– Nie odchodź, proszę... – wysapałam. Chwilę zajęło mi, aby złapać oddech, a on w tym czasie jedynie na mnie patrzył, równie zły co spokojny. – Musimy porozmawiać. To nie tak jak myślisz.
Ku mojemu zdziwieniu, zaśmiał się. Był to upiorny śmiech, który ściął krew płynącą w moich żyłach jak powiew mroźnego powietrza.
– Zastałem cię z trzema facetami w domu. Jak myślisz, uwierzę w to, co mi powiesz?
Szarpnął się, żeby wyrwać rękę z mojego uścisku, ale trzymałam go mocno.
– Chociaż mnie wysłuchaj. Daj wytłumaczyć...
– Nie masz się z czego tłumaczyć. Chyba że masz coś na sumieniu.
Mam wiele na sumieniu, chciałam powiedzieć. Ale ugryzłam się w język. Jeszcze odebrałby to inaczej niż zaplanowałam.
– Nie to, o co mnie podejrzewasz.
Mocniej zacisnęłam palce na jego przedramieniu, nieumyślnie sprawiając mu ból.
– Puść moją rękę – zażądał.
Z uporem pokręciłam głową.
– Najpierw mnie wysłuchaj.
Westchnął. Spojrzenie, którym mnie obdarzył, wyrażało rezygnację, może nawet podenerwowanie wymieszane z frustracją, ale przynajmniej nie było zagniewane. Był to jakiś plus.
– Na samym początku wytłumacz mi, co gość, któremu prawie złamałem nos, robi w twoim mieszkaniu. Dlaczego go zaprosiłaś?
Krew powoli zaczynała się we mnie gotować.
– Nie zaprosiłam! – zaoponowałam sfrustrowana. – Sam przyszedł.
– Skąd wiedział, gdzie przyjść? Nie uwierzę, że to przypadek.
– Pracuje jako kurier i kiedyś dostarczał mi paczkę.
Kamil prychnął.
– I pewnie ma jeszcze twój numer.
– Zablokowany długo przed tym, jak cię poznałam. Poza tym... to on pomógł mi załatwić fałszywe dokumenty.
Zostawił to bez komentarza, ale byłam prawie pewna, że na usta cisnęła mu się jakaś niemiła uwaga.
– A ten drugi?
– Mój kuzyn, Will...
– Nie, tego się akurat domyśliłem. Wyglądacie jakbyście byli spokrewnieni. Chodzi mi o tego starszego.
– To... mój fryzjer.
Przełknęłam ślinę. To musiało zabrzmieć dziwnie. I zabrzmiało.
– Nie wierzę ci – oznajmił z mocą.
Pokręcił głową z rezygnacją i złapał za klamkę. Jednym pchnięciem otworzył ją i wyszedł na chodnik. Puściłam jego rękę, ale poszłam za nim. Był pieszo – to dobrze, bo przynajmniej miałam szanse go dogonić.
– Nie sądziłaś chyba, że w to uwierzę. Szkoda, że nie powiedziałaś, że jest hydraulikiem. Przynajmniej potwierdziłaś, że wolisz starszych od siebie – mamrotał. Szedł nie odwracając się za siebie. Mimo to doskonale wiedział, że za nim szłam – i chyba to go drażniło, bo już po chwili zatrzymał się gwałtownie i z powrotem odwrócił. – Przestań za mną łazić. To męczące.
CZYTASZ
Lost
Teen FictionJane Dallas nazywano Nowojorską Księżniczką. Sława zdobyta w dzieciństwie sprawiła, że nawet lata później ludzie traktowali ją jak gwiazdę wielkiego formatu. Wiodła idealne, luksusowe życie. Przynajmniej do czasu... Gdy jej rodzice giną w wypadku, J...