Charakterystyczny rytm pukania do drzwi wyrwał mnie z zamyślenia. Zaprzestałam pracy nad nowym obrazkiem i poszłam otworzyć Kamilowi. Nie miałam wątpliwości, że to on.
– Mam dla ciebie niespodziankę – oznajmił, gdy wpuściłam go do środka.
Chodziłam z nim od ponad miesiąca, ale zdołałam się już przekonać, że w jego ustach „niespodzianka" naprawdę oznacza coś, czego kompletnie nie można się spodziewać. Raz kupił mi szklaną kulę ze złotą rybką w ramach prezentu imieninowego (cokolwiek to było za święto). Innym razem, gdy pokazałam mu swoje prace i był świadkiem tego, jak maluję, zafundował mi biurko, bo stwierdził, że brakuje mi miejsca, gdzie mogłabym pracować – po dłuższym zastanowieniu wydzieliłam część salonu na małą pracownię.
– Rety! Co tym razem? Srebrna zastawa?
Zaśmiał się i pociągnął delikatnie za jeden z warkoczy – choć bardzo tego nie lubiłam, zaczęłam je zaplatać, kiedy Kamil skomplementował mnie, że wyglądam w nich jak prawdziwa Słowianka. Image w stylu Avril Lavigne powoli odchodził do przeszłości.
– Nie. – Przyciągnął mnie do siebie, nie zważając na to, że byłam cała umazana farbą i mogłam pobrudzić jego idealnie wyprasowaną koszulę. – Chciałbym, żebyś poznała moich rodziców.
Odsunęłam się od niego, udając zdumioną, a tak naprawdę byłam przerażona. Choć minął miesiąc i zdążyłam mu już zaufać, bałam się tego momentu. Wielokrotnie zapewniał, że jego rodzice są najwspanialszymi ludźmi pod słońcem, a jednak nadal nie chciałam ryzykować tego, że przypadkiem zdradzę to, czego nie mówiłam nawet Kamilowi – prawdę o swojej przeszłości. Poza tym, poznawanie rodziców drugiej połówki samo w sobie od zawsze było stresującym przeżyciem, tym bardziej jeśli byli kolejnymi osobami, którym musiałam wciskać kit.
– A co, jeśli się im nie spodobam?
Kamil znowu parsknął śmiechem i pocałował mnie w czoło.
– Głuptasku, będzie dobrze. Zobaczysz.
– Co dokładnie zaplanowałeś? Nie wiem, jak mam się ubrać. Swobodnie czy raczej elegancko?
Przyjrzał mi się uważnie.
– Nieważne, co założysz. Dla mnie i tak wyglądasz bosko.
Zachichotałam nerwowo i poszłam do kuchni zrobić nam kawę. Nie miałam na nią ochoty, po prostu musiałam napić się czegoś mocnego, najlepiej alkoholu, ale południe to zdecydowanie była zła pora.
***
Godzinę później Kamil otwierał mi już drzwi klatki schodowej w jego bloku. Dotychczas nigdy tu nie byłam – zawsze spotykaliśmy się u mnie albo na mieście – więc zdziwiło mnie, że mieszkał zaledwie pięć ulic dalej, w bloku, który widziałam okien mojego mieszkania. Nigdy nie zapytałam dlaczego. Podejrzewałam, że czekał na odpowiedni moment, ale nie sądziłam, że nadejdzie on tak szybko, a na dodatek będę musiała spotkać się z jego rodzicami.
– Zestresowana? – spytał szeptem, kiedy jechaliśmy windą na dziewiąte piętro.
– Jak diabli.
W odpowiedzi Kamil uścisnął mocniej moją rękę, chcąc dodać mi otuchy. Mój strach nie zelżał, ale przynajmniej się starał. W odróżnieniu ode mnie, on wydawał się całkowicie wyluzowany i spokojny.
Drzwi otworzyła nam kobieta koło pięćdziesiątki. Jej granatowa sukienka podszyta koronką odmładzała ją. Na nasz widok uśmiechnęła się szeroko.
– Och, jesteście już! – Przeniosła wzrok na mnie, widząc, że stoję nieco z tyłu. – Nie wstydź się, kochanie, wejdź do środka. Jestem Krystyna, ale mów mi Krysiu. Nie znoszę pełnego imienia.
CZYTASZ
Lost
Teen FictionJane Dallas nazywano Nowojorską Księżniczką. Sława zdobyta w dzieciństwie sprawiła, że nawet lata później ludzie traktowali ją jak gwiazdę wielkiego formatu. Wiodła idealne, luksusowe życie. Przynajmniej do czasu... Gdy jej rodzice giną w wypadku, J...