▶11◀

40 7 0
                                    

Minęło kilka dni, zaczął się wrzesień, a ja wciąż próbowałam się przyzwyczaić do nowego miejsca. Zmiana strefy czasowej wpłynęła na mnie bardzo niekorzystnie – nocą tryskałam energią, a za dnia zastanawiałam się, czy wylądowałabym na komisariacie, gdybym położyła się na ławce w parku i zasnęła.

Tak właśnie spędzałam dzień – zmęczona i rozkojarzona spacerowałam po mieście, poznawałam okolicę, obiady jadałam w restauracjach, a gdy zaczynało mi się nudzić, udawałam się do galerii i przyglądałam się codziennie tym samym wystawom. Raz nawet chciałam pójść do kina, ale żaden film nie wydawał mi się ciekawy. Wieczorem, zazwyczaj koło dziesiątej, wracałam do hotelu i zamykałam się w pokoju. Próbowałam usnąć, ale za każdym razem poddawałam się i włączałam laptopa. Korzystając z hotelowego WI-FI przeglądałam Internet aż zasypiałam o trzeciej w nocy, po czym budziłam się w południe. I tak w kółko. Rutyna stawała się nużąca, lecz próby przestawienia się na europejskie godziny snu zawsze kończyły się niepowodzeniem.

Życie w Łodzi znacznie różniło się od nowojorskiego. Mimo dużego ruchu samochodów, było zdecydowanie spokojniej – żadnych ogromnych telebimów jak na Times Square, żadnych wielkich koncertów w klubach każdej nocy, żadnych ludzi krzyczących na ulicy bez powodu, żadnego zgiełku. Początkowo było to dla mnie trochę niekomfortowe, wręcz nieprzyjemne, ale zaczynałam się przyzwyczajać do tego, że opuściłam miasto, które nigdy nie śpi, na rzecz cichego i bezpieczniejszego lokum.

Wiedziałam jednak, że nie będę mogła wiecznie mieszkać w hotelu. Musiałam zorganizować sobie jakieś mieszkanie, albo chociaż pokoik, przewalutować pieniądze, może nawet znaleźć jakąś dorywczą pracę, żeby sprawiać pozory normalności – może i miałam na koncie ponad milion złotych, ale nie mogłam się z tym obnosić. No i powinnam zmienić tożsamość, co okazało się najtrudniejszym zadaniem.

Dwa dni po przyjeździe poszłam w tym celu do urzędu, nie żebym liczyła, że zdołam coś załatwić. Dyskretnie przedstawiłam swoją prośbę, pokazałam paszport i wszystko było w porządku, dopóki pani w okienku nie poprosiła mnie o wizę i jakieś dokumenty potrzebne cudzoziemcom. Zmyśliłam wówczas, że zostawiłam ją w hotelu i obiecałam wrócić później, lecz uciekłam stamtąd i poszłam w zupełnie inną stronę. Dotarłam do parku, usiadłam na ławce i zaczęłam myśleć nad swoją dolą. Nie mogłam przyznać się do tego, że nie posiadam wizy – odesłaliby mnie z powrotem i musiałabym zapłacić karę, a w Stanach czekały na mnie inne, równie poważne problemy.

Przez kilka kolejnych dni żyłam w strachu. Aż wczoraj, kiedy idąc ulicą natknęłam się na pewnego chłopaka.

Cóż, nie był to przystojny milioner, jak to się zdarza w romansach. Ubrany na czarno i z blizną biegnącą wzdłuż policzka wyglądał na człowieka, który nieraz miał do czynienia ze światem przestępczym. Trafnie oceniłam go jako kogoś, kto mógł mi pomóc, bo nawet jeśli tego nie chciałam, teraz i ja musiałam nieco nagiąć prawo.

W ramach przeprosin za siniaka na łokciu – zamyślona, wpadłam na niego z impetem i niechcący pchnęłam na latarnię, w którą z całej siły uderzył ręką – zaprosiłam go na kawę. Spotkanie w McDonald's przebiegło w zaskakująco luźnej atmosferze, dużo rozmawialiśmy. Kiedy całkiem zwyczajnie zapytałam, czym się zajmuje, z zaskoczeniem odparł, że ktoś taki jak on nie powinien zadawać się z „ułożoną dziewczyną". Bardzo się zdziwił, gdy wyjawiłam mu swój szalony pomysł, ale niemal od razu zgodził się załatwić dla mnie fałszywe dokumenty, zanim do mnie dotarło, że ten koleś może być oszustem – nie powiedział mi nawet, jak ma na imię!

Poniewczasie zrozumiałam, jaka jestem naiwna, dając mu pieniądze bez większego zastanowienia. Trochę mnie to kosztowało, wybuliłam na niego dużą sumę i trochę się bałam, że tego nie zrobi. Jednak już następnego dnia w południe, gdy spotkaliśmy się w umówionym miejscu, wręczył mi nowy paszport, prawo jazdy i coś co nazwał dowodem osobistym, wyjaśniając przy tym, że będzie mi potrzebny bardziej niż paszport.

LostOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz