4

1K 49 1
                                    

Obudzilam sie na chodniku, niedaleko mojego bloku. Nie wiedzialam co sie dzieje. Zaczelam szukac telefonu. Mialam go w tylnej kieszeni spodni. Spojrzalam na niego i bylo okolo godziny 22:00. Ledwo co sie podnioslam z ziemi. Powoli zaczelo mi sie przypominac co sie stalo. Zajrzalam do torebki. Oczywiscie zniknal portfel. Poczulam jak pierwsza lza splywa mi po policzku. Nie wiem czy to przez ten okropny bol w plecach czy przez to, ze stracilam swoje dokumenty i karty kredytowe.
Trzymajac sie z bolu za plecy i szczeke doszlam do mieszkania. Klucz mialam na szczescie w obudowie telefonu. Weszlam do srodka i spojrzalam na siebie w lustrze. Na twarzy znajdowala sie wszedzie zaschnieta krew. Bylam przerazona. Zmylam wszystko woda i wyczerpana od razu polozylam sie na lozko. Zaczelam strasznie plakac. Nie moglam do siebie dojsc. Zobaczylam wiadomosc od jimina,.ktora napisal 2 godziny temu.

Jimin:
doszlas do domu bezpiecznie? :)

Zadzwonilam do niego, zeby powiedziec co sie stalo.
- jimin, prosze pomoz..
- co sie stalo?!
- prosze.. przyjedz.. - wyszeptalam ledwo cala zaplakana i rozlaczylam sie.

Wersja jimina z terazniejszosci:

Nie wiedzialem o co chodzi. Wlasnie bylismy w trakcie omawiania albumu. Okladki kolejnosci, piosenek itp.
- przepraszam, bo jaa dostalem telefon od mamy, ze musze pilnie przyjechac do domu.
- cos sie stalo? - zapytal menager.
- nie wiem wlasciwie, ale powiedziala, zebym przyjechal.
- moze pojade z toba? - spytal jin.
- nie, poradze sobie dzieki.
Udalo mi sie wyjsc z biura. Jak najszybciej pojechalem do [T/I].
Zapukalem i od razu mi otworzyla. Zobaczylem ja cala zaplakana, a na twarzy miala kilka siniakow.
- CO SIE STALO?!
- bo.. ja zostalam napadnieta... - powiedziala cicho ze spuszczona glowa w dol, a lzy wciaz splywaly po jej biednej twarzy.
- o boze..[T/I]!! - krzyknalem wchodzac do srodka i zamykajac drzwi.
Jeszcze u niej nie bylem wiec nie ogarnialem za bardzo gdzie co jest.
- usiadz, zrobie ci herbaty.
- ale ty nawet nie wiesz gdzie sa kubki.
- poradze sobie.
Jak najszybciej przyszedlem z herbata do jej pokoju.
- powiedz mi wszystko dokladnie.
- no bo.. ja szlam i nagle ktos mnie pobil i-i.. zabral mi portfel i ja nie wiedzialam co zrobic nawet.. - odparla wybuchajac jeszcze wiekszym placzem - wszystko mnie bolii..
- o jejku.. dorwe go zobaczysz, widzialas jego twarz?
- nie, nie wiem kto to.
- chodz, zawioze cie do szpitala.
- nie trzeba..
- widze ze trzeba, chodz jedziemy.
Zabralem [T/I] do samochodu i wyruszylismy. W szpitalu opatrzyl ja lekarz i naszczescie nie odniosla zadnych wiekszych obrazen, ale miala wiele siniakow. Bardzo sie o nia martwilem. Lekarz cos tam ja posmarowal, zbadal oddech itp. Wrocilismy do domu i zadzwonilismy na policje, bo [T/I] juz nie wytrzymywala dlatego nie chcialem jej ciagac po komisariatach. Policja szybko przyjechala. Wyjasnilismy sprawe i powiedzieli, ze sie tym zajma. Zadali jeszcze kilka pytan co do monitoringu, twarzy zlodzieja itp. Chcialem zostac u niej na noc, ale dziewczyna nalegala zebym lepiej poszedl do chlopakow, bo beda sie martwic. Podziekowala mi za wszystko i wrocilem do biura. Spotkanie w sumie juz sie konczylo a wszyscy pytali co z mama. No tak. Powiedzialem im ze jade do mamy. Jak ja sie teraz wytlumacze.

- z mama wszystko dobrze. Chciala tylko zebym jej pomogl, bo spadla ze schodka i myslala ze skrecila kostke, ale na szczescie nic sie nie stalo.
- to dobrze.
Skonczylismy spotkanie, ale ja oczywiscie martwilem sie o [T/I] i nie sluchalem polowy spotkania jednak z rozmow chlopakow w samochodzie dowiedzialem sie ze jutro mamy kolejna lekcje tanca do mic drop. Mialem bardzo duze wyrzuty sumienia, ze nie podwiozlem dziewczyny pod sam blok tylko pod ulice dlatego nie moglem zasnac i bardzo siebie obwinialem. Chcialo mi sie plakac ale niedaleko mnie lezal hoseok, ktory chyba tez jeszcze nie spal, wiec nie chcialem zeby uslyszal jednak bylo mi tak cholernie przykro i tak bardzo sie obwinialem, ze wybuchlem placzem.

-jimin? -spytal hoseok.
-tak? - spytalem przecierajac lzy i zaciagajac nosem.
- ty placzesz?
- nie, nie wszystko ok.
- no slysze przeciez. Cos sie stalo?
- nic..
- powiedz.
- bo, bo.. moja przyjaciolka, ta o ktorej wczesniej mowilismy.. to napadl ja ktos i jest poobijana.
- co, zartujesz? Zglosiliscie to na policje?
- tak. Postaraja sie tym zajac - odpowiedzielam ocierajac ostatnie lzy... - boze czemu ja jej nie wysadzilem prosto pod blok. Mam takie wyrzuty sumienia.
- jimin to nie twoja wina. Spokojnie. Juz policja ma sie tym zajac, wiec ona jest juz bezpieczna.
- tak, ale chce do niej jutro isc. A mamy juz zajety caly dzien.
- no czasami musisz sie z tym pogodzic..

Przepraszam ze krotkie, ale postaram sie jak najszybciej napisac 5 czesc

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Przepraszam ze krotkie, ale postaram sie jak najszybciej napisac 5 czesc. Mam nadzieje, ze opowiadanie sie podoba:)

love with kpop idolOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz