26

326 20 18
                                    

odwrocilem sie w tamta strone i zobaczylem [T/I].

-co tu sie.. ja pierdole jimin. znowu.

dziewczyna wyszla z domu i trzasnela drzwiami, a ja chcialem juz do niej biec, ale minju zlapala mnie za nadgarstek.

-kto to jest?

-jezu, zostaw mnie! to moja dziewczyna! po co tu w ogole przychodzilas? myslalas, ze tego chcialem tak jak ty? tamta sytuacja to byl przypadek. nie mam ochoty do niej wracac. po prostu jebnij sie w ten leb i wyjdz juz stad!

odepchnalem ja z calej sily w strone wyjscia nadal na nia klac. wrecz ja wyrzucilem z naszego domu i wyzwajac ja wciaz, az w koncu zaczela myslec i pokierowala sie do swojego samochodu. juz mialem wracac do srodka, gdy zobaczylem, ze obok drzwi stala caly czas [T/I] i to wszystko widziala. stala po prostu zapatrzona we mnie przerazonym wzrokiem. nagle moje uczucia powrocily. miekkie wloski, piekne, czekoladowe oczy, pelne usta. powrocily wszystkie wspomnienia. mialem ochote sie na nia rzucic, ale powstrzymalem sie, pytajac niepewnie czy chce moze wejsc do srodka. po chwili zastanowienia dziewczyna przytaknela i powoli ruszyla w strone otwartych drzwi. stanela lewa noga na kafelki i w szybkim tempie pozbyla sie swoich butow ukladajac je na boku. stanela na koncu holu trzymajac w dwoch dloniach czarna torebke. zwrocilem uwage na kazdy szczegol, gdyz tak dawno nie widzialem jej na oczy.

-czy o czyms nie wiem?

-to byla minju. kiedys, bardzo dawno temu mialem z nia jednorazowy kontakt, ale juz od dawna mnie nie obchodzila. przyszla do mnie myslac, ze cos z tego jeszcze bedzie, ale ja odmowilem. nie sluchala mnie, wiec wyprosilem ja z domu mowiac, ze jestem z osoba, ktora bardzo bardzo kocham - poslalem cieply usmiech w strone dziewczyny stojacej przede mna  - mozesz usiasc - wskazalem reka kanape stojaca obok nas - wyjasnimy sobie wszystko dokladnie.

[T/I] usiadla, a ja razem z nia.

-chcesz sie czegos napic cokolwiek?

-nie, dziekuje.

siedzielismy cicho, a atmosfera byla dosc niezreczna. uslyszalem dzwonek do drzwi i przypomnajac sobie o zamawianym jedzeniu poszedlem je otworzyc, a w tym samym czasie uslyszalem jak do [T/I] dzwoni telefon.

[T/I]:

bylam lekko zaklopotana, gdy uslyszalam dzwonek do drzwi, bo juz mialam zaczac rozmowe z jiminem. w tamtej chwili dostalam rowniez telefon. wyciagnelam go z torebki a na ekranie wyswietlilo sie imie mojego brata.

-cos sie stalo? - powiedzialam spokojnie do jooheona.

-prawie spalilas budynek idiotko.

-co

w tej chwili przypomnialam sobie o zostawionych babeczkach w piekarniku. zerwalam sie szybko z kanapy i schowalam telefon do torebki.

-jimin! - krzyknelam do chlopaka, ktory wlasnie zakmnal drzwi, a w rekach trzymal opakowanie z jedzeniem - zostawilam babeczki w piekarniku w cukierni jooheona i podobno prawie spalilam budynek! boze.. dlaczego nic nigdy nie idzie tak jak chce.. - usiadlam na kanapie i zrezygnowana zakrylam twarz w rekach - ja wiem, ze dopiero przyjechalam, ale musze zadzwonic do rodziny i wrocic do mojego mieszkania, zeby ochlonac. nie mam ochoty na rozmowe, przepraszam.

w szybkim tempie opuscilam dom chlopakow i wezwalam taksowke. zadzwonilam nastepnie do brata, by spytac czy nic nikomu sie nie stalo.

-jooheon, wszystko w porzadku? kazdy caly?

-z nami wszystko dobrze, z cukiernia, czyli moim marzeniem, jest juz gorzej.

czulam w jego glosie ta zlosc. czulam nienawisc do mnie. kazde jego oschle slowa ranili moje serce. mialam tak wiekie wyrzuty sumienia.

-przepraszam cie najmocniej.. naprawde nie chcialam.

-nic nie szkodzi, badz sobie u swojego jimina. nami sie nie przejmuj.




jak wiele razy w swoim zyciu plakalam? chyba nie policze, ktory byl teraz raz. wlasciwe to nie zostal mi nikt. rodzice przestali wysylac mi pieniadze. wlasciwe nie mam nikogo. niedlugo bede musiala mieszkac na ulicy przez wszystkie dlugi. jeszcze raz spojrzalam na ludzi na facebooku. moja uwage przykula niejaka jisoo. co prawda calowala sie z jiminem, ale ja to rozumiem. wiem jak wtedy sie czul jimin. mysle, ze chcial sie po prostu rozerwac. ja sama przeciez nie bylam lepsza.

hej, jisoo. moze mnie kojarzysz?

o tak. dziewczyna jimina, mam racje?

no ostatnio tak srednio nam sie uklada. raczej ciezko to nazwac zwiazkiem.

rozumiem, stalo sie cos?

nie wiem, czy moge prosic cie o pomoc, nie czujesz do mnie urazy cokolwiek?

no co ty. od niedawna mam nowego chlopaka, ktorego bardzo kocham. a tamten zwiazek to bylo jednarazowa pomoc dla jimina przy oderwaniu sie od problemow.

ah tak. rozumiem. slyszlam, ze mieszkasz niedaleko okolic mojego bloku. wiem ze cie prawie nie znam, ale aktulanie jestem w beznadziejnej sytuacji finansowej i nie tylko. bede musiala zrezygnowac z wynajmu mieszkania, gdyz nie stac mnie na oplacanie rachunkow. a niedawno zaplacilam ostatnie i zostalo mi tylko pare zlotych. czy moglabym zatrzymac sie u ciebie choc na pare tygodni, bym mogla przez ten czas zarobic?






ojj dawno nic nie pisalam przepraszam za duzo rzeczy na glowie i jakos weny nie mialam:(

milego dzionka!!
kc

love with kpop idolOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz