odlozylam juz ostatnia torbe przy lozku w malym, przytulnym pomieszczeniu.
-jeszcze raz bardzo ci dziekuje - uklonilam sie lekko w strone drobnej dziewczyny.
-jednak jest plus wyjazdu mojej siostrzenicy do ameryki - zasmiala sie poprawajac wlosy za ucho.
-twoj chlopak tu mieszka?
-nie, nie. znamy sie dopiero od 2 tygodni. ale jestem przekonana, ze bardzo bardzo go kocham.
-rozumiem - usmiechnelam sie delikatnie w strone dziewczyny opierajac sie o sciane.
-a cos sie dzialo pomiedzy toba a jiminem?
-oj chyba za duzo. teraz ze soba w ogole nie rozmawiamy. z reszta teraz juz chyba wyjechal na trase, dolaczajac do chlopakow.
-dolaczajac?
-dobra opowiem ci wszystko, ale chodz moze lepiej na kanape, bo to bedzie dluga rozmowa - zasmialam sie, a jisoo juz poszla zaparzac dwa kubki herbaty.
rozmawialo nam sie naprawde dobrze. wiele sie o sobie dowiedzialysmy. opowiedzialam jej o mojej aktualnej sytuacji, ona natomiast o swoich wyrzutach sumienia po calowaniu sie z jiminem i jeszcze wielu innych problemach. obdarzylysmy sie obie ogromnym wsparciem. chociaz mam wrazenie, ze to wsparcie wydawalo sie ,,sztuczne". nie bylysmy w za bardzo bliskich relacjach lecz gdzies tam wierzylam, ze jest dobra osoba. zapomnialam dawno o jej pocalunku i wydawala sie naprawde w porzadku. poza tym bylam jej bardzo wdzieczna.
*
zebralam sie w koncu na odwage i zapukalam niepewnie do drewnianych drzwi, a po chwili moim oczom ukazala sie tak dobrze znana mi kobieta lecz teraz wydawala sie obca. moze to przez jej spojrzenie pelne nienawisci i grozy.
-mamo.. przepraszam - zdolalam tylko tyle z siebie cicho wydusic i natychmiast opuscilam glowe w dol.
-to chyba nie mnie powinnas przepraszac - warknela.
-jest jooheon?
-co ona chce? - uslyszlam glos w glebi domu.
-jooheon.. mozemy porozmawiac? -wychylilam sie zza drzwi nie zwracajac uwage na rozgniewana matke.
-nie mamy o czym!
-jooheon, naprawde przepraszam.. nie chcialam, prosze wybacz mi to byl blad, zaluje bardzo. nie moge..
-dobra super, nie przekonasz mnie. mozesz isc - w korytarzu ujrzalam brata.
-ale..
-slyszlas? idz. i nie licz na jakiekolwiek wsparcie od nas. jimin napewno ci pomoze.
zobaczylam tylko zatrzaskujace sie drzwi. dlaczego jestem taka beznadziejna? wszystko jest zawsze z mojej winy. nie umiem sie opanowac.
pozbieralam mysli i pokierowalam sie w strone czarnego samochodu w ktorym czekala na mnie kolezanka.
-i jak? - odezwala sie unoszac glowe z pod ekarnu telefonu.
-a wez, szkoda gadac. nie chca mnie nawet sluchac.
-jeju.. szkoda mi ciebie naprawde. nawet nie wiem co mam ci doradzic.
-postaram sie jakos sobie poradzic, dlatego chce juz znalezc prace - westchnelam zapinajac pas.
-o wlasnie - jisoo odpalila silnik - moja kolezanka proponwala ci prace, jesli niczego nie znajdziesz. oglonie musialabys odbierac telefony z miejsc drobnych wypadkow samochodowych i przekazywac odpowiedni pojazd na dany teren za pomoca rozmowy telefonicznej - odwrocila glowe w lewa strone spogladajac czy nie nadjezdza przypadkiem jakis pojazd - ona za samo przyjecie ciebie dostanie duza sume, a jej tez chce troche pomoc.
-rozumiem, zastanowie sie. powiem ci jeszcze - oparlam glowe o reke i spojrzalam przez okno myslac co moze robic teraz jimin.
*
-zostaw mnie haha.. nie teraz! [T/I] jest w lazience - slyszalalam glosy z salonu.
haechan znow przyszedl do jisoo, a ja nie moglam przez nich spac. ale nie bede zwracac na to uwagi bo dziewczyna zaraz mnie stad wyrzuci.
przetarlam delikatnie mokre wlosy bialym recznikiem. wyciagnelam z opakowania maseczke i nalozylam ja na cala twarz pozostalosci wklepujac w szyje. wyszlam z pomieszczenia, ktore zdazylo juz zaparowac i staralam sie nie zwracac uwagi na obadarowujaca sie pocalunkami pare.
-o..[T/I]! chodz, zrobilam kawe! - jisoo momentalnie wstala z kanapy odsuwajac od siebie partnera, ktory chwile temu sie ze mna przywital.
-mm.. dziekuje, nie trzeba. zjem cos na miescie.
-chodz, pogadamy moze. ostatnio nie mialysmy czasu. przy okazji poznasz haechana - powiedziala smiejac sie do chlopaka i chowajac sie w jego szyje.
pomyslalam wtedy.. o takich sytuacjach z jiminem na poczatku naszego zwiazku. stesniklam sie za nim lecz boje sie do niego odezwac. jutro ma wracac do korei i tak bardzo sie stresuje, ze do mnie zadzwoni. to znaczy chetnie z nim porozmawiam, ale boje sie, ze znow cos zepsuje w jego zyciu. boje sie jego reakcji na mieszkanie z jisoo. boje sie lecz chce do niego wrocic. chce wrocic do tamtych chwil sprzed paru miesiecy. chce poczuc to co dawniej. choc dzis juz wystarczy mi stresu przez pierwszy dzien w pracy. kiedy wszystko sie ulozy?
ahh tak mnie prosiliscie o kolejna czesc wiec prosze kochani. czekam na wieksza aktywnosc chociaz i tak nie spodziewalam sie tej co mam aktualnie haha. dziekuje<<333