19

393 21 1
                                    

weszlismy do sali szpitalnej i zobaczylem tylko czerwona twarz [T/I] lezacej na lozku, ktora nadal nie wygladala dobrze. nie moglem na nia patrzec z mysla o tym, ze jest chora na tak ciezka chorobe.

-jimin.. martwilam sie.. myslalam ze juz nie wrocisz.

-na szczescie siedzial tylko tu niedaleko - usmiechnal sie lekko hoseok - jimin, spokojnie lekarze to specjalisci i napewno nie pozwola, by cos powazniejszego stalo sie [T/I].

-ja wiem..przepraszam..

byl juz wieczor. minelo pol godziny odkad wyszedlem ze szpitala po tym jak jin i hoseok musieli isc po cos do wytworni, a joonowi sie chcialo spac, wiec juz dawno wrocil do domu oraz po tym, gdy dziewczyna powiedziala, ze chce troche odpoczac i pobyc sama. choc nalegalem, zebym zostal. wypilem wlasnie herbate, gdy nagle uslyszalem dzwonek do drzwi i poszedlem otworzyc. w drzwiach stal taehyung, alkoholem walilo od niego na kilometr.

-co ty piles?

-ja? nie no coo ty. wez sie ssun.

odpechnal mnie i wszedl do srodka nawet nie zdejmujac butow.

-wszyscy sie martwimy o [T/I], a ty sobie sam chodzisz pic soju czy co ty tam pijesz.

-martwisz sie o ta twoja loche?

-slucham?

zaskoczylem sie slowami taehyunga. nigdy tak nie mowil na [T/I].

-no pytam czy sie tak o ta loche co sie puszcza martwisz.

-co ty powiedziales?

wkurzylem sie, wiec podszedlem do niego i zlapalem go o kawalek koszulki na gorze.

-e spokojnie! wyluzuj jiminn.. co tak sie rzucasz?

-jak mozesz tak mowic o tej dziewczynie co? blagam nie badz jak sehun. jak mozesz wierzyc w te plotki w ogole?

-przeciez nawet nie jestescie razem! co ja tak bronisz co? a moze jestescie?

taehyung lekko mnie popchnal na co sie jeszcze bardziej zbulwersowalem.

-sluchaj, to tez jest czlowiek i ona nic mi zlego nie zrobila, zebym tak ja obrazal.

-zdradzila cie ze mna! mowila, ze mnie kocha, a teraz co? pewnie caluje sie z toba po katach! niech sie wreszcie zdecyduje!

-ty nawet nie wiesz w jakim ona jest stanie czlowieku!

zdenerwowalem sie na slowa chlopaka bardzo bardzo przez co uderzylem go w glowe. ten tylko spojrzal sie spowrotem na mnie, usmiechnal sie lekko i ja rowniez dostalem. matko juz wystarczylo mi tych poobijan na brzuchu.

-hej!

uslyszelismy glos jungkooka. obrocilismy sie oboje w ich strone.

-co wy odwalacie? taehyung ty piles?

kook oderwal nas od siebie.

-ile wy macie lat? o co sie w ogole klocicie znowu?

-niewazne - wbieglem na gore do swojego pokoju po czym slyszelam tylko gdzies tam jeszcze krzyki taehyunga z jungkookiem. polozylem sie na lozko i zaczalem plakac. bylem ranny i fizycznie i psychicznie. nie moglem sobie z tym poradzic.






hej hej, dzis weekendzik, wiec cos napisalam. mam nadzieje, ze wam sie podoba. zycze milych dni w szkole i duzo dobrych ocenek❤

love with kpop idolOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz