weszlismy do sali szpitalnej i zobaczylem tylko czerwona twarz [T/I] lezacej na lozku, ktora nadal nie wygladala dobrze. nie moglem na nia patrzec z mysla o tym, ze jest chora na tak ciezka chorobe.
-jimin.. martwilam sie.. myslalam ze juz nie wrocisz.
-na szczescie siedzial tylko tu niedaleko - usmiechnal sie lekko hoseok - jimin, spokojnie lekarze to specjalisci i napewno nie pozwola, by cos powazniejszego stalo sie [T/I].
-ja wiem..przepraszam..
byl juz wieczor. minelo pol godziny odkad wyszedlem ze szpitala po tym jak jin i hoseok musieli isc po cos do wytworni, a joonowi sie chcialo spac, wiec juz dawno wrocil do domu oraz po tym, gdy dziewczyna powiedziala, ze chce troche odpoczac i pobyc sama. choc nalegalem, zebym zostal. wypilem wlasnie herbate, gdy nagle uslyszalem dzwonek do drzwi i poszedlem otworzyc. w drzwiach stal taehyung, alkoholem walilo od niego na kilometr.
-co ty piles?
-ja? nie no coo ty. wez sie ssun.
odpechnal mnie i wszedl do srodka nawet nie zdejmujac butow.
-wszyscy sie martwimy o [T/I], a ty sobie sam chodzisz pic soju czy co ty tam pijesz.
-martwisz sie o ta twoja loche?
-slucham?
zaskoczylem sie slowami taehyunga. nigdy tak nie mowil na [T/I].
-no pytam czy sie tak o ta loche co sie puszcza martwisz.
-co ty powiedziales?
wkurzylem sie, wiec podszedlem do niego i zlapalem go o kawalek koszulki na gorze.
-e spokojnie! wyluzuj jiminn.. co tak sie rzucasz?
-jak mozesz tak mowic o tej dziewczynie co? blagam nie badz jak sehun. jak mozesz wierzyc w te plotki w ogole?
-przeciez nawet nie jestescie razem! co ja tak bronisz co? a moze jestescie?
taehyung lekko mnie popchnal na co sie jeszcze bardziej zbulwersowalem.
-sluchaj, to tez jest czlowiek i ona nic mi zlego nie zrobila, zebym tak ja obrazal.
-zdradzila cie ze mna! mowila, ze mnie kocha, a teraz co? pewnie caluje sie z toba po katach! niech sie wreszcie zdecyduje!
-ty nawet nie wiesz w jakim ona jest stanie czlowieku!
zdenerwowalem sie na slowa chlopaka bardzo bardzo przez co uderzylem go w glowe. ten tylko spojrzal sie spowrotem na mnie, usmiechnal sie lekko i ja rowniez dostalem. matko juz wystarczylo mi tych poobijan na brzuchu.
-hej!
uslyszelismy glos jungkooka. obrocilismy sie oboje w ich strone.
-co wy odwalacie? taehyung ty piles?
kook oderwal nas od siebie.
-ile wy macie lat? o co sie w ogole klocicie znowu?
-niewazne - wbieglem na gore do swojego pokoju po czym slyszelam tylko gdzies tam jeszcze krzyki taehyunga z jungkookiem. polozylem sie na lozko i zaczalem plakac. bylem ranny i fizycznie i psychicznie. nie moglem sobie z tym poradzic.
hej hej, dzis weekendzik, wiec cos napisalam. mam nadzieje, ze wam sie podoba. zycze milych dni w szkole i duzo dobrych ocenek❤