Usłyszałem budzik mojego telefonu... znowu trzeba wstać, w miarę się ogarnąć, iść na dół do tych "pracusiów" i do tego piekła... zwanego szkołą. Nie mówię, że szkoła jest straszna... po prostu w liceum, do którego chodzę muszą chodzić sami idioci.
Wszedłem do łazienki i zacząłem przeczesywać swoje włosy swoją ręką. Ubrałem na siebie szare, poszarpane jeansy, czarną bluzkę z krótkim rękawkiem, ciemną bransoletę na rękę i choker na szyję.
(Rysunek mojego autorstwa)
Spojrzałem jeszcze w lustro. Lepiej jest się ubierać jak inni, a nie jak moi rodzice jak jakieś bogate pajace! Torbę z potrzebnymi rzeczami przełożyłem przez ramię i zacząłem powoli schodzić na dół. Gdy zszedłem z wielkich schodów przeszedłem przez korytarz i wszedłem do kuchni. Tam oczywiście jak zwykle... mój ojciec popijał kawę z ekspresu siedząc i czytając gazetę, a moja mama siedziała przed laptopem jednocześnie jedząc śniadanie. Nawet nie zauważyli, że wszedłem do pomieszczenia. Prychnąłem pod nosem i podszedłem do lodówki. Wyciągnąłem kilka produktów i sam zrobiłem sobie śniadanie. Dopiero kiedy usiadłem pomiędzy nimi do stołu zorientowali się, że tu jestem.
[Ojciec] - Oo! Witaj synu! Jak spałeś?! - spytał. Co dnia zadawał mi to pytanie z takim poważnym głosem jakby myślał, że coś wtedy robiłem (lenny wystarczy by zrozumieć o co komon?! ( ͡° ͜ʖ ͡°)).
[Ja] - Jak zawsze...
[Matka] - Dzisiaj jadę z ojcem na spotkanie, apropo kolejnego miejsca na nową firmę. Nie wiemy ile to zajmie, ale na pewno przez cały dzień będziesz w domu sam! - w końcu oderwała głowę od laptopa i spojrzała na mnie.
[Ja] - Tak, świetnie... - powiedziałem sarkastycznie.
[Ojciec] - Też kiedyś będziesz tak pracował! Kiedy nas już nie będzie ty przejmiesz naszą firmę!
[Ja] - To ja zadecyduję co będę robić, a nie ty!
[Ojciec] - Jesteś jeszcze młody... nie wiesz co robisz i co mówisz! Gdy będziesz dorosły zrozumiesz! - powiedział głośno, ale spokojnie.
[Ja] - Idę do szkoły! Nawet nie mam zamiaru z wami rozmawiać! Jedźcie i róbcie sobie co chcecie! Ja i tak mam to w dupie! - wściekły wyszedłem wyszedłem na korytarz i poszedłem w stronę drzwi wyjściowych.
[Ojciec] - Daniel!!! - krzyknął na mnie, ale ja nawet nie zwróciłem na to uwagi. Otworzyłem drzwi i po chwili znalazłem się na podwórzu.
Wyszedłem przez bramę i zacząłem iść chodnikiem w stronę szkoły. Była niedaleko więc nie musiałem wsiadać do autobusu. Zacząłem rozmyślać i bluzgać na moich rodziców, ale po chwili się ogarnąłem...
[Ja] - Rozmyślanie o nich i w ogóle rozmowa z nimi to strata czasu - powiedziałem do siebie.
[^^^] - Dan! Dan, zaczekaj! - usłyszałem głos za sobą i gdy się odwróciłem zobaczyłem chłopaka ubranego w białej bluzce na ramionach, spodniami i kurtką w kolorze jeansowym i krótkimi blond włosami na boku.
YOU ARE READING
Będę biegł dopóki cię nie znajdę (kontynuacja Slenderman love story)
RomanceDaniel Vichio jest 17 - letnim chłopakiem mieszkającym w bogatej rodzinie. Mimo iż wygląda na łobuza nauczyciele chwalą go za dobre stopnie i dużo powagi, nie to co reszta jego klasy. Koledzy z klasy tylko się mu podlizują by jedynie zyskać coś z bo...