[Ja] - Hm? Kto to? - zaczęłam macać ręce, które znalazły się na mojej twarzy.
[^^^] - Zgadnij! - powiedział niski męski głos.
[Ja] - S-Slenderman? - w tym samym momencie mężczyzna zdjął ręce z moich oczu, a ja nerwowo spojrzałam do tyłu. Zamiast jego garnituru zobaczyłam tylko jego białą koszulę pokazującą jego wszystkie mięśnie, natomiast garnitur miał przewieszony przez ramie. Przypomniała mi się chwila, kiedy wracaliśmy z balu...
[Slender] - Miło cię widzieć! - powiedział łagodnie.
[Ja] - Więc to jest ta tajemnica?
[Slender] - Tak... - podrapał się ręką po głowie - Chciałem ci zaprosić na randkę sam, ale z powodu ostatnich wydarzeń... zrobiłem to dla ciebie, bo ostatnio mało ze sobą spędzaliśmy czasu oprócz pracy.
[Ja] - Rozumiem...
[Slender] - Usiądź proszę! - teleportował się to krzesła i jak dżentelmen odsunął je bym na nim usiadła. Kiedy to zrobiłam zauważyłam, że Slenderman z łokciem na stole opierał swój podbródek, a drugą ręką nalewał mi wina. Nie zauważyłam, że obok mojego talerza już są inne talerzyki z jedzeniem. Byłam naprawdę tym zachwycona... widać, ze się postarał...
[Ja] - Słuchaj, Slendermanie... - na wypowiedzenie jego imienia spojrzał na mnie z niepokojem - ... ja... ostatnio nie było pomiędzy nami zbyt dobrze... byłam naprawdę na ciebie wściekła...
[Slender] - Wiem... - spuścił głowę - ... ja naprawdę...!
[Ja] - To moja wina!
[Slender] - Co?! - podniósł momentalnie głowę i spojrzał na mnie ze zdziwieniem.
[Ja] - Wiem dobrze, że praca jest dla ciebie ważna i to rozumiem. A to z Naily... wtedy za bardzo się wściekłam! Gdybym mogła to bym ją nawet zabiła, ale... zachowałam się jak typowa psychicznie zazdrosna kobieta! Przecież wiem, że jesteś rozsądny i na ciebie takie rzeczy nie działają, a kiedy mi się tłumaczyłeś ja ci nie wierzyłam! Jestem... jestem beznadziejna...
[Slender] - Kamilo! Nie! Nie mów tak! - wstał z krzesła i uklęknął przy mnie, po czym objął moje ręce i położył na moich kolanach - To moja wina! Mogłem przecież zauważyć, że spędzamy razem za mało czasu! Nie chciałem by ta sytuacja z Naily się wydarzyła! Powinienem jej od razu powiedzieć, żeby zostawiła mnie w świętym spokoju! I przestań mówić bzdury! Nie jesteś beznadziejna! - podniósł moją rękę do wysokości swojej twarzy i zaczął ją całować - Ja... chcę byś była moją miłością, ponieważ cię kocham i nie mam zamiaru cię zostawiać! Ty mnie zmieniłaś! Mnie i naszą rodzinę! Pokazałaś mi co to znaczy czuć szczęście... i kochać...
[Ja] - Naszą... rodzinę?
[Slender] - Naszą... - powtórzył i pocałował mnie w policzek. Na jego gest zarumieniłam się, a on również. Jeszcze przez chwilę wpatrywaliśmy się w siebie dopóki nie wstał, ale ja chciałam by przy mnie został - Dobrze, to co chcesz z...
[Ja] - Slendermanie? - chwyciłam jego rękę, a ten się zatrzymał.
[Slender] - Hm?
[Ja] - Nie chcę siedzieć sama... chcę siedzieć przy tobie! - uśmiechnęłam się do niego.
Mężczyzna westchnął, po czym wziął moje krzesło i posadził mnie obok siebie. On również usiadł i po chwili zaczęliśmy jeść... z jednego talerza. Oboje braliśmy jedzenie na widelce i dawaliśmy sobie na przemian raz ja jemu, raz on mi. Kiedy już zjedliśmy oboje przybiliśmy swoje kieliszki z winem i wypiliśmy. Przez ten cały czas rozmawialiśmy. Czułam się świetnie, bo w końcu wyjaśniliśmy sobie wszystko i w spokoju mogliśmy razem posiedzieć. Ulga i szczęście ogarnęły moje serce, a kiedy mnie objął ramieniem i dotknął mojej tali momentalnie poczułam przyjemne, ciepłe dreszcze.
[Slender] - Coś się stało ma kochana? - spytał troskliwie.
[Ja] - Nie tylko... - chwyciłam jego krawat i przybliżyłam tak, że jego twarz znalazła się kilka centymetrów od mojej. Kiedy chciałam go przyciągnąć bliżej ten chwycił moją talię z obu stron i przycisnął do siebie jednocześnie całując. Jednym pocałunkiem zjadał moje usta niczym słodki owoc. Dałam ręce na jego ramiona i zaczęłam pocierać w górę i dół by tylko poczuć jego umięśnienie. Po chwili poczułam jak jego język na żarty wślizguje się do mojej jamy ustnej. Zaczął ją penetrować. Po chwili oderwał się ode mnie po czym odchylił moją głowę na bok i wtopił się w moją szyję jak wampir żądny krwi. Trzymałam jego głowę i pchałam bardziej by poczuć wyraźniej jego usta. Wydałam z siebie kilka cichych jęków. Gdy skończył oderwał się od mojej szyi i pocałował mnie w czoło.
[Slender] - Aż szkoda cie nie zjeść... - powiedział uwodzicielsko.
[Ja] - Ale jak mnie zjesz to nie będziesz miał kogo tak całować! - zaśmiałam się.
[Slender] - Racja... bym był zapomniał o najważniejszej rzeczy - wstał z krzesła po czym gdzieś się teleportował. Po 5 sekundach znalazł się przy mnie. Trzymał coś za plecami... usiadł przy mnie i podarował mi bordowe pudełeczko z czarną wstążką.
[Ja] - To dla mnie?
[Slender] - Tak... mam nadzieję, że ci się spodoba - wzięłam pudełeczko z jego ręki. Ściągnęłam wstążkę i powoli otworzyłam. W środku... był naszyjnik, na którym było zawieszone kryształowe, czerwone serduszko.
[Ja] - Slendermanie... to... naprawdę urocze! - zarumieniłam się jak burak i pocałowałam w policzek.
[Slender] - Chcesz założyć?
[Ja] - Oczywiście! - chwycił naszyjnik, a ja odwróciłam się i podniosłam swoje włosy by było mu lepiej go założyć. Odwróciłam się do niego z powrotem i spojrzałam w jego twarz.
[Slender] - ...
[Ja] - Slendy? Coś nie tak?
[Slender] - Pięknie w nim wyglądasz... podkreśla kolor twoich krwistych włosów... - oznajmił chwytając kosmyk moich włosów i pocierając go w ręce.
[Ja] - S-Slendermanie...
[Slender] - Ten naszyjnik... kiedyś nosiła go moja matka...
[Ja] - Naprawdę? Ale mówiłeś...?
[Slender] - Mówiłem, że zdjęcie to moja jedyna pamiątka, ale tego ci nie mogłem zdradzić.
[Ja] - Hm? Dlaczego?
[Slender] - Bo wiedziałem, że na coś się przyda...
[Ja] - To znaczy? - nagle niespodziewanie mężczyzna wstał. Stanął przede mną i uklęknął. Byłam oszołomiona jego reakcją.
[Slender] - Ten naszyjnik jest przekazywany z pokolenia na pokolenie... chciałem ci go dać, ponieważ jesteś kobietą, którą kocham i chcę z tobą spędzić wieczność, dlatego dałem ci ten naszyjnik... bo... u nas taki gest oznacza... zaręczenie... - zaczerwienił się - więc... czy zostaniesz moją... narzeczoną? - na te słowa w moich oczach zebrały się łzy. Schowałam w rękach swoje usta i zaczęłam płakać. Slenderman patrzył na mnie jakby nie wiedział co to ma znaczyć.
[Ja] - T-tak! - przytuliłam się do niego prawie go przewracając. Spojrzałam mu prosto w "oczy" i pocałowałam tak namiętnie jak tylko potrafiłam. Po chwili jego ręka znalazła się na moich włosach i zaczął je przeczesywać kontynuując nasz pocałunek. Po chwili oderwałam się od niego i znowu spojrzała na jego twarz. Widziała jak kilka łezek spływa po jego policzkach. Otarłam je swoimi rękami i przytuliłam do jego torsu co on bez słowa odwzajemnił.
..........................................
To było takie SWEET!
Też tak chcę!
Może i w moje urodziny (dzisiaj) nie spotkałam takiego mężczyzny jak Slenduś, ale przynajmniej mogę opisywać tą piękną chwilę.
Apropo urodzin... co chwilę ktoś składał mi życzenia przez telefon... dzwonili do mnie tyle, że napisać tego nie mogłam! No skandal!
~Goldis
YOU ARE READING
Będę biegł dopóki cię nie znajdę (kontynuacja Slenderman love story)
RomanceDaniel Vichio jest 17 - letnim chłopakiem mieszkającym w bogatej rodzinie. Mimo iż wygląda na łobuza nauczyciele chwalą go za dobre stopnie i dużo powagi, nie to co reszta jego klasy. Koledzy z klasy tylko się mu podlizują by jedynie zyskać coś z bo...