Część XIX - To ten dzień...

325 17 7
                                    

/Daniel\

Ostatnim razem gdy Slenderman i Kamila byli na swojej pierwszej randce postanowili już się nie kłócić (zobaczymy ile to potrwa XD). O ich ostatniej nocy spędzonej razem wiedzieli wszyscy... trudno było nie słyszeć tych jęków i stękań... połowa nocy nie przespana (chyba wicie o co chodzi... a raczej co robili ( ͡° ͜ʖ ͡°)) . Następnego dnia gdy jadłem śniadanie z niektórymi z creepypasty oboje dość późno zeszli na śniadanie. Pierwsza do kuchni weszła Kamila, ale chyba w ogóle nie zauważyła jak wychodzi z pokoju. Kiedy stanęła przy wejściu wszyscy popatrzyliśmy się na nią wielkimi oczami... była w samych majtkach i bluzce... na bluzce był znak Slendermana i pisało: "W tej rezydencji może być tylko jeden szef, a tym szefem jestem ja!" Dopiero po chwili się skapnęła... gdy Slenderman wszedł do pokoju zamurowało go, a po kilku minutach oznajmił jej by się przebrała... dopiero wtedy zauważyła XD

Ale przechodząc do poważniejszych spraw. Dzisiaj wszyscy biegali tam i z powrotem. To był ten dzień. Skroll miał przyjść do nas w "odwiedziny" razem ze swoją bandą. L.Jill i Judge Angels były bardzo zestresowane, bo to o nie była gra. Natomiast Slenderman okazywał spokój jakby niczym się nie przejmował, ale Kamila wytłumaczyła, że to jego typowa kamienna twarz. Tak naprawdę przez ostatni wieczór nie wychodził już z pokoju co do niego niepodobne... był spięty. Ja natomiast byłem pełen obaw. Oprócz Skrolla przyjdzie też... no właśnie... Nathaniel. Nie wiem do czego jest zdolny, ale coś czuję, że to się dobrze nie skończy. Miałem złe przeczucia więc postanowiłem tego dnia trzymać się blisko Kate na wszelki wypadek. Bałem się, ze może jej zrobić krzywdę. Bałem się... o nią... co było do mnie niepodobne, ale postanowiłem zignorować to uczucie.

Wybiła 15.00. Po chwili siedząc w salonie usłyszeliśmy trzask drzwiami. To były drzwi wejściowe. Wszyscy wyszliśmy z pokoju i stanęliśmy po przeciwnej stronie drzwi, a Slenderman stanął krok przed nami.

[Skroll] - 15.00.! Wybiła godzina śmierci! A że dzisiaj jest niedziela Slender zginiesz jak ten... jak on się nazywał? A tak... Jezus... też wszechpotężny i majestatyczny Bóg...

[Slender] - Skończ Skroll! - powiedział niezadowolony. W grupce Skrolla nie przyszli wszyscy z jego drużyny. Był Nick Vanill, Naily, Lulu, Kagekao i oczywiście Nathaniel. Jego spojrzenie stanęło na Kate. Wiedziałem, że tak będzie.

[Skroll] - Heh! Widzę, że jesteście przygotowani na nasze przyjście... nic się nie zmieniłeś...

[Slender] - I nie mam zamiaru się zmieniać... - spojrzeli na siebie srogo po czym Slenderman pokazał Skrollowi na schody - W jednym z większych pokoi na górze będzie rozgrywana nasza walka. Tędy! - Skroll bez wahania razem z swoją grupą poszedł na górę, a za nimi Slenderman. Postanowiliśmy zrobić to samo. 

Kiedy znaleźliśmy się przy pokoju Skroll i Slenderman znowu stanęli sobie na przeciwko, ale tym razem bliżej siebie.

[Skroll] - Więc... przypomnijmy zasady! Jest tylko jeden na jednego! Żadnej pomocy z zewnątrz pokoju! Zakaz nielegalnych sztuczek! Ten, kto pierwszy pokona przeciwnika i wyjdzie z pokoju wygrywa!

[Slender] - Tak, pamiętam - powiedział zirytowany.

[Skroll] - Jeżeli będą próbowali jakichś sztuczek powstrzymajcie ich! -  powiedział Nathanielowi patrząc na Kamilę z wyszczerzonymi kłami. Na to Slenderman stanął przed nią by uniemożliwić Skrollowi widzenie jej. Widocznie on też był zazdrosny. Pokazał ręką by wszedł do środka. Gdy oboje już tam byli spojrzeli na siebie.

[Slender] - Zamknijcie drzwi... - powiedział krótko, a E.J. i Jeff je zamknęli. Wszyscy mierzyliśmy wzrokiem przeciwników.

[Nath] - Kate?!

[Kate] - ??? - wyszła na przeciw Nathaniela.

[Nath] - Daję ci ostatnią szansę byś do nas dołączyła!

[Kate] - O ile pamiętam to ze mną zerwałeś! Po za tym nigdy nie zdradzę Slendermana i mojej rodziny!

[Nath] - Twojej rodziny? - cała grupka się zaśmiała - Wiesz... myślałam, że jesteś mądrzejsza, ale widać jak zwykle... tylko głupia i uparta!

[Ja] - Masz coś do niej? - odsunąłem Kate od niego i oboje zmierzyliśmy się wzrokiem.

[Nath] - A ty co? Superbohater? - spytał rozbawiony.

[Ja] - Ona przynajmniej ma normalną rodzinę.... nie to co wasza. Po za tym... ty też chyba miałeś na to szansę czyż nie? I teraz chcesz pozbawić Slendermana jego proxy by go osłabić albo... po prostu nie możesz pogodzić się z tym, że wtedy przegrał ciebie!

[Nath] - Zamknij się! - krzyknął cały wściekły. Chciał do mnie podejść, ale Naily i Nick chwycili go za ręce.

[Naily] - Nath, spokojnie. Po prostu próbują cie sprowokować... mam rację Kamila? - po chwili moja kuzynka znalazła się obok mnie i również zaczęła nieprzyjemnie patrzeć na Naily. 

Atmosfera robiła się coraz gorsza. Odgłosy walki za ścianą i ani jednego wypowiedzianego słowa ze strony przeciwnika sprawiały, że robiło się nieprzyjemnie. Jedyne na co mogliśmy teraz liczyć to to, że zwycięzca zakłóci tą głuchą ciszę... tylko pytanie, kto miał nim zostać...

Po kilku godzinach za ścianą zaczęło się robić dziwnie cicho. Nagle drzwi się otworzyły. Wszystkim stres podszedł do gardła. Nikt nie wyszedł. Spojrzeliśmy po sobie i po chwili usłyszeliśmy czyjeś kroki i zobaczyliśmy cień... 

[Kamila] - Slendermanie! - krzyknęła przerażona. 

Slenderman stał w drzwiach cały poobijany i podrapany. Jego koszula była w większości poszarpana jak i spodnie. Jego twarz była w 1/3 fioletowa od siniaków i zalana krwią z rozciętych ran. Wyglądał jak ledwie żywy. Wyszedł z pokoju i po chwili padał na kolana obniżając głowę. Moja kuzynka i proxy podeszli do niego by pomóc mu wstać. Przeciwnicy po chwili pędem wbiegli do pokoju, prawdopodobnie sprawdzić co ze Skrollem. Kamila i Masky po podniesieniu Slendermana wzięli go pod ramię i starali by utrzymał równowagę. Dr.Smiley podszedł do nich i zaczął go badać wzrokiem. Po chwili z pokoju Nath i Kagekao wyszli z Skrollem trzymając go za nogi i ręce z obu stron. Była tak zakrwawiony, że nie było pewności, że jeszcze żyje. Spojrzeli na nas z wściekłością i zaczęli kierować się w stronę schodów na dół prowadzących do wyjścia. Spojrzałem na Slendermana. Ledwie stał o własnych siłach. Nagle padł nieprzytomnie na podłogę. Kamila podbiegła do niego i zaczęła lekko klepać po jego policzkach by go ocucić. Tym razem do Smileya dołączyła też Ann... wszyscy starali się pomóc mężczyźnie. W końcu przy mojej pomocy i kilku creepypast zanieśliśmy Slendermana do gabinetu doktora jednocześnie starając się uspokoić moją kuzynkę, która nawet nie odstępowała go na krok...

..................................................

Ja żyję! Chyba...

Postanowiłam, że części będą się pojawiać tylko w piątek i w niedzielę...

Uwierzcie, że nie chcielibyście spędzić soboty (dzień sprzątania) z moją mamą... niektórych to by już na śmierć wykończyła...

Przynajmniej wieczorem będę nocować u BFF to będę mieć święty spokój...

~Goldis


Będę biegł dopóki cię nie znajdę (kontynuacja Slenderman love story)Where stories live. Discover now