Część XXVI - Chcę tego...

297 16 8
                                    

/Kamila\

Moje myśli z każdym dniem pogłębiały się bardziej. Coraz częściej pojawiały się znikąd i tylko przeszkadzały. Mówiły wciąż tylko "Powiedz mu", "Postaw na swoim i wytłumacz mu, że chcesz tego dziecka", "Musi się zgodzić"! Chciałam jak najszybciej wyrzucić je z siebie, ale im więcej próbowałam tym bardziej mi przeszkadzały. 


Ten dzień był jak każdy inny. Po zjedzeniu śniadania wybrałam się do Slendermana, by jak to zwykle robię pomóc mu w dokumentach. Kiedy weszłam do gabinetu ten już na mnie czekał opierając się o biurko. Podeszłam do niego i pocałowałam go w policzek. Uśmiechnęłam się przy okazji lekko się rumieniąc. Gdy przyjrzałam się twarzy Slendermana zauważyłam, że coś go gnębi. Był jakiś smutny, nieaktywny, zamyślony.

[Ja] - Slendermanie? - spytałam trochę zaniepokojona.

[Slender] - Ech, przepraszam. Zamyśliłem się - odwrócił głowę w bok, ale nadal czułam na sobie jego wzrok, przeszywający wzrok.

[Ja] - Właśnie widzę... - posmutniałam dając mu do zrozumienia, że łatwo mnie nie oszuka - O co chodzi? Czy znowu chodzi o... rodziców?

[Slender] - Nie, to nie to... ja... - spojrzał na mnie i lekko chwycił za nadgarstek.

[Ja] - Hmm?

[Slender] - Może... może usiądźmy na kanapie - oznajmił poważnym tonem. To chyba była bardzo ważna sprawa. Usiedliśmy razem, a mężczyzna nadal nie puszczał mojej ręki. Spojrzeliśmy sobie głęboko w "oczy" i trwaliśmy tak przez chwilę. Nagle poczułam jak niego ręka się napina. Zaczął tracić spokój.

[Ja] - Slendermanie... - dałam mu rękę na policzek i przytuliłam się do jego torsu - Rozluźnij się. Weź kilka wdechów i powiedz to co chciałeś powiedzieć - w pewnej chwili usłyszałam jego głębokie wdechy. Nawet bez wytężania słuchu mogłam słyszeć świszczenie powietrza, które wpływało i wypływało z jego ciała z każdym oddechem.  W pewnej chwili poczułam, że usadza mnie naprzeciwko siebie na kolanach. Odkleił mnie od swojej piersi i z całą namiętnością pocałował w usta. Trudno było się nie rozpłynąć. Jego ręka chwyciła mnie w tali i agresywnie przyciągnęła do swojego ciała. Teraz to jego głowa leżała na mojej klatce piersiowej. Tulił mnie tak przez chwilę. W końcu usiadł normalnie, nadal trzymając mnie na kolanach.

[Slender] - Ostatnio, jak byliśmy na pikniku...

[Ja] - Tak?

[Slender] - Po tym jak zasnąłem zdarzyło się, że kilka razy usłyszałem... czy ty chcesz mieć ze mną dziecko?

[Ja] - ... - spuściłam lekko głowę.

[Slender] - Czyli dobrze słyszałem.

[Ja] - Ja... zastanawiałam się nad tym, ale wiem, że ty już masz creepypasty, prace, morderstwa... nie chcę cię jeszcze bardziej obciążać. Po za tym i tak pewnie uważasz, że jestem... jestem za młoda... na matkę...

[Slender] - Może i jesteś młoda i to fakt, że trudno mi się do tego przyzwyczaić, ale to jak i creepypasty i cała reszta nie ma znaczenia!

[Ja] - Czyli ty chcesz, żebym...

[Slender] - Chciałbym, ale uważam, że to zły pomysł...

[Ja] - Dlaczego?

[Slender] - Zdarza się, że w takiej sytuacji jak sprawienie kobiecie dziecka nasz gatunek czasem za bardzo to bierze do siebie i kiedy będziemy to robić... boję się, że zawładnie mną myśl by cię zapłodnić, a nie by spędzić miło czas. Wiesz, że jesteś mała, a ja dość duży, co mogłoby sprawić, że uprawiając stosunki seksualne mógłbym cię skrzywdzić...

[Ja] - W takim przypadku będę się starać jak najwięcej wytrzymać! 

[Slender] - Ty chyba nie wiesz na jakie piekło się godzisz! Nawet Smiley może potwierdzić, że to zły pomysł! Po za tym to nie tylko chodzi o wielkość, ale o mutacje. Ty jesteś człowiekiem, a ja tylko mutantem... humanoidem... potworem...

[Ja] - Ale...

[Slender] - Nie... po za tym... i tak jestem już za stary na dzieci. Mam już ponad 4000 lat. Nie byłbym dobrym ojcem dla tego dziecka. Zawsze byłem samotny i trudno byłoby mi się przyzwyczaić do kolejnej osoby...

[Ja] - ... - zrozumiałam, że się nie zgodzi i posmutniałam.

[Slender] - Przepraszam... - puścił moją rękę i wstał. Zbliżył się do biurka i przystanął na kilka sekund jakby znowu się nad czymś zastanawiał. Odwrócił do do mnie z powrotem jakby chciał coś powiedzieć.

[Ja] - ???

[Slender] - Może i jest rozwiązanie byś miała dziecko, tylko, że to dziecko wtedy nie byłoby moje...

[Ja] - Co masz na myśli? - spytałam nie rozumiejąc.

[Slender] - Może lepiej by było gdybyś... gdybyś miała z kimś innym dziecko...

[Ja] - Sugerujesz... sugerujesz, że mam się z kimś przespać?

[Slender] - Tak...

[Ja] - Chcesz bym tak po prostu uprawiała seks w naszym łóżku z jakąś inną osobą? 

[Slender] - Uważam, że to najlepsze rozwiązanie, jeżeli chcesz być w ciąży.

[Ja] - Nie, nie, nie! Ty chyba nie mówisz na poważnie! Ja chciałam mieć z tobą! Nie kimś obcym!

[Slender] - A powiedziałem, że to ma być ktoś...

[Ja] - NIE! NIE! Ja chcę tylko z tobą! Z nikim innym! To ciebie kocham! To z tobą chcę być! Już prędzej wolę nie mieć tych dzieci, niż mieć z kimś kogo nie kocham! Ciebie naprawdę... ciebie naprawdę poj***ło!

[Slender] - K-Kamilo... od kiedy ty...

[Ja] - Slenderman! Mam głęboko w dupie to czy będę cierpieć, czy nie! Jeżeli będzie taka potrzeba to zrobię wszystko! Dla nas! Dla ciebie! - rozpłakałam się i rzuciłam na niego przy okazji przewracając.

[Slender] - Kamilo! - leżałam w połowę na nim trzymając górną część ciała rękoma, a po środku widniała zaskoczona "twarz" Slendermana. Nie kontrolując emocji walnęłam mu z liścia.

[Ja] - Ty de***u! - krzyknęłam i pocałowałam go w jego niewidoczne usta.

[Slender] - Kamilo, moja... mmm~

[Ja] - ... - nie mogliśmy się oderwać od siebie. Nasze języki złączyły się ze sobą, ale tylko delikatnie się pocierały. Oboje zrobiliśmy się czerwoni i zaczynało brakować mi tchu. Oderwałam się od niego i nabrałam powietrza. Ze zdartym gardłem od krzyku i łzami w oczach starał się coś z siebie wyrzucić.

[Slender] - Masz... masz całe czerwone oczy... - zaczął przecierać moje łzy  - Przepraszam, że się zraniłem. Myślałem, że tak będzie lepiej.

[Ja] - Wiem, że chciałeś dla mnie dobrze, ale...

[Slender] - Tak, wiem. Naprawdę jest mi przykro... ja nie wiem czy chcę byś to ze mną zrobiła... boje się, że tego nie wytrzymasz...

[Ja] - Slendermanie, chociaż spróbujmy, proszę!

[Slender] - No dobrze, zobaczymy... zastanowię się...

................................................................................

Powiedzieć wam sekret?

W jednej z części pojawi się nasz kochany przyjaciel... lenny ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Powinniście się już domyślać o co chodzi...( ͡° ͜ʖ ͡°)

To znaczy chyba nawet podwójny... tam gdzie lenny nie tylko są bara bara...

Nasz kochany "FRENDO" Offos zboczuchos pospolitos wróci!

Strzeżcie się jego papierochów, róż, macek i tego przyjaciela co ma u dołu! 

Miłych koszmarów XD

~Goldis

Będę biegł dopóki cię nie znajdę (kontynuacja Slenderman love story)Where stories live. Discover now