20

486 75 25
                                    

POV Andy

Już nie wiedziałem co mam zrobić. Zrobiłem wszystko nie tak, nie tak jak trzeba, spieprzyłem wszystko. Teraz mnie na pewno znienawidził.. Jestem totalnym idiotą.. Wszystko się spieprzyło, już nic nie będzie dobrze, wszystko się posypało, wszystko.. Za bardzo napierałem, zakochać się od pierwszego wejrzenia? Nie da się? Owszem da! On nie chciał mnie skrzywdzić więc zrobiłem to sam.. Zakochałem się a teraz siedze w pokoju na łóżku w którym przed chwilą jeszcze był chłopak moich marzeń .. A ja? Zrobiłem z niego osobę za którą każdy go ma, chciałbym to wszystko jakoś odkręcić, żeby to się niezdarzyło..  Nie potrafiłem już ogarnąć tego czy płacze, miałem totalnie gdzieś to, czy złapie mnie atak, co się teraz ze mną stanie..
Płakałem w podszki jak opętany, przytulałem się do kłody która jeszcze niedawno przykrywała nasze ciała. Było mi tak kurewsko źle, nie tylko przez to, że oddychalo mi się już ciężej ale też przez to, że nadal myślałem o tym co między nami zaszło.

Minęło już pół dnia a każdy z nas siedział w swoim pokoju, odkąd drzwi jego sypialni trzasnęły z impetem to nie otworzyły się ani razu. Ja nie wiedziałem czy mam się zająć, leżałem na łóżku razem z moją gitarą, wszystko wokół mnie było mokre od moich łez, inhalator też leżał obok mnie, miałem duszności, ale nie chciałem go używać, sam nie wiem dlaczego tak postanowiłem.. W sumie postanowiłem wiele rzeczy, które okazały się potem totalnym idiotyzmem, żadnej różnicy mi już nie robiło totalnie nic a nic. Kolejnym idiotyzmem okazał się mój jakże genialny pomysł.. Otarłem moją marką twarz i odłożyłem gitarę na stojak, po czym w samych bokserkach i chwiejnym krokiem poszedłem pod pokój chłopaka. Strasznie kręciło mi się w głowie, to było coś okropnego. Zlapałem równowagę przy ścianie i stojąc przed sypialnią chłopaka znowu zacząłem płakać. Mówiłem, prosiłem, krzyczałem, na nic.. Jakbym mówił do samego siebie.. Oparłem się plecami o drzwi i po prostu się po nich zsunąłem. Długą chwile zajęło mi to żeby sie uspokoić, mój ton głosu również stał się spokojny. Moje serce rozpadło się na jeszcze większe kawałki kiedy uslyszalem, że Rys również płacze. Otarłem dłońmi moja twarz i ukrywając ją znowu zacząłem cicho łkać.
- Przepraszam Rye, tak bardzo Cię przepraszam- powiedziałem pukając dwa razy w drzwi po czym poddałem sie całkowicie. Powoli doszedłem do mojej sypialni gdzie od razu chwyciłem w dłoń telefon. Moich załzawionym już oczom ukazała sie wiadomość od matki.. Super, będę tutaj sam na sam z nim przez 2 dni..

POV Rye

Targały mną nerwy, byłem wściekły na Fowlera ale z drugiej strony było mi przykro. Bardzo tego chciałem, ale nie mogłem. Chciałem się w nim zakochać, ale to bez sensu.. Dlaczego to wszystko musi być takie pojebane.. Nie wytrzymam już tego wszystkiego. Wziąłem w moje dłonie telefon i rzucając torbę na ziemie wybrałem numer do Mikey'ego.. Nie odbiera, wiadomość! Tak!

Do: Mieky

Dzisiaj, wieczór, dokładny adres podam Ci jak będziesz niedaleko. Czekam xx

Dopakowałem moje wszystkie rzeczy po czym usiadłem na podłodze i usłyszałem Andy'ego. Plakał, plakal pod moimi drzwiami a ja co? Siedze zamknięty i nawet nie wiem czego chce. Jedna strona mówi stop, druga uciekaj.. To wszystko jest chore..  Nie mogę powiedzieć że go kocham, nie mogę.. Chce o tym wszystkim zapomieć i chyba będzie dobrze, jeśli zrobię to już.

Ruszyłem w stronę jego sypialni. Otworzyłem drzwi a moje oczy od razu sie otworzyły.. W pokoju panował chaos a on w tym wszystkim siedział skulony na samym środku. Nasze spojrzenia się spotkały, smutne spojrzenia, jakbyśmy przez to mieli powiedzieć sobie żegnaj..

- Andy, proszę Cię, zapomnijmy o tym co było, zapomnijmy o tym że się spotkaliśmy. Dzisiaj widzisz mnie ostatni raz.

- Jesteś tchórzem Rye.. Wielkim tchórzem..

- Przepraszam za to że ..

- wyjdz ..


Przepraszam💔

Take this home (RANDY) | ZAWIESZONE |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz