10

461 75 36
                                    

POV Rye

Obudził mnie dźwięk otwieranych drzwi, byłem do nich plecami, więc nie wiedziałem o co dokładnie chodzi. W pokoju było ciemno, totalnie teraz zeschizowałem, nie wiedziałem co robić, postanowiłem, że po prostu się odwrócę. Ku mojemu zdziwieniu w pokoju była moja matka, która zbierała wszystko co spakowałem a raczej położyłem na torbę podróżną. Bardzo się spieszyła, starała się jak najszybciej spakować wszystko i zapiąć walizkę. Nie odzywałem się, nawet nie próbowałem wstawać, kiedy to podeszła do mojego łóżka i powiedziała;

- Rye, Rye obudź się- spojrzałem na nią ze "zdziwieniem"

- Która godzina? O co w ogóle chodzi?

- Nie pytaj o nic, przede wszystkim bądź cicho, ubierz się i zejdź na dół do auta. Zabiorę twoje rzeczy i już schodzę.

Spojrzałem na telefon i w momencie się obudziłem;

- Serio?! Do końca was pogięło?! Jest 04:11!  Tak bardzo zależy wam, żebym  trafił do tych psycholi?!

- Rye zamknij się i rób co mówię!- spojrzała na mnie mega poważnie, po czym po cichu zeszła na dół.

Ubrałem na siebie ciepłą bluzę i czarne rurki, było cholernie zimno tego ranka. Wziąłem jeszcze plecak i wyszedłem ostatni raz patrząc na mój pokój. Zdziwiłem się, kiedy zobaczyłem matkę za kierownicą auta. Niepewnie podszedłem i złapałem na klamkę, otworzyłem drzwi i bez wahania zapytałem;

- Zgubiłaś męża?- Usiadłem na miejscu pasażera i zacząłem szukać słuchawek w moim plecaku. 

- Rye..

- Co? Chociaż powiedz mi gdzie ten pieprzony zakład jest!

- Nie jedziesz do zakładu..

- Dlaczego nie możesz mi po pro... Co?

- Nie jedziesz do zakładu. Dlatego jedziesz ze mną i tak wcześnie.. Ojciec chciał zamknąć Cię w jakimś zakładzie na końcu kraju, wczoraj o to się pokłóciliśmy, bo ja tego nie chciałam.. Postanowiłam, że nie dam Cię tam zamknąć. Jedziesz do ciotki, do Manchesteru.. Nie wiem na ile tam zostaniesz, ale wiem, że pobyt tam dobrze Ci zrobi.

Zatkało mnie totalnie, wiedziałem, że mam tam rodzinę, ale nie wiedziałem za bardzo kogo. Ciotkę widziałem może raz w życiu kiedy byłem mały, pamiętam tylko, że miała na imię Sophia. Nie miała dzieci, bynajmniej kiedyś.. Kontakt z nią urwał się przez ojca, co chwile były kłótnię o jej osobę.

Mijała już 3 godzina drogi a to dopiero połowa.. Nie mogłem spać, myślałem o wszystkim co teraz będzie. Matka skupiała się na jeździe kiedy to zadzwonił do niej telefon;

- Tak, już jedziemy.. Za jakieś 2h... Nie nie mówiłam mu a on już wie? Naprawdę? Aż tak? To się cieszę... Pewnie, do zobaczenia niedługo.

Rodzicielka odłożyła telefon i nie wiedząc jak zacząć rozmowę po prostu spoglądała to na mnie, to na drogę. Po chwili ciszy postanowiła podjąć się rozmowy;

- Rye, wiesz, że ciotka nie mogła mieć dzieci prawda?

- Tak i co z tego?

- Wujek odszedł od niej już jakieś 3 lata temu zostawiając ją dla kobiety z którą miał już dziecko. 

- Więc?

- Ciotka adoptowała pół roku temu chłopca z domu dziecka.

- Serio? Proszę Cię, powiedz, że to nie jest jakiś mały dzieciak, którym trzeba się zajmować..

- Nie nie... spokojnie, jesteście w podobnym wieku. On nie miał łatwego dzieciństwa Rye, został odebrany rodzicom, szkoła zainterweniowała razem z odpowiednimi służbami bo przychodził do szkoły pobity, albo w ogóle do niej nie chodził. Był zamknięty w sobie, nie rozmawiał z nikim prócz Pani od języka francuskiego. Kiedyś powiedział jej co działo się w domu poprzedniego dnia. Jego ojczym pobił jego matkę a jego..

- bił?

- Rye on go wykorzystywał seksualnie, był pedofilem, ale tylko dzięki temu, że jego matka była z tym typem mieli co jeść i gdzie mieszkać. Ojciec nie wiadomo kim jest, co robi, gdzie mieszka. Matka wychowywała go sama, ale nie dawała rady udźwignąć tego wszystkiego. Poznała tego chorego typa i zamieszkali z nim. Przez pierwsze 2 lata był spokój, jednak potem, gdy dorósł zaczęło się to całe piekło.. Jest bardzo wrażliwym chłopcem z tego co mówiła ciotka, ale za to jest niezwykle utalentowany! Nie rozstaje się ze swoją gitarą na krok. W szkole do której chodzi jest jednym z najlepszych uczniów, jest bardzo lubiany przez innych.

- I co? Robicie jakąś zamianę? W końcu będziesz miała syna marzeń!

- Nie o to chodzi. Chcę żebyś miał dobre towarzystwo, zapomniał o tym starym, na pewno się zaprzyjaźnicie.

- Niee! Nie będę tego tolerował, tym bardziej wysłuchiwał z kim mam się zadawać a z kim nie! To chyba moja sprawa i moje życie! Chyba że się mylę!

- Rye..

- Daruj sobie!

Założyłem słuchawki i założyłem kaptur, byłem ostro wkurzony na matkę. Postanowiłem że napiszę do chłopaków. Nie dość, że matka chce mi zmieniać znajomych to jeszcze na jakiegoś kujona! W życiu..

Do: Brook,  Mikey

" Od 04:11 jestem w drodze do Manchesteru, gdzie będę szczęśliwie mieszkać wraz z moją ciotką i moim kuzynem, który jest dosłownie wyruchany przez życie. Nie znam typa, jest adoptowany... tęsknie za wami,  nie wiem ile tam wytrzymam, ale wiem, że nie mam zamiaru tam długo siedzieć".

Przesłuchałem całą playliste aż w końcu dojechaliśmy na miejsce. Byłem mega zmęczony tą podróżą, chyba jeszcze bardziej niż tym, że wstałem tak wcześnie. Mój żołądek skręcał się z głodu, to był najgorszy dzień życia jaki kiedykolwiek miałem. Wyszliśmy z auta i od razu zobaczyłem kobietę, która siedziała na tarasie przed swoim ogromnym domem. Nie była jakaś stara, ani młoda, była przeciętna. Zobaczyła nas i od razu podbiegła do mojej matki się przywitać. Spojrzała na mnie i powiedziała niepewnie;

- pamiętasz mnie Rye?

- Tak ciociu.

- Byłeś taki mały kiedy ostatni raz Cię widziałam. Jesteś taki przystojny.. ale co Ci się stało tutaj i tutaj?- pokazywała palcem moje siniaki a ja milczałem

- Właśnie o tym chciałam z Tobą porozmawiać- odpowiedziała moja matka

-Rye jeśli jesteś głodny idź do kuchni, przygotuj sobie co tylko chcesz a ja porozmawiam z twoją mamą.

Nie trzeba było dłużej mi tłumaczyć, jedyne czego chciałem to jeść, spać, nic innego. Wyjąłem z bagażnika torbę i ruszyłem w stronę domu dalej zastanawiając się jak wygląda mój cudowny kuzyn i gdzie on w ogóle jest.. Stanąłem przy dużych wejściowych drzwiach i chwyciłem za klamkę kiedy ktoś od środka zrobił to samo.. Drzwi otworzyły się a mnie zamurowało..

Stanął w nich najpiękniejszy chłopak jakiego widziałem. Blond włosy, niebieskie oczy, które lśniły od promieni słonecznych. Cudny uśmiech i najsłodsze w życiu dołeczki jakie widziałem.. Wyciągnął do mnie dłoń i powiedział;

- Cześć, jestem Andy



WRESZCIE, WRESZCIE, WRESZCIE!🌵😍

 Wiedziałam, że nie możecie się doczekać Fowlera! Wyczekaliście całe 10 rozdziałów, ale jest i on! Więc jak, next?😏😏

Take this home (RANDY) | ZAWIESZONE |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz