25

520 62 17
                                    

POV Andy

Spało się tak przyjemnie, chłopak przysunął mnie jak najbliżej do siebie przez co było mi mega ciepło a wręcz cudownie. Mógłbym zasypiać z nim każdego wieczoru i nie tylko, męczyła mnie myśl, że już niedługo będę musiał postawić to wszystko przed bardzo przykrą sprawą, bałem się tylko jednego.. Bałem się, że on tego nie zrozumie.. Popatrzyłem na niego, spał tak spokojnie, tak jakby bez zmartwień, pogładziłem go po policzku na co chłopak zareagował delikatnym uśmiechem i objął mnie mocniej.. w myślach powiedziałem tylko "przepraszam Rye.." po czym pocałowałem go w policzek. Nie wiem nawet która była godzina ale nie dane było nam już spać, pomijając to, że mój żołądek domagał się jedzenia to usłyszałem jak mój telefon również daje o sobie znać a tak konkretnie to Jack. Wyciągnąłem dłoń spod ciepłej kołdry i odebrałem szepcząc, żeby nie obudzić Rye'a;

- Hej Jack, co tam?

- Hej Andy, umm mogę wpaść do Ciebie? 

- Ale teraz?

- No jeśli nie chcesz to..

- Nie, nie spokojnie, za ile będziesz?

- A za ile mogę- zaśmiał się swoim specyficznym śmiechem a mi na ustach od razu pojawił się uśmiech.

- Daj mi 10 minut na ogarnięcie się i wpadaj.

- Okay, do zobaczenia.

Odłożyłem iphone'a obok poduszki i z powrotem przybliżyłem się śpiącego bruneta. Był zwrócony twarzą w moją stronę dzięki czemu ułatwił mi to wszystko. Złączyłem nasze usta bardzo delikatnie na co przez sen zamruczał a jego dłoń przeczesała moje blond włosy..;

- Rye, muszę wstać, zaraz przyjdzie Jack, zorbie nam śniadanie, zejdziesz do nas?

- Nie chce wam przeszkadzać- wymruczał wtulając się w moje zagłębienie szyi i delikatnie całując ją. 

- Po pierwsze nie będziesz przeszkadzał głupku a po drugie jak mam wstać skoro nadal mnie trzymasz?

- Tak?- zaśmiał się cicho

- Umm tak głupkuu..

- Głupku? O nie, nigdzie nie idziesz..

- Wybacz, może to załatwi sprawę?- pocałowałem go w szczękę przenosząc się na usta i stanowczo dominując w tym pocałunku.

Naparłem na chłopaka całym ciałem i usiadłem na jego biodrach. Jego dłonie nadal trzymały mnie w pasie i gładziły przez co na moich plecach przeszedł przyjemny dreszcz a na policzkach pojawiły się dość widoczne rumieńce.

- Jesteś piękny- usłyszałem po chwili.

Chwyciłem jego dłoń i pocałowałem ją po czym jeszcze raz na dosłowną chwilę złączyłem nasze usta i patrząc mu w oczy i poprawiając jego grzywkę powiedziałem;

- Kocham Cię, naprawdę

- Ja Ciebie też..

Opuszczając pokój spojrzałem jeszcze na niego i dałem mu do zrozumienia, że czekam na dole.  Ogarnąłem szybko jakieś ubrania, standardowo ubrałem czarne rurki i pudroworóżową bluzę i udałem się do łazienki w celu ułożenia moich włosów. Sumując najwięcej zajęło mi układanie grzywki. Poprawiając jeszcze ostatnie kosmki usłyszałem dzwonek do drzwi, szybko zbiegłem na dół ale zanim otworzyłem jeszcze przejrzałem się w lustrze. 

- Heeej-  od razu rzuciłem się przyjacielowi na szyje a on jak zwykle przytulił mnie do siebie tak, że o mało mnie nie udusił- Jaaack- wydusiłem ostatkami powietrza a on od razu poluźnił uścisk.

- Przepraszam Fovvs, po prostu dawno Cię nie widziałem, stęskniłem się..

- Wiem, wiem ja też, wchodź.. Napijesz się czegoś? Może chcesz zjeść z nami śniadanie?

- Dzień dobry!- Jack krzyknął na cały dom..

- Wyluzuj mojej mamy nie ma w domu..

- Jak to to z kim ty.. Serio?

- Tak z Ray'em.. Coś nie tak?

- Nie, nie coś ty- widziałem jak jego uśmiech znika i zaczyna bawić się swoim sygnetem..

Wyminąłem blat i podszedłem do przyjaciela ujmując jego twarz w moich dłoniach;

- Jack, wszystko jest w porządku, zaufaj mi proszę- nie mógł oprzeć się moim dołeczkom , zresztą nie tylko on.. Uśmiechnął się i pokiwał głową na tak- To co, na co masz ochotę?

Postawiłem już kubki z ciepłą herbatą na stół i zacząłem przygotowywać kanapki. Rozmawialiśmy z moich przyjacielem o tym, że za kilka dni wyjeżdża do rodziny do Irlandii i o kilku innych rzeczach i nawet nie wiem kiedy przygotowałem 2 talerze rozmaitych kanapek. Nakryłem do stołu razem z Jack'iem i krzyknąłem do mojego chłopaka z prośbą, żeby zszedł..

POV Jack

Zająłem miejsce przy stole kiedy ujrzałem jak po schodach schodzi Rye.. Był bez koszulki a jego mięśnie były tak dobrze zarysowane.. Podszedł do Andy'ego i przytulił go od tyłu całując go w szyję na co blondyn uśmiechnął się szeroko..

- Rye, to jest Jack, mój najlepszy przyjaciel, Jack, to jest Rye, mój chłopak..

- Miło mi- powiedziałem, na co chłopak odparł to samo.

Po zjedzonym posiłku rozmawialiśmy między sobą na różne tematy. Chłopak opowiedział o sobie więcej.. bardzo współczułem mu tego, co się stało. Rye nie był wcale taki zły, ale nadal bałem się, że może skrzywdzić Andy'ego. Nie chciałem ufać mu za szybko, brałem go na delikatny dystans. 

- Zaraz wrócę- powiedział blondyn i odszedł od stołu zostawiając nas samych..

Przez chwilę panowała cisza, ale musiałem mu to powiedzieć, nie mogłem trzymać tego w sobie;

- Rye..

- Tak Jack- uśmiechnął się do mnie

- Dbaj o niego.. I nawet nie próbuj go jakkolwiek skrzywdzić.. Jeśli spróbujesz to pożałujesz tego..

Next?😱

Take this home (RANDY) | ZAWIESZONE |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz