15

468 75 17
                                    

Dziękuje S❤🌹🌵

POV Andy

Byłem strasznie wściekły, moje myśli nadal krążyły wokół niego, było mi z tym tak cholernie źle, było mi ciężko.. Kolejny raz ktoś mnie odrzuca, znowu, może dlatego, że za szybko przywiązuje się do ludzi? Cholerna wada! Nie sposób teraz opisać jak bardzo było mi przykro.. Przekroczyłem tylko próg moich drzwi po czym od razu zamknąłem je z trzaskiem! Już nawet nie kontrolowałem tego czy płaczę, to było silniejsze ode mnie.. Chciałem się czymś zająć, czymkolwiek, żeby tylko zająć moje myśli i zapomnieć o tym co się stało.. Teraz żałuję, że powiedziałem mu to wszystko, mając świadomość tego, że wygadałem mu wszystko co tylko leżało mi wtedy na sercu to bardziej się do niego zbliżyłem.. Wziąłem moją gitarę i położyłem się z nią na łóżku, ona zawsze była ze mną, od małego dzieciaka.. Była jedynym lekiem na smutek, dzięki niej nie czułem się sam, moje myśli jednak nie pozwalały mi się skupić nawet na graniu jakichkolwiek chwytów.. Nie wiedziałem totalnie co mam ze sobą zrobić. Skro nawet gitara  nie pomogła to już nic nie pomoże. Chodziłem po moim pokoju i przez okno zauważyłem moją mamę, która właśnie żegnała się z moją "ciocią". Jej mina nie była w cale wesoła, była wręcz smutna, przygnębiona ale jakby również zawiedziona, ale zaraz? Jego matka tak po prostu sobie odjeżdża nie żegnając się nawet z nim? Wszystko wszystkim, ale tak się nie powinno robić! W końcu to jej syn! Wybiegłem z pokoju jak głupi, ale coś mnie tknęło, nie wiem czy to nie będzie głupie, ale co mam do stracenia.. Zapukałem do drzwi jego pokoju i po prostu otworzyłem drzwi. Chłopak siedział pod ścianą i przyglądał się mi, nie wiele myśląc powiedziałem;

- Twoja mama właśnie odjechała..

- Tak wiem- odparł sucho i spuścił swój wzrok

- Dlaczego się z Tobą nie pożegnała?

- Myślisz, że jest w tym coś dziwnego? Po prostu mnie tutaj zostawiła.. Wcale nie spodziewałem się czegoś innego..

  -Andy mógłbyś zejść na chwilę?- usłyszałem krzyk mojej mamy z parteru więc nadzwyczajnej w świecie opuściłem pokój chłopaka, zostawiając go samego.Szybko zbiegłem po schodach i poszedłem do kuchni z której zawołała mnie mama.

 - Tak?- zapytałem poprawiając swoją grzywkę kilkukrotnie na co kobieta się uśmiechnęła i wyciągnęła dłoń w kierunku mojego policzka zaczynając go gładzic. 

 -Jesteś takim pięknym chłopcem- szepnęła i cofając dłoń dodała 

-Mamo coś się stało?- zapytałem będąc zmartwiony nie tylko jej zachowaniem. Nie chodzi tu o pokazanie uczuć a o to, że wyrazie była czymś przygnębiona, nawet mógłbym powiedzieć załamana.

   -Andy proszę, trzymaj się od niego z daleka najbardziej jak się da. Nie chce by zrobił ci krzywdę- odparła nie odrywając ode mnie wzroku.W tym momencie wiedziałem, że rozmawiała z mamą Ryana o tej całej sytuacji o której mi opowiadał. Tylko czy ona słyszała dwie jej wersje, czy tylko tą swojej siostry? 

 -Obiecasz mi to?- zapytała mając zaszklone oczy przez co czułem, że również mi łzy cisną się do oczu.

-Obiecuje- szepnąłem po dłuższym namyśleniu, bo przecież on i tak ma zamiar stąd uciec przy najbliższej okazji. 

 Przytuliłem się do niej, dostając buziaka w czubek głowy po czym wróciłem na górę do swojego pokoju. Dopiero po chwili zobaczyłem jaki panuje tutaj chaos, który zrobiłem dosłownie nie dawno, więc wziąłem się za ogarniecie jego. Będąc w trakcie sprzątania kartek z moimi autorskimi piosenkami a raczej bazgrołami na kartkach usłyszałem pukanie do drzwi a potem ich uchylenie się. Nie musiałem nawet patrzeć by wiedzieć że to był Rye. 

 -M-mogę posiedzieć u Ciebie? Nie chce być sam, nie lubię tego..- odparł stojąc przy otwartych drzwiach i nie dostając ode mnie żadnej odpowiedzi po prostu zamknął za sobą drzwi, zaczynając pomagać zbierać moje kartki z podłogi. 

 -To jest niesamowite.. Twoje? - zapytał przyglądając się jednej z nich, obracając ja na drugą stronę gdzie znajdowały się chwyty oraz nuty.

   -Daj sobie spokój- mruknąłem zabierając mu ja z ręki, ignorując go totalnie -Andy na prawdę mi przykro, ale muszę to zrobić- odparł kucając tuż przy mnie 

 - On też tak mówił.. - powiedziałem pod nosem przypominając sobie słowa ojczyma, które wypowiadał krzywdząc mnie.. wziąłem głęboki oddech by nie wybuchnąć niepohamowanym płaczem i mi się udało. -przecież ja nic już nie mówię, zrobisz do uważasz a teraz Cię przepraszam ale wychodzę, umówiłem się z kimś- odparłem biorąc telefon do kieszeni, zabierając z krzesła w pokoju moją ulubioną katanę i od razu zakładając ją na siebie.Ryan nic nie odezwał tylko wyszedł razem ze mną z mojego pokoju i ruszył do swojego a ja zszedłem na dół.

 -Mamo idziemy na miasto!- krzyknąłem zabierając z blatu jabłko, przerzucając je sobie w dłoniach 

 - Ty z Ryanem? - zapytała zszokowana spoglądając w stronę drzwi przy których zakładałem już buty. 

 - Nie, ja I Jack. Ryan zostaje z Tobą w domu- powiedziałem zawiązując nową parę białych adidasów i po pożegnaniu się z kobietą wyszedłem z domu, kierując się w stronę domu Jacka. Zerknąłem jeszcze za siebie, spoglądając na dom widząc Ryana stojącego w oknie. Wziąłem głęboki oddech i odwróciłem od tamtej strony wzrok poprawiając grzywkę mając to kompletnie gdzieś.I tak jest dla mnie miły tylko dlatego że moja ciocia mu kazała..  

Next?😏

Take this home (RANDY) | ZAWIESZONE |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz