1

17.1K 566 308
                                    

Aurora Robinson siedziała na lekcji eliksirów razem z Syriuszem Blackiem, starając się aby ich eliksir słodkiego snu się udał. Jednak przy osobie takiej jak Black to wręcz niemożliwe.

- Do jasnej cholery Black, zostaw moje włosy! - warknęła Rora, Łapa uśmiechnął się głupio i wysłał szatynce całusa w powietrzu. Zła dziewczyna posłała mordercze spojrzenie chłopakowi i starała się skupić na dodawanych składnikach, nie było to jej dane bo ktoś zaczął dźgać ją w plecy różdżką. Ciemnooka zaczęła modlić się w duchu o cierpliwość dla tych debili. Przeklinała również Slughorna że usadził ją z Syriuszem, mówiąc że przyda się mu się troche towarzystwa koło mądrej osoby. Kiedy nauczyciel przechadzał się między ławkami zatrzymał się przy eliksirze Aurory i Syriusza.

- Panienko Robinson, i Panie Black, myślę że nie dacie rady dokończyć tego eliksiru dzisiaj. Lepiej zacznijcie już sprzątać jeśli chcecie mieć coś z przerwy. - mężczyzna posłał pobłażliwy uśmiech Aurorze i poszedł do innej pary. Dziewczyna stała się aż cała czerwona ze złości co tylko rozbawiło jej przyjaciół, którzy zaczęli się śmiać z miny dziewczyny. Robinson posłała im wrogie spojrzenie i trzepnęła ciemnowłosego w głowę.

- Pomóż mi to sprzątać, przynajmniej. Całą lekcje mnie tylko denerwowałeś i nic nie robiłeś to teraz przynajmniej trochę byś mógł pomóc! - powiedziała oburzona

- Przecież ja cały czas pomagam! - powiedział po czym nie dając odstępu dojść jej do słowa, dodał - Pomagam Rogaczowi w denerwowaniu cię! - dokończył i poklepał po głowię Aurorę, jak grzecznego psa.

- Nie zapominaj się, Black - warknęła ale chłopak nie miał zamiaru jej puszczać. Wiedząc, że jest na pozycji przegranej posłała Remusowi błagające spojrzenie. On jednak tylko pokręcił głową i zaczął rozmowę z Peterem. Dziewczyna westchnęła po czym mocno nacisnęła na stopę przyjaciela. Syriusz skrzywił się z bólu i puścił Aurorę, która posłała mu tylko przesłodzony uśmiech i wcisnęła mu w ręce szmatę.

~.~

Ciemnooka siedziała w Wielkiej Sali i jadła obiad razem z huncwotami. Posilała się sałatką, kiedy dostała ziemniakiem w czoło. Spojrzała na swoich, zwijających się ze śmiechu przyjaciół, posłała im spojrzenie bazyliszka.

- Widzę że brakuje wam zabawy, co wy na jakiś mały kawał? - zapytała z huncwockim uśmieszkiem, wytarła chusteczką resztki ziemniaka i spojrzała ponownie na swoich towarzyszy. Syriusz z Jamsem uśmiechali się głupio co uznała na tak, Peter także pokiwał głową za to Remus jak Remus, miał lekkie wątpliwości ale w końcu się zgodził.

- Czyli wszystko mamy? - upewniła się dziewczyna, kiedy wychodzili z wieży Gryffindoru. Remus miał już potwierdzić kiedy usłyszała głos Jamesa:

- Rora wyluzuj! Chyba dawno nie robiłaś kawału, co? - zapytał z uśmiechem, dziewczyna uniosła brwi do góry, kiedy za plecami Pottera była rozgrywana bardzo dziwna scenka. Mianowicie Lunatyk ciągnął za ucho Łapę, który rozmawiał z Krukonką. Dziewczyna uśmiechnęła się chytrze ponieważ wiedziała o miłostce Remusa. Mimo tego, że Syriusz się jej nie przyznał, że jest homo albo bi, wiedziała jednak, że po prostu głupio mu. Kiedy chłopcy doszli do nich, szybko pobiegli do kantorka woźnego, trzeba było korzystać póki jest po za swoim "gabinetem", prawda? Takim oto sposobem, pół godziny później musieli uciekać przed wściekłym charłakiem w stroju Kubusia Puchatka. Flich jak na swoje lata, dobrze biegał, za to Aurora przeklinała swoją słabą kondycję. Jej przyjaciele dawno już odbiegli, ona jednak miała jeszcze Kubusia w zasięgu wzroku, cicho westchnęła i pomyślała szybko, co może zrobić lub gdzie się ukryć. Nagle Robinson oświeciło i jakby Merlin dodał jej sił, pobiegła po schodach na opuszczone, trzecie piętro. Kiedy już za nim była, nie słyszała już żadnych obelg w kierunku jej i reszty huncwotów więc stwierdziła, że zapewne zgubiła woźnego. Szła przez chwilę tyłem, kiedy na kogoś wpadła. Przestraszona, że może być to Flich o umiejętnościach jakiegoś karateki, krzyknęła. Zamiast jednak jakiegoś oznaku tryumfu, usłyszała pogardliwe prychnięcie. Powoli, jak w horrorach obróciła głowę i zobaczyła Ślizgona. Aurora jęknęła w duchu zdając sobie sprawę że chłopak zapewne będzie się śmiać z Gryfońskiej odwagi, a potem puści plotkę na całą szkołę.

- Nie zgubiłaś się czasem, kotku? - zapytał z ironicznym uśmiechem a dziewczyna od razu pomyślała o swojej animagicznej formie. Szatynka stała teraz przed nim z wysoko uniesionymi brwiami i rękoma na biodrach.

- Nie jestem kotkiem. - warknęła, a chłopak zaśmiał się pogardliwie.

- To opuszczone piętro, nie powinno cię tutaj być, KOTKU. - powiedział, jakby ignorując słowa Gryfonki.

- Nie takie opuszczone skoro ty tu jesteś. - odpowiedziała i uśmiechnęła się złośliwie, myśląc że złamała Ślizgona, ten jednak posłał pobłażliwie spojrzenie dziewczynie.

- Tyle że ja mam pozwolenie tutaj być.- prychnął, tak naprawdę dziewczyna go złamała, więc wymyślił pierwsze lepsze słowa, który przyszły mu na myśl. Kojarzył tą dziewczynę, nie pamiętał jak miała na imię, ale była przyjaciółką jego brata i huncwotką oraz byli na jednym roku.

- Ach tak, a kto ci pozwolił? Twoja wyobraźnia czy twoje ego? - zapytała, chłopak prychnął tylko i wyciągnął papierosa po czym go odpalił. Rzadko palił, jednak dziewczyna zirytowała go do tego stopnia, że nie mógł sie powstrzymać.

- To i to. Przedstawisz mi się? - prychnał starając sobie przypomnieć imię dziewczyny. Ona jednak też przypatrywała się chłopakowi, zastanawiając się skąd go kojarzy. Wyciągnęła rękę.

- Aurora Robinson. - chłopak omal nie parsknął śmiechem, słysząc imię dziewczyny. Podał rękę dziewczynie po czym ze złośliwym uśmieszkiem, chciał wprowadzić dziewczynę w zakłopotanie.

- Regulus Black, nie wiem czy wiesz ale przez sześć lat jesteśmy na jednym roku. - powiedział i dokonał swojego celu, ponieważ na twarzy dziewczyny pojawił sie krzywy uśmiech. Puścił rękę dziewczyny i patrzył jak robi z siebie idiotkę.

- Ty się pierwszy zapytałeś jak mam na imie. - wytłumaczyła się a Ślizgon po prostu śmiał się pogardliwe.

- Wiedziałem jak masz na imię, tylko ciekawiło mnie czy mój braciszek już ci powiedział jakiego ma złego brata. -skłamał. Dziewczyna przewróciła oczami, kiedy chciała mu dowalić okazało się że Ślizgona nie ma.












Nie bój się / Regulus BlackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz