11

6.8K 337 73
                                    

 Regulus Black, siedział na korytarzu podczas przerwy i wpatrywał się w Aurore Robinson oraz jej towarzysza, Toma Watersa. Z niewiadomych przyczyn, chłopak nie lubił Krukona. Nawet, nie dlatego, że był mugolem. Regulus, nie zwracał na niego uwagi, dopóki nie zaczął on kolegować się z Aurorą. Kiedyś zapewne by to olał, a teraz? Teraz najchętniej by go wykastrował. Zdenerwowany odszedł, i zaczął chodzić po korytarzach, tylko po to aby nie musieć dalej widzieć jak ta szlama zarywa do Robinson. Nagle ktoś go wciągnął do opuszczonej klasy. Ślizgon już wyciągnął różdżkę, ale zobaczył, że jego porywaczami są huncwoci.

- Czego chcecie? Tęskniliście? - wysyczał.

- Za tobą? Nigdy! - warknął Black, Regulus zmroził ich wszystkich spojrzeniem, po czym schował różdżkę.

- Pytam jeszcze raz. Czego ode mnie chcecie? - zapytał zirytowany, nie widziało mu się siedzieć z huncwotami w jednej z klas.

- Chcemy odzyskać Aurorę. - odezwał się Peter, młodszy bliźniak zmarszczył brwi. 

- I co w związku z tym? Nie moja sprawa. - powiedział i już chciał odejść, kiedy zatrzymał go Remus:

- Owszem, twoja. Myślisz że jesteśmy głupi? Wiemy że spotykaliście się na opuszczonym piętrze. 

- Tak, myślę że jesteście głupi. To były przypadkowe spotkanie, a teraz się ode mnie odwalcie. - powiedział, mając zamiar już wyjść, jednak okazało się że drzwi są zamknięte.

- Nie wyjdziesz, dopóki nam nie pomożesz. Wiemy, że ci na niej zależy, nie wiemy o co wam poszło. Wiedz, że to nas nie obchodzi. Jednak musimy cię co coś zapytać. - powiedział Remus, Regulus spojrzał na nich z wysoko uniesionymi brwiami.

- Co chcecie wiedzieć?

- Co cię łączyło z Aurorą. - zapytał James, Black spojrzał na niego jak na idiotę, jednak zadał sobie w myślach te same pytanie. Co go łączyło z tą Gryfonką? Ona powiedziała mu, że byli przyjaciółmi, ale czy to prawda?

- Raczej... przyjaźń. - odpowiedział niepewnie, Remus pokiwał głową.

- Chcesz ją odzyskać i odciągnąć ją od Toma? - Black musiał mocno się zastanowić, chciał ją odzyskać, ale co miał jej powiedzieć? "Przepraszam że jest jego sługusem"? 

- Dobra. Ale wy wymyślacie plan, Tomem mogę ja się zająć. - odpowiedział, myśląc jak może załatwić chłopaka, a że jest mugolem to brunetowi to bardzo pomagało.

***

- Bello? Co chcesz? - zapytał Regulus, swojej kuzynki, kiedy ta zaciągnęła go na błonia.

- Czarny Pan się odezwał, ma dla ciebie misje. - odpowiedziała mu, chłopaka przeszły nieprzyjemne dreszcze. Nie lubił mugoli, jednak nie chciał ich zabijać. 

- Dlaczego więc, odezwał się do ciebie a nie do mnie? 

- Nie mam pojęcia, miałam jedynie przekazać. Masz być jutro przygotowany, o dwudziestej idź do Hogsmeade, tam na ciebie będzie czekać Orion, tylko nie popsuj tej misji. Nasza rodzina musi dobrze wyglądać w oczach Pana. Torturuj te szlamy, patrz jak cierpią a potem je zabij. - poradziła Bellatriks z szaleńczym uśmiechem, Regulus przyglądał się jej ze strachem. Nigdy nie chciałby być ofiarą młodej Black, mimo młodego wieku, dziewczyna była jedną z najwierniejszych śmierciożerców Czarnego Pana. Bellatriks zawsze miała skłonności do zabijania, torturowania i innych. Na jej widok faceci, robili maślane oczy. Miała tak piękne zewnętrze, a ohydne wnętrze. 

- Nie zawiodę go. Powiedz mi, kiedy masz zamiar się pobrać z Rudolfem? - zapytał, chcąc zmienić temat, jego kuzynka za to skrzywiła się.

- Jak skończę szkołę, a on akurat napisze SUMy. - odpowiedziała, Regulus nie mógł, jednak powstrzymać się od zadania kolejnego pytania:

- Kochasz go?

- Oczywiście, że nie! Jednak jest on czystej krwi, a to najważniejsze! Swoją drogą, ty też zacznij rozglądać się za jakaś dziewczyną, oczywiście czystej krwi! Inaczej my cię z kimś ożenimy. - powiedziała, i zostawiła myślącego Regulusa.

***

Następnego dnia wieczorem, młodszy Black spotkał się ze swoim ojcemw Hogsmeade.

- Witaj Ojcze. - przywitał się, mężczyzna kiwnął mu głową.

- Złap się za moje ramię. Przygotowałeś się? - zapytał, patrząc z troską na swojego syna. Orion, zawsze okazywał więcej uczuć niż Walburga, dla której liczyła się tylko czysta krew.

- Tak. - odpowiedział i złapał się za ramie swojego ojca. Chwile później byli, przed wielkim domem, kiedy weszli do środka od razu poczuli chłód. Stanęli przed wielkimi drzwiami i niepewnie je odtworzyli. Na wielkim "tronie" siedział Lord Voldemort. 

- Orionie, widzę, że przyprowadziłeś swojego syna, tak jak miał być. Podejdź tu. - rozkazał, a brunet wykonał polecenie, i klęknął przed Lordem.

- Panie, zrobię wszystko co będziesz chciał. - powiedział Black, Czarny Pan, jestem ręki kazał wyjść Orionowi. 

- Dzisiaj razem z moimi kilkoma śmierciożercami, teleportujesz się do szlamowatej wioski. Macie zabić wszystkich, bez wyjątku. Wybijcie ich. Musisz zabić przynajmniej trzy szlamy, jak tego nie zrobisz czeka cię kara. Mam nadzieję, że zrozumiałeś bo nie mam zamiaru powtarzać. A teraz wyjdź. - brunet posłusznie wyszedł, kiedy drzwi zamknęły się, chłopak westchnął. Podeszli do niego starszy Avery, Travers oraz jeszcze kilku śmierciożerców, których Regulus nie kojarzył. Black teleportował się razem z nimi na mugolską wioskę. Brunet nałożył swoją maskę, i ruszył ku najbliższemu domu. Kiedy wszedł, zauważył kobietę oraz dwie dziewczynki, przy stole, na kanapie w salonie za to leżał mężczyzna. Chłopak zakradł się i wycelował różdżką w stronę dziewczynek i kobiety, rzucił na nie drętwoty i podszedł do śpiącego mężczyzny. 

Teraz albo nigdy - pomyślał Regulus.

Avada Kedavra!

Nie bój się / Regulus BlackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz