Następnego dnia Aurora, siedziała razem z Lily na śniadaniu. Przeżuwała rogalika, kiedy do Wielkiej Sali wleciały sowy, przed Robinson wylądował Prorok Codzienny, którego od razu wzięła.
- Czas na ploteczki. - uśmiechnęła się szeroko, i zaczęła czytać.
"Śmierciożercy atakują!
Śmierciożercy napadli na jedną z mugollskich wiosek, podobno była to jedna wielka rzeź. Mieszkańcy sąsiedniej wioski, wypowiadają się na ten temat:
- Byłem daleko. Nie chciałem się nawet zbliżać! Widziałem, jednak, że byli w czarnych szatach, słyszałem nie raz krzyki ludzi oraz ich śmiechy. - opowiadał jeden z mieszkańców.
- Przez okna, można było dojrzeć zielone i czerwone światła. Ludzie uciekali z domów, jednak oni szybko się nimi zajmowali. - dodał drugi. Podobno, znaleziono aż 15 martwych ciał...
Aurora nie mogła już dłużej czytać. Rzuciła gazetą o stół i miała zamiar wyjść z sali, kiedy podbiegli do niej huncwoci i razem wyszli. Dziewczyna została zaciągnięta o jednej z pustych sal.
- Czego chcecie?
- Chcemy porozmawiać. Dlaczego nas unikasz? - zapytał Remus, szatynka posłała im zirytowane spojrzenie.
- Nie unikam.
- Nie chrzań! Cały czas spędzasz czas z Watersem a nas masz w dupie! - wykrzyczał Syriusz, Remus szybko do niego podszedł i podał mu czekoladę, na uspokojenie.
- Sami z Jamesem powiedzieliście, że mam sobie kogoś znaleźć! Ale jak znalazła, to zamiast cieszyć się moim szczęściem to macie wyrzuty! Mam was dosyć! - powiedziała z nienawiścią, po czym wyszła z klasy, trzaskając drzwiami.
***
Robinson zauważyła Toma, przechadzającego się na błoniach. Po cichu do niego podbiegła i zakryła mu oczy.
- Zgadnij kto?
- No nie wiem... może najładniejsza szatynka, w tej szkole, najzabawniejsza z huncwotów i moja najlepsza przyjaciółka? - zapytał, a Aurora uśmiechnęła się szeroko i odkryła mu oczy, po czym stanęła koło niego.
- Dobrze, powiedz mi co ty tu sam porabiasz? - zapytała.
- Myślę. Rora bo ja mam do ciebie pytanie... My się przyjaźnimy, tak?
- No tak... - odparła nie pewnie.
- A chciałabyś być kimś więcej? No wiesz... moją dziewczyną? - zapytał, dziewczynie prawie wyszły oczy. To prawda, lubiła Toma, można powiedzieć nawet, że uwielbiała. Ale czy była w nim zakochana? Był przystojny, zabawny, inteligentny, pomocny, można powiedzieć, że ideał! Jednak, nie wiedziała co do niego czuje... nigdy nie była zakochana, więc nie znała tego uczucia. Miała, jednak wrażenie, że to nie to. Kiedy spojrzała w oczy chłopaka, w których były widoczne łzy, po prostu go przytuliła.
- Myślę, że możemy spróbować... - odpowiedziała, chłopak podniósł dziewczynę i zaczął się z nią kręcić. Aurora śmiała się głośno, kiedy wreszcie ją puścił, mogła zobaczyć radość na twarzy chłopaka. Zaczęli powoli się do siebie zbliżać, kiedy dzieliły ich milimetry, chłopak delikatnie musnął jej usta, kiedy dziewczyna odwzajemniła gest, Tom położył dłonie na jej talii, a ona zaś na jego karku, zaczęli się całować coraz pewniej. Nie wiedzieli, jednak że ktoś się im przygląda.
***
- Nie damy rady! Oni są razem! Teraz będzie trudniej ich rozdzielić niż myślałem! - zawołał James, kiedy razem z resztą jego przyjaciółmi znaleźli się w dormitorium. Zirytowany Syriusz, kopnął but.
- Spokojnie, ten but nic ci nie zrobił. - odezwał się Peter. Remus chodził w tą i z powrotem po pokoju, aż głęboko westchnął.
- Trzeba iść to powiedzieć Regulusowi.
- Po co?! - oburzył się Black, zirytowany Lunatyk przewrócił oczami.
- Po pierwsze, ona ma nam pomóc odzyskać Aurorę, a po drugie, dobrze by było mu powiedzieć że jego przyjaciółka ma chłopaka. - wytłumaczył Lupin.
- To co idziemy teraz? - zapytał a huncwoci zgodnie pokiwali głowami. Na mapie huncwotów odnaleźli chłopaka na opuszczonym piętrze. Szybko tam się dostali, kiedy tam byli okazało się że chłopak rozmawia z kotem.
- Jakiś stuknięty. - stwierdził Glizdek, Lupin jednak szybko go uciszył, po czym wszyscy zaczęli się przysłuchiwać Ślizgonowi.
- Jeszcze jest moja powalona rodzinka. Szurnięta matka, która jedyne co widzi to czystość krwi, i zapewne szykuje mi partnerke, ojciec, którego nie ma ciągle w domu bo pracuje w Ministerstwie i mój brat, który mnie nienawidzi, ale wiesz co jest najgorsze w tym? To, że ja nie potrafię tak po prostu go znienawidzić. Moje życie do jeden wielki żart. - zaśmiał się ironicznie, zamknął oczy, kiedy Syriusz postanowił wyjść.
- Regulusie, ja cię nie nienawidze... - starszy z bliźniaków, podszedł do Ślizgona i dał mu rękę na ramie, chłopak odskoczył i spojrzał z przerażeniem na swojego bliźniaka. - Ja cię przepraszam... nie wiedziałem, że jak zostawię cię w domu samego, to zaczniesz mówić do kota...
- Syriusz przestań. - powiedział Regulus.
- Dobrze. Przepraszam cię za wszystko, po prostu przepraszam. Jak chcesz mogę zacząć to wymieniać, ale tego naprawdę jest sporo... za to, że cię wyzywałem, kiedy ty podchodziłeś do mnie, za to, że wyśmiewałem cię, drwiłem z ciebie, jesteś moim młodszym bratem, powinienem się o ciebie martwić a ni...
- Jesteś ode mnie starszy o dziewięć godzin. Syriusz... ja ci wybaczę to wszystko. Jednak nawet nie wiesz co przeżywałem, kiedy ty uciekłeś z domu. Kiedy nasza matka, wypalała twoje imię na drzewie rodzinnym i wiesz co mi powiedziała? Że jestem jej jedynym synem i nie mam brata! Wiesz jak to bolało? Wiesz co przeżywałem? - zapytał rozeźlony Regulus, Łapa westchnął głęboko i ze łzami w oczach spojrzał na brata.
- Kocham cię Regulusie... jesteś jedyną osobą w tej powalonej rodzice, którą kochałem i kocham. Narzekłem na ciebie, mówiłem że jesteś ciotą i przydupem matki, mówiłem, że cię nienawidze... To nie była prawda. Jesteś moim bratem bliźniakiem i szczerze mówiąc na lepszego nie mogłem sobie zasłużyć. - powiedział, a Ślizgonowi zmiękło serce. Podszedł do Syriusza i przytulił go po bratersku, tak jak kiedyś to robili. Black oddał gest.
- Mówiłem już że nie umiem się na ciebie złościć, nie? - zapytał rozbawiony. - bliźniaka ma sią tylko jednego i trzeba o niego dbać.
- Masz rację, a ja popełniłem największy błąd w moim życiu, odwracając się od ciebie... Jednak przyszliśmy tu ci jeszcze o czymś powiedzieć. - Regulus zmarszczył brwi, i zorientował się, że temu wszystkiemu przyglądają się znajomi Syriusza. Odkleił się od chłopaka i posłał im wszystkim pytające spojrzenia. Remus, razem z Peterem i Jamesem podeszli bliżej.
- Nie wiem jak by ci to powiedzieć. - podrapał się po karku Remus.
- Normalnie? - zapytał Black.
- Dobra. Musimy się z tym planem sprężyć, ogólnie nam się trochę sprawy pokomplikowały... no bo, widzieliśmy jak Aurora całuje się z Watersem na błoniach... - czarnowłosy wlepił w Pottera niedowierzające a zarazem rozżalone spojrzenie. Nie mógł sobie tego wyobrazić.
- To wasz kolejny kawał? - zadrwił, chociaż w środku miał wielką nadzieje że to właśnie jakiś żart.
- Niestety to prawda. Nie możemy czekać Regulusie. Musimy działać, ponieważ Rora coraz więcej czasu spędza z Tomem.
- Dajcie mi tydzień. - oznajmił Ślizgon.
CZYTASZ
Nie bój się / Regulus Black
FanfictionAurora Robinson to huncwotka, dla której najważniejsi są przyjaciele. Kiedy pewnego dnia ucieka przed woźnym trafia na Regulusa Blacka, który wywraca jej życie do góry nogami. - Mówiłaś mi, że on jest tajemniczy, jednak nie wiedziałam, że aż tak! ...