24

6K 385 254
                                    


           Trzeciego listopada odbywały się urodziny Syriusza i Regulusa, niemal od razu starszy Black ogłosił imprezę w Pokoju Wspólnym. Aurora ostatni raz przejechała sobie szminką po ustach, po czym obróciła się do Lily, który poszukiwała swoich szpilek. Rudowłosa był ubrana w zieloną niezbyt obcisłą sukienkę, podkręciła swoje włosy i ubrała czerwone buty na obcasie. Robinson postawiła raczej na wygodę, miała na sobie czarne jeansy a do tego czarną bluzkę i koszule w czerwono-czarną kratkę. Molly i Alicja wyszły wcześniej, mówiąc że musiały spotkać się ze swoimi ukochanymi. 

- No Lilka! Rogaś padnie jak się zobaczy. - zaśmiała się i została obdarzona morderczym spojrzeniem. Pokój Wspólny Gryfonów był już obładowany uczniami z Hufflepuffu, Gryffindoru i Ravenclawu. Dziewczyna od razu odnalazła rozczochraną czuprynę przyjaciela i ruszyła w tamtą stronę. James właśnie uśmiechał się do jakiś młodszych uczennic, kiedy Robinson chrząknęła, a tamten obrócił się w jej stronę. Miał już coś powiedzieć, jednak zobaczył Lily, uśmiechnął się szeroko i od razu podszedł do rudej, całkowicie ignorując dziewczynę. Podeszła do stolika z napojami, kiedy ktoś krzyknął jej do ucha:

- Widziałaś gdzieś, Lunia?! - przewróciła oczami i obróciła się w stronę solenizanta.

- Nie! Jestem tu od pięciu minut! - starała się przekrzyczeć muzykę, brunet skrzywił się nieco, jednak szybko odzyskał rezon i pociągnął Aurorę na parkiet.

- Co ty robisz? - zaśmiała się, kiedy obkręcił ją tak, że prawie wpadła na jakąś inną parę. Zastanawiała się, gdzie podziewał się jego ukochany. Prawdę mówiąc, Remus mimo, że był kujonem, zawsze chodził na imprezy z resztą huncwotów. Zazwyczaj upijał się razem z nimi, chociaż mniej bo ktoś musiał ich odprowadzać do dormitori. Robił to chwiejnym krokiem ale robił. Były oczywiście sytuacje, w których nie dawał rady, w tedy zazwyczaj spali na podłodze. Aurora, która była jedyną dziewczyną w ich paczce, nie miała słabszej głowy. Po kilku kawałkach, Łapa w końcu wypuścił ją z swoich ramion. Ta szybko pobiegła do stołu z przekąskami i napojami. Nalała sobie ognistej i szybko wypiła trunek.

- Nie wiedziałem, że takie grzeczne dziewczynki piją. - zaśmiał się głos za nią, nie umiała rozpoznać głosu, więc obróciła się w tamtą stronę. Zobaczyła przed sobą wysokiego szatyna o szarych oczach.

- Grzeczne? Kim jesteś? Nie znam cię. - zmarszczyła brwi, przyglądając się chłopakowi uważniej.

- No tak to było trochę nie na miejscu, w końcu jesteś huncowtką! - zawołał wesoło, a dziewczyna przewróciła oczami. - Nazywam się Daniel Moonlight. 

- Fajnie. Wybacz, muszę poszukać mojej przyjaciółki. - powiedziała z wymuszonym uśmiechem, Daniel najwyraźniej speszył się bo kiwnął głową. Tak na prawdę nie poszła szukać Lily. Nie chciała przebywać w towarzystwie tego chłopaka. Skierowała się ku wyjściu z Pokoju Wspólnego, gdy wyszła od razu skierowała się na opuszczone piętro. Przyznała, że dawno tam nie była, w przydałoby się jej pobyć w samotności. Nie zapomniała oczywiście wziąć butelki napoju bogów. Usiadła na swoim ulubionym parapecie i upiła łyk trunku. Zaczęła wpatrywać się w obraz za oknem w ciszy, rozmyślając o tym, czy James zapytał Lily o to czy pójdzie z nim na randkę.

- Nie jesteś na imprezie? - zapytał głos za nią. Tym razem go rozpoznała. Przez jej kręgosłup przebiegły dreszcze, a na jej twarz od razu wkradł się uśmiech. Ostatnimi czasy zaczęła tak reagować na obecność Regulusa.

- Dużo ludzi, głośno i facetów, którzy twierdzą że jestem grzeczną dziewczynką. - oznajmiła, Black parsknął śmiechem i usiadł naprzeciwko szatynki. Posłał jej szerokim i co najważniejsze, szczery uśmiech. Tylko przy niej pokazywał prawdziwe emocję, no i czasem przy huncwotach. Normalnie jest zimnym arystokratą.

- Ty grzeczną dziewczynką? Kto ci nagadał takich bzdur?

- Nieważne. Szybko go zbyłam. Jak ci idzie nauka w anigmagii? - zapytała, Ślizgonowi od razu rozbłysły oczy i zaczął opowiadać o swoich osiągnięciach oraz o tym, czego on to nie przeczytał. Kiedy chłopak rozkręcił się tak że, prawie nie nabierał powietrza, Aurora zaśmiała się głośno. Regulus oburzył się i założył ręce na piersi jak obrażona pięciolatka.

- Z czego się śmiejesz? - zapytał obrażonym tonem, dziewczyna jeszcze głośniej się zaśmiała, po czym wydukała:

- Uroczo wyglądasz. - kiedy dotarło do niej co powiedziała, od razu przestała się śmiać.

Zamarła.

Jej myśli szalały, zastanawiała się czy ona na prawdę powiedziała to głośno. Zszokowana mina Regulusa, utwierdziła ją w tym przekonaniu. Miała już się zacząć tłumaczyć, jednak Black odezwał się pierwszy:

- Czy ty powiedziałaś, że jestem uroczy? - na jego twarzy pojawił się łobuzerski uśmiech. - Może jestem przystojny, atrakcyjny, seksowny i pociągający? - zapytał.

- Tak. Znaczy nie! Nie wiem! Nie! Na pewno nie! - krzyknęła i chyba po raz pierwszy w życiu się zarumieniła. Tak się złożyło, że ten pierwszy raz musiał wywołać pewien Ślizgon, do którego coś czuła. Wyśmienicie. 

- Powiedziałaś tak! - zawołał jakby wygrał na loterii, zestresowana dziewczyna zeskoczyła z parapetu, Black zrobił to samo, nie tracąc uśmiechu.

- Nie! - powiedziała za szybko, była osobą, która kiedy się stresuje mówi wszystko, nie kontrolując tego i to był jeden z powodów dlaczego zawsze była wyluzowana i strzelała sarkazmem na prawo i lewo. Chłopak zaczął się zbliżać, stał teraz przed nią, a ona nie mogła się ruszyć. Wypalała dziurę w podłodze, modląc się aby chłopak jej odpuścił. Jednak Regulus był Ślizgonem, więc szanse były marne.

- To spójrz mi w oczy i powiedz, że jestem brzydki, nieatrakcyjny i niepociągający. - niepewnie uniosła głowę i spojrzała wprost oczy młodego Blacka. Otwierała i zamykała usta jak ryba, jednak te słowa nie mogły jej przejść przez gardło, ponownie spuściła głowę.

- Nie mogę. - oznajmiła cicho, chłopak zaśmiał się i podniósł delikatnie podbródek dziewczyny, tak by patrzyła wprost w jego oczy. Ślizgon postanowił wykorzystać swoją szansę. Pochylił się do Gryfonki i wbił się w jej usta. Zszokowana nie wiedziała co się dzieje, jednak szybko odwzajemniła pocałunek, który nie był delikatny jak ten pierwszy, a pełen miłości i namiętności. 

Nie bój się / Regulus BlackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz