Regulus Black wywodził się z arystokratycznej rodziny. Od dziecka wpajano mu, że czystość krwi jest najważniejsza, i z dumą ma nosić swoje nazwisko. Kiedy razem ze swoim bratem pojechał do Hogwartu, wszyscy na dźwięk ich nazwiska aż dryżyli, kiedy Syriusz trafił do Gryffindoru a on do Slyhterinu, wiedział, że musi odbudować wizerunek rodu. Regulus często wyzywał brata, od zdrajców krwi, by przypodobać się rodzicom. Do piętnastego roku życia żył w przekonaniu, że robi dobrze. Dopiero kiedy kilka osób mu uświadomiło, że jest inaczej... Narcyza, Syriusz i w końcu Aurora.
Patrzył się na nią w całkowitym osłupieniu, nie mógł uwierzyć, że to prawda. Wiedział, że powinien coś powiedzieć romantycznego lub cokolwiek tego typu. Był jednak zbyt wielkim szoku, więc wypalił tylko:
- Mogłaś jeszcze poczekać. - Gryfonka zaśmiała się cicho i pokręciła głową.
- Jeżeli byś mi tego nie powiedział, ja bym tego na pewno nie zrobiła. - oznajmiła, chłopak przytulił ją, i delikatnie założył jej kosmyk włosów za ucho.
- No tak, bo przecież żyjemy w średniowieczu i to facet musi pierwszy wyznać swoje uczucia. - powiedział i pstryknął szatynkę w nos. Dziewczyna przewróciła oczami.
- Cóż... miałam nadzieję, że zdobędziesz się na gryfońską odwagę. - przyznała i uśmiechnęła się złośliwie. Brunet spojrzał na nią zirytowany.
- Skoro porównujesz mnie do Gryfonów, wiedz, że już nigdy nie wyznam ci głębszych uczuć. - stwierdził i jakby nigdy nic obrócił się i ruszył w kierunku schodów. Robinson stała tam i patrzyła jak się oddala, w końcu krzyknęła:
- Ej! Poczekaj! - Black uśmiechnął się wrednie i zwolnił tempo.
***
- Severusie? Idziesz na to spotkanie u Slughorna? - zapytał Regulus, kiedy pojawił się w Pokoju Wspólnym Slytherinu. Czarnowłosy chłopak siedział na kanapie i czytał książkę. Niechętnie podniósł wzrok i spojrzał na Blacka, który w zadziwiająco dobrym humorze usiadł koło niego.
- Idę. A tobie coś się stało? Wyglądasz na... -
- Szczęśliwego. - dokończył brunet, Snape uniósł brwi do góry.
- Bardziej jakbyś przed chwilą stoczył jakąś walkę. - stwierdził, Regulus przewrócił oczami i poklepał swojego kolegę po plecach.
- Z kim idziesz do Horacego? - zmienił temat, Severus spojrzał na niego zdziwiony, jednak nie dał tego po sobie poznać.
- Z nikim... a ty?
- Może się z kimś wybiorę. - wzruszył ramionami, chociaż w duchu miał nadzieję, że pójdzie z Aurorą. Wszystko prysło, kiedy przypomniał sobie, że ona jest Gryfonką, a w dodatku półkrwi. Między nimi nastąpiła chwila milczenia. Regulus zaczął wzrokiem szukać swojej kuzynki. - Widziałeś gdzieś Narcyzę?
- Nie jestem pewny. - odpowiedział.
- Swoją drogą... dlaczego nie jesteś w bibliotece? - zapytał brunet, czarnowłosy spojrzał przed siebie i coś wymamrotał pod nosem. - Chodzi o... - chłopak na moment się zaciął, starając sobie przypomnieć imię rudowłosej Gryfonki. Zawsze nazywał ją szlamom. - Lily?
Ślizgon momentalnie się spiął.
- To już nie szlama? - warknął.
- Nadal szlama ale jednak ma imię. - stwierdził.
- Nie twój interes. Teraz mówisz do niej po imieniu, a sam mnie namawiałeś do tego aby zerwać z nią kontakt.
- Wyszło ci to na dobre.... nauczyłeś się w końcu, że nie można każdemu ufać. - powiedział, chcąc wybrnąć dobrze z tej konwersacji.
- Wiem, że już nigdy nie zaufam tobie. - wysyczał i z trzaskiem zamknął książkę. Black skrzywił się.
- Severusie poczekaj. - warknął brunet, zirytowany słowami kolegi. Nagle do salonu Wspólnego wszedła Narcyza, trzymała w ręku jakiś list. Regulus zmarszczył brwi i poczekał aż, kuzynka do nich podejdzie. Kiedy była już bliżej, chłopak dostrzegł na nim pieczątkę rodu Black.
- Czarny Pan nas wzywa.
CZYTASZ
Nie bój się / Regulus Black
FanfictionAurora Robinson to huncwotka, dla której najważniejsi są przyjaciele. Kiedy pewnego dnia ucieka przed woźnym trafia na Regulusa Blacka, który wywraca jej życie do góry nogami. - Mówiłaś mi, że on jest tajemniczy, jednak nie wiedziałam, że aż tak! ...