4. Zniszczę cię!

382 21 7
                                    

- Nie chce tu być... Po co tu jestem? Nie mam ochoty na siedzenie na jakiejś imprezie i podlizywanie się durnym producentom tylko po to, żeby wydali moja nutę.

- Nie dramatyzuj - Podniósł szklankę - Kilka godzin cię nie zbawi. A masz coś lepszego do roboty? Nie wydaje mi się - Przepił.

- Wiesz co? - Skrzywiłem się - Idę do łazienki.

- To idź, ale wróć zaraz.

- Jasne.

Oczywiście nie poszedłem tam, gdzie powiedziałem Adrianowi. Po prostu wyszedłem z imprezy i zapaliłem peta. Miałem dość, rozmowa z Kubą utwierdziła mnie w przekonaniu, że popełniłem wielki błąd. Chciałbym wrócić, ale nawet nie wiem jak mam zacząć. Chciałbym ją przeprosić, ale nie wiem czy są takie słowa, które to opiszą. Jest mi bez niej źle, a nikt tego nie zauważa... dlaczego?

Dopaliłem papierosa i wróciłem do mojego towarzysza.

- O Igor dobrze, że już jesteś - Powiedział i dopiero teraz zauważyłem mężczyznę, który koło niego stał. Nie był mi obcy, znałem go doskonale, chodź by z naszej jakże nie owocnej współpracy. Nie przepadałem za nim, a on lizał mi dupę. Czuł pieniądz, którym od niedawna pachniałem. Był pazerny, chciwy i fałszywy nienawidzę takich ludzi.

- Igor, tyle czasu, a ty się nic nie odzywałeś! - Mówił tak jakby był moim przyjacielem.

- Miałem małą przerwę.

- Tak, słyszałem! Jak jej tam było? Monika? Marzena? Mal...

- Mela...- Warknąłem.

- A no właśnie! - Zaśmiał się - Igor powiedz...Co byś odpowiedział, gdyby zaproponował ci współpracę?

- Nie.

- Jak to nie? - Zaśmiała się nerwowo.

- Właśnie Igor, jak to nie? - Zapytał Adrian.

- To była by dla ciebie idealna szansa.

- Ale ja nie chcę z nim współpracować i tyle - Wzruszyłem ramionami.

- Igor no co ty? Przecież zawsze nam się dobrze współpracowało.

- Powiedziałem nie i nie będę się powtarzał.


- Jasne... No dobrze, nie to nie... Może i lepiej, nie będę pracował z człowiekiem twojego pokroju - poprawił marynarkę, która się na nim zawijała - Nie dojrzały gówniarz...

- Ta...- Zlałem to, jakoś mało obchodziła mnie jego opinia na mój temat.

- Po prostu... Brak mi słów... Nie dziwię się tej dziewczynie, że cię zostawiła, też bym nie chciał takiego nieudacznika...

- Fascynujące - Sztucznie się do niego uśmiechnąłem i podniosłem szklankę z whisky.

- Albo może to z nią było coś nie tak? To na pewno to...kiedyś byś się zgodził na współpracę, kiedyś byś nie odmówił. Tylko ta mała kurewka musiała cię zepsuć.

- Co? - Zapytałam odkładając szklankę tak gwałtownie, że połowa jej zawartości wylała się na blat - Mała kurewka? - Popatrzyłem na niego - Masz trzy sekundy żeby to odwołać.

- Igor spokojnie - Powiedział Adrian kładąc mi rękę na ramieniu.

- Nie uspokajaj mnie - strzepałem jego rękę.

Zrodzony z nienawiści | ReTo |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz