17. Pan Igor

300 22 5
                                    

Wróciłam do domu. Włożyłam kluczyk w zamek i spróbowałam przekręcić, ale nic się nie stało. Nacisnęłam na klamkę, drzwi okazały się otwarte. Weszłam do środka w korytarzu leżał nóż.  Serce mi przyśpieszyło, a do głowy zaczęły napływać przeróżne myśli. Tworzyłam czarne scenariusze.

- Igor? - Zawołam niepewnie, kiedy nie odpowiedział powtórzyłam tą czynność - Igor?- Przeszukałam mieszkanie, było puste. Wyciągnęłam telefon i spróbowałam do niego zadzwonić. Telefon usłyszałam w kuchni. Leżał na ziemi, miał rozbity ekran. - Co tu się stało?

Nagle dobiegł mnie dźwięk otwierających się drzwi. Szybkim krokiem wyszłam z kuchni i zobaczyłam sąsiada.

- Dobry wieczór - Przywitał się - Co się tu u pani dzieje?

- A co się ma dziać? - Wzruszyłam ramionami - Właśnie wróciłam do domu...Może mi pan opowiedzieć co miało tu miejsce?

- Jakieś awantury, kłótnie, wrzaski...Normalni ludzie śpią o tej porze.

- Musi mi pan wybaczyć, jak już wspomniałam nie było mnie tutaj.

- Do pana Igora...

- "Pana Igora? Jak to poważnie brzmi...Przedstawiał mu się? No dobra nieważne, co z tym panem Igorem? "

- Przyszła jakaś kobieta...Na początku nie chciał jej wpuścić, ale po chwilowej rozmowie zaprosił ją do środka. A później właśnie słyszeliśmy te wrzaski.

- Wyszli razem? - Zapytałam unosząc brew.

- Tak...Ale on nie był zadowolony.

- A powie mi pan jak wyglądała ta kobieta?

- Nie wysoka, miała kaptur, ale chyba była ciemną blondynką...Nie za gruba, nie za chuda...Miała buty na sporym obcasie...Tyle pamiętam.

- Rozumiem...-Zamyśliłam się - No dobrze...Dziękuję  za informację, jak Igro tylko wróci porozmawiam z nim na ten temat.

- Dobrze - Machnął ręką - Dobranoc - Odwrócił się i wyszedł.

Wzięłam głęboki wdech.

- Jak wrócisz to obiecuję, że sama cię zabiję...Co to była za dziewczyna? O co tu chodzi? Gdzie on poszedł i czemu z nią? Za dużo pytań za mało odpowiedzi...-Telefon zaczął wibrować. Szybko odebrałam mając nadzieję, że to on. Pomyliłam się.

- Mela?

- No co tam Zuza? - Zapytałam.

- Co jest? Olivia do mnie dzwoniła. Mówiła coś o jakiś ładunkach wybuchowych, o Kubie. Podobno Łukasz zaginął. Mela o co chodzi? Co się dzieję?

- Świat sypie mi się na głowę.

- Przyjechać do ciebie? - Zapytała.

- Nie, nie trzeba...Wiesz Zuza, nie mam teraz za bardzo czasu na pogaduszki.

- Jesteś pewna, że nie potrzebujesz pomocy?

- Dam radę.

- No dobra...Mela?

- Tak?

- Co z tego co powiedziała mi Olivia jest prawdą? - Dopytywała wyraźnie przejęta.

- Wszystko...- Zapadła chwila ciszy.

- Mela...

- Nie praw mi kazań. Dam sobie radę, zawsze daję. Nie martw się o mnie, nie było takiej sytuacji z której bym nie wyszła.

- Wiem...

- Śpij dobrze Zuza - Powiedziałam i rozłączyłam rozmowę, słyszałam jak jeszcze coś do mnie woła, ale nie miałam ochoty już z nią rozmawiać.

Zrodzony z nienawiści | ReTo |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz