Weszłam do mieszkania jeszcze nie zamknęłam dobrze drzwi, a już wyleciał do mnie z twarzą.
- Gdzie ty do jasnej cholery byłaś?!
- O co ci chodzi? Nie krzycz na mnie - Skrzywiłam się.
- Jak mam na ciebie nie krzyczeć...-Szarpnął mnie za ramie i zaprowadził do salonu - Jak jestem na ciebie wściekły!
- Ale co ja ci zrobiłam? Powiedziałam ci, że wychodzę - Chodził nerwowo po pokoju.
- Gdzie byłaś?!
- Musiałam coś przemyśleć...
- Co?!
- Nie ważne...
- Mów! - Popatrzył na mnie, a w jego oczach widziałam furię.
- Nie krzycz na mnie!
- Byłaś sama?!
- A co cię to interesuje?! O co ci chodzi? Daj mi spokój! - Chciałam koło niego przejść, ale zatrzymał mnie wbijając rękę pod żebra. Odsunęłam się i zachwiałam - Pojebało cię?! - Podszedł do mnie i złapał za twarz.
- Byłaś sama? - Zapytał patrząc mi lodowato w oczy.
- Puść mnie! - Szarpnęłam się, odepchnęłam go i ruszyłam do wyjścia. Złapał mnie za kaptur i sprowadził do parteru.
- Zadałem ci pytanie!
- Wali mnie twoje pytanie!
- Nie graj tak ze mną!
- Bo co?!
- Pytam czy byłaś sama?!
- Nie interesuj się bo kociej mordy dostaniesz!
- Ty mała...-Szarpnął mnie i podniósł za bluzę do góry!
- Puszczaj! - Wyrywałam się.
- Nie pyskuj mi!
- Nie jesteś moim ojcem! - Kopnęłam go z kolana w brzuch, cofnął się.
- Szmata...-Syknął.
- Co? - Skrzywiłam się - Co powiedziałeś? Powtórz to tylko weź pod uwagę, że zaraz możesz wylecieć przez balkon! - Wyprostował się i popatrzył mi w oczy.
- Szmata - Powiało chłodem.
- Jesteś chujem! Jak możesz tak w ogóle o mnie mówić?!
- Mówię prawdę! - Podszedł.
- Jesteś żałosny - Powiedziałam z obrzydzeniem. Zmierzył mnie wzrokiem i przywalił z liścia w twarz. Poczułam jak przez policzek przechodzi mi dreszcz. Do oczu napłynęły łzy. Policzek pulsował bólem, a mnie ogarnęła wściekłość - Nie wierzę, że to zrobiłeś...- Popatrzyłam na niego, odwróciłam się i ruszyłam do wyjścia, znów złapał mnie za ramie. Tym razem już nie pozwoliłam mu na żaden ruch. Chwyciłam go za nadgarstek, wykręciłam mu rękę i umieściłam między łopatkami - Nie dotykaj mnie...-Szepnęłam mu do ucha i pchnęłam na kanapę. Padł na nią twarzą.
Wyszłam z salonu i skierowałam się prosto do pokoju Łukasz. Malec spał, nie chciałam go budzić, dlatego też wolałam się wycofać. Weszłam do swojego pokoju. Moją uwagę od razu przykuł dziwny zapach panujący w pomieszczeniu. Otworzyłam okno, odwróciłam się na łóżku leżała opaska uciskowa i strzykawka.
- Ty chuju...- Podeszłam do szafki i odsunęłam jedną z szuflad, która powinna być bardzo dobrze zamknięta - Nie wierzę! - Strzeliłam szufladą tak mocno, że aż podłoga się zatrzęsła.
CZYTASZ
Zrodzony z nienawiści | ReTo |
FanficRozstali się? A może nie? Co gdy jej jest tak strasznie ciężko pogodzić się z jego brakiem? A co jeśli on nie możesz przestać o niej myśleć? Ona wybacza tylko raz, on wykorzystał już tą szansę. On zmienił się nie do poznania, stał się kimś kim nigd...