12. Xanax jeszcze działa?

354 21 43
                                    

* Szarpałam się z młodą dziewczyną. W pewnym momencie zdarłam jej z twarzy maskę na której był mały żółty kwadracik.

- Molly?!

- Nie ma już Molly! - Krzyknęła, zrobiła gwałtowny obrót i już biegła w przeciwnym kierunku.

Nagle byłam znowu w innym miejscu, tym razem przed swoim blokiem i nagle huk wystrzału, przeraźliwy krzyk młodej dziewczyny. Zobaczyłam Olivię  i kulejącego Igora, biegnącego w stronę Łukasza. Próbowałam biec, próbowałam, ale nie mogłam. Coś trzymało mnie w miejscu.

- Łukasz! Uciekaj! - Krzyknęła Olivia, ale malec jej nie usłyszał. Chciałam go zawołać ale nie mogłam. Zobaczyłam postać w czarnej masce, wycelowała do niego...Strzał. 

Igor stanął tylko po to, żeby za chwilę opaść na ziemię. Krzyczał i przeklinał, bił pięściami o ziemię. Nadal nie mogłam się ruszyć. Zobaczyłam ciało małego chłopca, które osuwa się bezwładnie na ziemię z przestrzeloną na wylot głową.

-Nie...- Wreszcie, wreszcie mogłam się ruszyć, minęłam  wystraszoną Olivię i wściekłego Igora. Padłam na kolana przed...Martwym Łukaszem - Nie...-Łzy spływały mi po policzkach. Odwróciłam głowę i zobaczyłam tą paskudną czarną maskę z żółtym kwadratem. Chwyciłam nóż i rzuciłam nim prosto w jej serce.  Ona go jednak odbiła.

- Już ich nie uratujesz - Zaśmiała się paskudnie, wskazała na Igora i rozpłynęła. Odwróciłam się gwałtownie, żeby spojrzeć na chłopaka.

- Igor nie! - Zanim do niego dobiegłam, było już za późno.*


- Mela - Potrząsnął mną - Hej mała.

- Co? Co jest? - Otworzyłam oczy.

- To ja się pytam co jest? Co ci się śniło? Tak się jeszcze nie miotałaś. 

- Co? Nie wiem - Próbowałam się uspokoić. Serce waliło mi jak oszalałe, a oddech był nienaturalnie przyśpieszony. 

- Płakałaś przez sen, rozumiem mamrotanie, rozumiem nawet krzyk, ale płacz? Tego jeszcze nie było - Powiedział przysuwając się bliżej.

- Przepraszam, to był po prostu bardzo zły sen...Bardzo, bardzo zły sen...-Nabrałam powietrza i opadłam na poduszkę. - Mam nadzieję, że się już nie powtórzy.

- Też mam taką nadzieję - Uśmiechnął się - Nie lubię jak śnią ci się złe rzeczy.

- Też tego nie lubię - Powiedziałam i przytuliłam się do niego - Dobrze, że jesteś.

- Wow...To musiał być naprawdę zły sen - Powiedział i pocałował mnie w czoło - Śpij już mała, śpij spokojnie.

**

Rano obudził mnie dzwoniący telefon. Odebrałam, okazało się, że to Olivia.

- No co tam? - Zapytałam przeciągając się delikatnie.

-Wszystko w porządku. Mela słuchaj...Kuba dziś wraca, nie chciałabyś może pojechać ze mną po niego na lotnisko? - Zapytała.

- Jasne, że z tobą pojadę i tak nie mam nic lepszego do roboty.

- Super, to za dwie godziny.

- Okey, przyjadę po ciebie. Trzymaj się - Powiedziałam i rozłączyłam połączenie. Wstałam i założyłam na siebie jego bluzę. Wyszłam z pokoju i skierowałam się do kuchni, gdzie siedzieli.

Zrodzony z nienawiści | ReTo |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz