Ernest dość sprawnie poradził sobie z moją nogą, jednak drażniło mnie to, że unikał tematu Camilii.
Właśnie siedziałam w salonie, kiedy przyniósł mi wodę.
- Dobrze się czujesz?
- Jeszcze jak doktorku, lepiej niż kiedykolwiek - Zaśmiałam się.
- No to się cieszę. Będę się zbierał - Założył bluzę.
- Ernest... Porozmawiaj ze mną - Poprosiłam - Dobrze wiesz, że mi się nie przewidziało! Ty też ją widziałeś!
- Mela- Usiadł obok - Jakie to ma znaczenie?
- No dość duże! Ernest ty coś wiesz, ty musisz coś wiedzieć! Powiedz mi proszę - Położyłam dłoń na jego ręce, miałam nadzieję, że mój urok osobisty, który pozostawia wiele do życzenia jakoś na niego wpłynie.
- Nawet gdybym chciał to nie mogę... Jeszcze nie teraz - Pokręcił głową - Wiesz dlaczego chciałem wyjechać?
- Nie... Nie wiem.
- Bo nie chciałem patrzeć na twoją śmierć, na to jak umierasz...
- Każdy kiedyś umrze.
- Jesteś... - Zawahał się - Wróciłem bo obiecałem sobie, że uda mi się cię obronić, że będę mógł cię uratować.
- Nie potrzebuję księcia z bajki czy bohatera. Potrzebuję prawdy, rozumiesz?
- Za dużo chcesz wiedzieć... Mela, mała ja muszę cię przede wszystkim chronić.
- Jak ja uwielbiam ten tekst! - Wstałam - Chronić! Chronić przed czym? Przed kim? Co takiego mi grozi? Nie boję się Kevina, nie boję się jego ludzi. Camilii też się nie boję! Przed czym chcesz mnie chronić?
- To dużo bardziej skomplikowane niż ci się wydaje... Mela... Ja ci to wytłumaczę, ale jeszcze nie teraz...
- Mówisz jakby życie ludzkości zależało od mojego. A kim ja znowu jestem? - Podszedł do mnie i popatrzył w oczy - Jesteś ważna... Nie tylko dla mnie, ale też dla niego, dla tego małego... Dla dziewczyn i dla...- Nagle uciął.
- Dla? - Uniosłam brew.
* Igor *
- Łukasz zbieraj się - Rzuciłem i wyszedłem z pomieszczenia.
- Igor pogadamy? - Zuza patrzyła na mnie tak jakbym zabił niewinne stworzenie. Przyznam, że czułem się tak jakbym zabił niewinne stworzenie.
- O co chodzi?
- Na początek... Wytrzyj tą twarz, bo wyglądasz okropnie - Podała mi mokry ręcznik - rozmawiałeś z nią?
- Nie... Nawet nie mam jak do niej zadzwonić. Molly zniszczyła jej telefon... Martwię się o nią... Zuza ty coś wiesz? Ma jakieś konkretne kłopoty?- Mówiłem wycierając twarz.
- Nic mi nie mówi... Ona zawsze mało mówiła, a po moim wybryku z Samuelem straciła do mnie zaufanie.
- Myślisz, że po moim wybryku z Camilą też straciła zaufanie do mnie?
- Myślę, że na pewno straciła je do Camilii, a co do ciebie...- Zmierzyła mnie wzrokiem - Kocha cię i oddałaby za ciebie życie. Jesteś dla niej ważny. Myślę, że ci wybaczyła.
- Obyś miała rację. Nie chciałbym znów jej zawieść.
- Będzie dobrze - Uśmiechnęła się pogodnie.
- Jestem gotowy! - Łukasz stanął tuż za mną - A mogę jeszcze pożegnać się z Gustawem? - Popatrzył błagalnie na Zuzę.
- No jasne, że możesz! Leć! - Zaśmiała się, a Łukasz znikną gdzieś w głębi mieszkania.
CZYTASZ
Zrodzony z nienawiści | ReTo |
FanfictionRozstali się? A może nie? Co gdy jej jest tak strasznie ciężko pogodzić się z jego brakiem? A co jeśli on nie możesz przestać o niej myśleć? Ona wybacza tylko raz, on wykorzystał już tą szansę. On zmienił się nie do poznania, stał się kimś kim nigd...