7. Już nigdy cię nie zostawię! Obiecuję.

380 20 32
                                    

- Czekaj - Złapałam go za rękę, zanim wszedł do mieszkania.

- Co? - Zmarszczył brwi.

- Łukasz jest w domu myślisz, że jak zareaguje jak tak po prostu wejdziesz?

- Normalnie? - Skrzywił się.  A mnie coś drgnęło i strzeliłam go delikatnie w tył głowy - Ała!

- O jakiś ty delikatny - Prychnęłam - Posłuchaj, ja tam wejdę, a ty poczekasz tu. Pogadam z Łukaszem i wtedy zobaczę co da się zrobić, dobrze?

- No...Dobra - Usiadł na schodach - Idź już.

- Oh dzięki za pozwolenie - Przekręciłam oczami, otworzyła drzwi i weszłam do mieszkania. W korytarzu spotkałam Magdę, która właśnie się zbierała. Zapłaciłam jej i podziękowałam. Uśmiechnęła się, pożegnała z Łukaszem i wyszła.

- Cześć Łukasz! - Przywitałam się z nim - Co jest? Nie przywitasz się ze mną?

- Przywitam, cześć - Powiedział oschle.

- Ej no co jest?

- Czy ty będziesz wreszcie w domu?

- O co ci chodzi? - Zmarszczyłam brwi.

- Ja lubię Madzie, ale chce żebyś ty też tu była - Podszedł do mnie - Chcę żeby było tak jak dawniej.

- Będzie jak dawniej...Ale - Kucnęłam przed nim - Ja muszę trochę pracować. Obiecuję, że teraz już będzie lepiej, że teraz będę częściej w domu.

- Ale....-Spuścił wzrok - Nigdy już nie będzie jak dawniej! - Krzyknął nagle - Bo go tu nie ma! Bo mnie zostawił! Mnie i ciebie!

- Łukasz...

- Dlaczego on to zrobił?! Przecież byłem grzeczny! 

- Łukasz spokojnie - Próbowałam go uspokoić, ale średnio mi to wyszło.

- Nie uspokajaj mnie! - Tupnął nogą - Przecież mówię prawdę! - Krzyknął i wbiegł do pokoju trzaskając za sobą drzwiami.

Wzięłam wdech i wstałam. Powoli wyszłam z mieszkania.

- No i co? - Zapytał wstając i szybko do mnie podchodząc.

- No...-Przełknęłam ślinę - Cóż...- Zaśmiałam się nerwowo.

- Nie poszło?

- No nie - Spuściłam wzrok.

- Pogadam z nim - Zatrzymałam go.

- Może...- Nie pozwolił mi dokończyć.

- Wiem co robię - Powiedział, przepchał się i wszedł do mieszkania.  Weszłam za nim i zamknęłam drzwi.

- Łukasz chodź na chwilę - Powiedziałam zaglądając do jego pokoju.

- Po co?

- Chodź...Nie dyskutuj -  Mówiłam już bardziej stanowczo. 

Po chwili wyszedł z pokoju, a kiedy zobaczył buty Igor stanął skamieniały. Podniósł głowę i jego spojrzenie spotkało się ze wzrokiem Igora. Otworzył buzię  bardzo mu się przyglądając.

- Cześć Łukasz - Igor się uśmiechnął, ale malec w ogóle się nie poruszył. Przyglądał mu się uważnie. Zapadła cisza, szukałam jakiś słów, ale w mojej głowie panowała totalna pustka.

- Igor? - Zapytał cicho - Igor! - Krzyknął i ruszył w jego kierunku najszybciej jak potrafił. Wpadł mu w ramiona, a mi zakręciła się łezka w oku - Wiedziałem, że wrócisz! Wiedziałem! Przepraszam! Przepraszam za wszystko tylko już nie odchodź! - Mówił przez łzy. Łzy szczęścia.

Zrodzony z nienawiści | ReTo |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz