°°4°°

5.6K 301 87
                                    

Patrzyłem na niego, skanując każdy, najmniejszy detal jego twarzy

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Patrzyłem na niego, skanując każdy, najmniejszy detal jego twarzy. Był piękny. Chciałem wierzyć w to, że on też mnie pokocha i będę mógł w końcu zamienić się w człowieka.

- Hmmm, wychodzi na to, że jeszcze ci się nie przedstawiłem. Min Yoongi, zabójca na zlecenie. Długoby opowiadać dlaczego tak, a nie inaczej, więc na razie ci oszczędzę. A ty? Musimy cię jakoś nazwać. - włączył telefon i zaczął coś wystukiwać na klawiaturze, a po chwili wymieniał jakieś zwierzęce imiona. - Misiek? O nie, tego bym ci nie zrobił. Jak ci się coś spodoba to miaucz. Czemu ja rozmawiam z kotem, arghh?

- Denny? Hasuko? Kimmy? Serdel? Kabanos? Franek? Naprawdę nic ci się nie podoba? - pomachałem główką. - To może Jimin? - celnie, bo to moje imię. Miauknąłem, a chłopak od razu się rozweselił. - Witaj w domu, Jiminnie.

Wtuliłem łepek w jego szyję i położyłem na jego brzuchu, a on mnie głaskał. Aż trudno uwierzyć, że ten sam chłopak zabija na co dzień ludzi.

- Idziemy na dwór? Muszę kupić jedzenie. - zeskoczyłem mu z kolan i podbiegłem do drzwi.

- Jiminnie, ja nie wiem czy nas wpuszczą razem. Albo grzecznie zaczekasz w domu, albo przed sklepem. Hmm? - w tym czasie zdążył założyć buty i otworzyć drzwi, więc zgrabnie przeszedłem przez szparę między jego nogami i usiadłem na korytarzu. - No to idziemy.

Dreptałem przy jego nodze, a ludzie dziwnie na nas patrzyli, niektórzy nawet zatrzymywali się i mówili, że jestem śliczny. Było to miłe, jednak też zabawne, bo zanim Yoongi mnie przygarnął to wszyscy się nade mną znęcali. Perspektywa zmienia się bardzo, ale żeby od razu podchodzić i mnie głaskać? O nie, drapałem wszystkie ręce w zasięgu moich zmysłów, a Min tylko uśmiechał się pod nosem.

- Ten kot drapie! Powinieneś go trzymać w domu, skoro jest agresywny! - krzyknęła jakaś dziewczyna, którą udało mi się mocno zahaczyć pazurami, tak że prawie od razu wyciekła strużka krwi.

- A jakbyś się czuła gdybyś była naga, a jacyś obcy chcieliby cię macać? To jest kot, a nie maskotka, więc to twoja wina, że pchasz wszędzie łapy. - odeszliśmy, skręcając do najbliższego sklepu. Zostałem przed nim, wskoczyłem na parapet i czekałem na chłopaka.

- Czy to ten sam kocur, którego ostatnio złapaliśmy jak kradł nam kury? - o nie, tylko nie oni. Zeskoczyłem z mojego miejsca i zacząłem uciekać, jednak zagrodzili mi drogę z dwóch stron i złapali, miażdżąc mi brzuszek.

Zacząłem się motać, jednak oni kontynuowali znęcanie się nade mną. Wyjęli nóż i już widziałem jak zbliżają mi go to szyi, jednak postanowili poznęcać się dłużej. Wbili mi narzędzie w łapkę i wyjęli, celowali w kolejną.

- Zostawicie mojego kota, szuje! - nadbiegł Yoongi, zostawiając torbę z zakupami i biegnąc wprost na moich oprawców.

- Ojej, emo chłopaczek zgubił koteczka. Możesz się już z nim pożegnać. - widziałem jak z rękawów bluzy miętowowłosego wystają małe ostrza, a sam chłopak zaciska pięści i zbliża się do opryszków.

Złapał jednego za gardło, przebijając je ostrzem, a potem zajął się drugim uderzając go pozornie pięścią w brzuch, jednak kiedy odjął rękę, trysnęła krew. Dobrze, że wszystko działo się w zaułku, bo mogłoby być bardziej ciekawie, gdyby ktoś postanowił to zgłosić.

Yoongi zabrał zakupy w jedną rękę, a mnie w drugą i zaniósł do domu.

Excellent lovers//yoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz