°°27°°

3.6K 158 77
                                    

Leżałem okryty pościelą i cały czas miałem przed oczami sceny z nocy

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Leżałem okryty pościelą i cały czas miałem przed oczami sceny z nocy. To wszystko budziło we mnie tyle emocji,  że ledwo powstrzymywałem się przed tarzaniem po całym łóżku, machaniem rękami i krzyczeniem w poduszkę jak nastolatka. Ale nie mogłem, bo Jiminnie spał obok.

Wyglądał przeuroczo z nadal sklejoną od potu grzywką i lekko rozchylonymi ustami, z których ciekła strużka śliny. Chyba naprawdę się zmęczył, zresztą nic dziwnego.

Myślałem o tym, czy któryś z nas poruszy dzisiaj ten temat, bo czułem potrzebę wygadania tego całemu światu. Wstałem z łóżka i okryłem szczelniej młodszego, po czym udałem się do kuchni, w drodze cały czas podskakując. Naprawdę miałem tyle energii, żeby skakać do kuchni z rana....

Postanowiłem dzisiaj zrezygnować z kawy, jedynie przygotowując śniadanie dla nas dwóch i herbatę dla młodszego. Jak nie ja, robiłem wszystko z największą dokładnością, wkładając w to przysłowiowe serce, czy jaki inny organ. Wątróbka lepsza, ale co ja się będę.

Postawiłem wszystko na tacy i wróciłem do sypialni, gdzie ułożyłem to stabilnie na łóżku, a sam kucnąłem przed Jiminem i zacząłem go szturchać, żeby się obudził. Co jak co, ale skoro ja już wstałem to on też nie może dłużej spać.

Dość szybko się rozbudził i chciał gwałtownie wstać, jednak zasyczał głośno i zacisnął oczy, bo chyba *ekhem* coś go zabolało po wczorajszym. Przypomnę tylko, że sam to zaproponował, a ja starałem się być delikatny. Naprawdę!

Pomogłem mu się ostrożnie podnieść i wygodnie ułożyłem mu poduszki, żeby jednak nie odczuwał dyskomfortu, po czym przeszedłem na drugą stronę łóżka i podsunąłem mu jedzenie.

Patrzył na mnie szeroko otwartymi oczami, jakby nie dowierzał, że umiem gotować, po czym wziął się w końcu za jedzenie. Zjadł wszystko i jeszcze oblizał talerz, jak to mają w zwyczaju zwierzaki i niektóre dzieci.

Również skończyłem posiłek i odniosłem naczynia do kuchni, chowając je od razu do zmywarki, żeby nie robić sztucznego bałaganu.

Wróciłem znów do młodszego i usiadłem na pościeli.

- Co chcemy dzisiaj robić? - spytałem.

- Hmmm... możemy leżeć i odpoczywać - uśmiechnął się uroczo i zakrył kołdrą po sam nos.

- A coś bardziej produktywnego?

- Możemy leżeć, przytulać się i odpoczywać.

- Rozumiem, że nie zamierzasz wychodzić dzisiaj z łóżka?

- Dokładnie~.

- Aż tak cię wymęczyłem?

- Tak i jeszcze mnie boli.

- No dobrze, to ty sobie leż i śpij, a ja pozałatwiam kilka spraw.

- Znów masz zlecenia?

- Niestety.

- No to dobranoc - przekręcił się powoli na bok i zsunął z siebie do połowy kołdrę, a już po chwili spał, o czym świadczyła rytmicznie poruszająca się kołdra.

Odszedłem od niego, wyszedłem z pokoju i zacząłem obdzwaniać ludzi, z którymi można powiedzieć, że 'współpracowałem' dając im namiary na kolejnych ludzi do odstrzału. Nie miałem jakoś ochoty babrać się dzisiaj we krwi.

Wypiłem szklankę wody i poszedłem się ogarnąć do łazienki. Mimo wszystko, nie mogłem rozdać wszystkich zleceń innym, a 'wczorajszy' nie zamierzam wychodzić na miasto.

Wziąłem po cichu standardowe czarne spodnie i bluzę, ubrałem soczewki, czapkę i maseczkę. Przymocowałem potrzebną broń i tak przygotowany wyszedłem z mieszkania, szczelnie je zamykając, żeby Jimin mógł spokojnie spać.

Szedłem pod wysłany adres, nie mając najlepszego humoru. Rzeczywiście na rogu jednej z ulic stał biznesman z teczką i wyglądający jak ten z opisu, ale coś mi nie pasowało.

Stał tak, na otwartej przestrzeni, jakby czekał na tą śmierć. Coś musi być nie tak. Zatrzymałem się, ukryty w cieniu wieżowca i dokładnie rozejrzałem, dostrzegając idealne kryjówki dla snajperów. Policja się wycwaniła, czy angażują w to jeszcze inne siły?

Odwrociłem się i z opuszczoną głową zawróciłem z tego miejsca, niedostrzeżony. Po kilku krokach spojrzałem przed siebie i od razu, cofnąłem się.

Przede mną stał Jungkook i niewielki oddział policji, ale nie to mnie wystraszyło. Kook prowadził przed sobą zapłakanego Jimina...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Przepraszam, że znów nie było na czas, ale nie miałam do tego siły :'(

Do następnego~

Trzymajcie się cieplutko 🐝✨

Excellent lovers//yoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz