Po wejściu do jego biura, od razu zostałem popchnięty na biurko, obijając się o nie boleśnie plecami. Chyba pobawię się z nim dłużej, jego plecy też będą boleć.
Podszedł do mnie i posadził na blacie, rozchylając mi nogi i prawie od razu wchodząc między nie, dociskając pobudzone krocze do tego mojego. Naparł ustami na moje, brutalnie wdzierając się do ich środka i zaczynając badać je swoim jęzorem. Obrzydliwe~.
Odepchnąłem go delikatnie.
- Zamknąłeś drzwi na kluczyk, prawda?
- Uhm, nikt nie przeszkodzi mi w penetrowaniu twojego ciasnego wnętrza. - uśmiechnął się chytrze.
- Widzisz, Jonghun - wstałem i zacząłem podchodzić do zdezortientowanego mężczyzny - to ja ciebie będę penetrował, tylko w troszkę inny sposób niż sobie wyobrażasz. - podniosłem ręce do góry, przez co bluza się zsunęła, ukazując niedawno ostrzone, krótkie noże. Facet spojrzał przestraszony i zaczął przyglądać się mojej twarzy.
- Yo-yoongi?
- Dla ciebie Pan Min, marginesie.
- Dla-czego ja? - chyba ktoś stracił pewność siebie, no cóż. To tylko ułatwia mi zadanie.
- Wiesz kim jestem, wiesz że masz długi, ja tu jestem tylko dla zlecenia. Osobiście pewnie nic bym do ciebie nie miał, ale dodatkowo sobie nagrabiłeś, bo teraz mnie plecy naku- bolą. Jeszcze jakieś pytania?
- Jesteś zabójcą, dlaczego powstrzymujesz się od przekli- -nie dokończył, bo wycelowałem dokładnie w jego bark, przybijając go do ściany, otrzymując w zamian przeciągły krzyk.
- Tajemnica służbowa, baby. - podszedłem bliżej i odczepiłem drugi nóż, zaczynając podrzucać go w dłoni. Jednym ruchem wyjąłem ostrze z barku i rzuciłem Lee na brzuch, tuż pod moimi stopami. - Teraz ciebie pobolą plecki, przygotuj się, szkrabie. - uwielbiam te zdrobnienia, są takie urocze, co nie?
Zerwałem z niego marynarkę i rozciąłem koszulę, przesunąłem mu palcem po kręgosłupie, na co wyraźnie się spiął i wierzgnął.
- Spokojnie, bo zaraz rączki też ci przybiję. - bardzo posłuszne mięsko mi się trafiło. - Zawsze chciałem zostać artystą, ale płótna są drogie.
Zostaniesz moim płótnem? Zresztą po co pytam, na pewno byś się zgodził.Zacząłem nacinać skórę, tworząc krwisty obrazek. Mężczyzna strasznie się darł, a nie chciałem robić tu wystawy sztuki więc zakneblowałem go jego własną koszulą.
Skończyłem i wytarłem zbędną krew marynarką, nigdy nie umiałem rysować kotków, ale ten nie wyszedł najgorzej. Złapałem go i podniosłem, ustawiając twarz na przeciwko tej jego.
- A teraz powiedz, szkrabie, czerowny czy niebieski? - patrzył wpółprzytomny, wbiłem mu nóż w udo, na co trochę się ożywił. Zdjąłem knebel. - Niebieski czy czerwony?
- Nie-niebieski...- wyharczał.
- Słucham? - wcisnąłem ostrze głębiej.
- Niebieski, Panie Min. - wie chłopak, co ma robić.
- Od razu lepiej. - uśmiechnąłem się i wyjąłem dmuchawiec zatopiony w niebieskiej żywicy a później wsadziłem mu do ręki. - Trzymaj, dobranoc, szkrabie.
Przystawiłem mu pistolet pod brodę pod kątem i puściłem spust. Trochę się rozbryzgał, ale cóż, jak widać nie należy do czyścioszków. Wstałem, otrzepałem spodnie, założyłem maskę i czapkę, które zdążył mi zdjąć i wyszedłem z biura, a następnie budynku. Kilka minut później jechała w tamtą stronę policja, więc w miarę szybko się dowiedzieli.
Szedłem do domu tak spokojnie jak na spotkanie z Lee. Minęły 2 godziny. Za długo. Przyśpieszyłem kroku, przypominając sobie o Jiminie, mam nadzieję że mój dom jeszcze stoi i ma się dobrze. A co najważniejsze, że hybryda nic sobie nie zrobiła.
Nie to że mi na nim zależy! Jestem po prostu odpowiedzialnym człowiekiem. Chyba zwykłym mordercą bez serca, któremu zaczyna na kimś zależeć. Yoongi, musisz przestać ze sobą gadać.
~~~~~~~~~~~~~~~
Trzymajcie się cieplutko~Mam nadzieję, że Cię nie zawiodłam PianinoSugi 💕✨
CZYTASZ
Excellent lovers//yoonmin
FanfictionO kociej hybrydzie, szukającej ciepła i prawdziwego domu lub O zabójcy na zlecenie, który nikogo nie potrzebuje. Enjoy ^^ start 290918 koniec 120119 #2 w yoonmin 070119 #1 w yoonmin 110119 #1 w murder 060219 #3 w kawaii 060419 #4 w kimseokjin 290319...