°°28°°

3K 147 13
                                    

Wszystko to wydawało się zbyt idealne

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Wszystko to wydawało się zbyt idealne. Człowiek, który pokochał hybrydę z wzajemnością i przygarnął ją do siebie, dając ciepły dom, o którym tak zawsze marzyłem. Co z tego, że jest zabójcą, ja też nie jestem 'normalny'. Muszę przyznać, że Yoongi okazał się być bardzo troskliwy i czuły, czego się nie spodziewałem. Pomińmy TAMTEN incydent.

Myślenie o nim zajmowało mi ostatnio większość dnia, a także nocy, choć ostatniej nie bardzo miałem na to czas. Mmm...to dopiero było przeżycie. On we mnie, robiący wszystko z taką delikatnością, jakbym naprawdę miał się pokruszyć. I jeszcze te czułe słówka, które szeptał, gdy przygryzał mi ucho.

- Kocham cię, Jiminnie - wysapał wprost w moje kocie uszko.

- Dokładnie to teraz robisz.

- Nie, mówiłem o uczuciach. Kocham cię, tak psychicznie, nie tylko fizycznie.

- Ja ciebie też kocham, Yooni - odpowiedziałem na urywanym oddechu.

Nie mogę zaprzeczyć, że było mi dobrze albo nie - było cudooownie.

Dlaczego on mnie budzi? Jeszcze bym pospał chętnie. O, śniadanko? Podniosłem się szybko, a przynajmniej taki miałem zamiar, dopóki nie poczułem ostrego bólu w okolicach pośladków. No tak....

Na szczęście starszy pomógł mi się dobrze ułożyć i podał jedzenie tuż przed mój nos. Przyznam, że tego się nie spodziewałem, więc patrzyłem na niego zdziwiony, ale w końcu wziąłem się za posiłek. I nie żałowałem, to było taaak dobre, albo ja po prostu byłem głodny, że nie powstrzymałem się przed oblizaniem talerza.

Tak, dzisiaj był jeden z tych dni, w których nie chce ci się robić nic poza leżeniem w łóżku i spaniem. Hyung zajął się zleceniami, więc zostałem w domu sam, co nie do końca mnie cieszyło, ale co może się stać?

Przysnąłem już chwilę po tym jak wyszedł, zmieniając się wcześniej w człowieka, bo ogon nie układał mi się zbyt wygodnie.

Usłyszałem dźwięk otwieranych drzwi, na co lekko się przebudziłem, ale nie wstałem, bo pewnie hyung tylko czegoś zapomniał.

Ktoś wszedł do sypialni, a raczej ktosie, bo to nie był jeden człowiek. Trochę zaniepokojony otworzyłem oczy i rozejrzałem się dokoła, widząc ludzi z wycelowaną na mnie bronią.
Jeden z nich do mnie podszedł, wyglądał dość młodo.

- Porucznik, Jeon Jungkook. Jesteś aresztowany i podejrzany o pomoc w zabójstwach - spojrzałem na niego dziwnie i cicho się zaśmiałem.

- To chyba pomyłka.

- Na pewno nie - wyciągnął z mundura kajdanki i nie zbyt delikatnie skuł mi nimi ręce, na co syknąłem.

- Mógłbym przynajmniej się przebrać? - spytałem, bo miałem na sobie tylko bokserki.

- Nie próbuj uciekać, ani szukać broni, jest nas więcej - rozkuł mnie, po czym wszyscy wyszli z pokoju. Przebrałem się w jeansy i bluzę i wyszedłem do nich, bo i tak nie miałem żadnej drogi ucieczki.

Wystawiłem ręce przed siebie, ale Jeon zabrał je do tyłu i dopiero zakuł. Wyszliśmy z mieszkania i zeszliśmy na dół, gdzie wrzucono mnie do furgonetki, a za mną wsiadł sam porucznik wraz z jakimś jednym policjantem.

- Jedziemy na komisariat?

- Nie do końca albo przynajmniej jeszcze nie teraz - odpowiedział Jungkook i już więcej się nie odezwał.

Trochę zastanawiały mnie jego słowa, ale o nic nie pytałem, żeby przypadkiem nie oberwać.

Zatrzymaliśmy się po kilkunastu minutach drogi i wyciągnęli mnie brutalnie. Jeon złapał mnie za kajdanki z tyłu i zaczął prowadzić przed siebie. W oddali widziałem jakiegoś człowieka, który się czaił.

Po chwili jednak odwrocił się w naszą stronę, jakby uciekał i szedł prosto do nas. Gdy był już niedaleko rozpoznałem w nim Yoongiego.

- Hyungie? - szepnąłem i poczułem mocniejsze pociągnięcie, gdy mimowolnie starałem się przyspieszyć.

- To twój hyung? Ojej, czy to ten sam, który jest mordercą na zlecenie? Ktoś idzie wprost w nasze sidła - poczułem, jak szklą mi się oczy, a nogi uginają. Byłem na niego przynętą?

Starszy chłopak podniósł wzrok a kiedy dostrzegł zastęp policji cofnął się kilka kroków, po czym znów spojrzał i chyba mnie dostrzegł, bo znów zaczął podchodzić w naszą stronę pewniejszym i bardziej zdeterminowanym krokiem.

Nie proszę, hyung. Nie podchodź! To jest pułapka! Chciałem krzyczeć, ale głos uwiązł mi w gardle.

Co teraz się z nim stanie? Patrzyłem na widocznie zadowolonego Jungkooka, który cały czas umacniał uścisk, jakby bojąc się, że ucieknę. Głupi, przecież nie zostawiłbym Yoongiego na ich pastwę.

W końcu Yoongi zatrzymał się kilka metrów przed nami, a zaraz wszystkie pistolety były w niego wycelowane. Spojrzał odważnie w oczy Jeona.

- Używasz chłopaka, jako przynęty? Żałosne - poczułem pociągniecie za włosy i zimną stal przy moim gardle.

- Ważne, żeby zadziałało.

- Obiecuję, że jak coś mu zrobisz to zabiję was wszystkich jak tu stoicie i powrzucam wasze ciała do rzeki.

- Uuu, groźny. Wiesz, czego chcę w zamian za puszczenie go.

Starszy westchnął ciężko i podszedł jeszcze kilka kroków.

- Zgoda, ale daj mi z nim porozmawiać.

- Masz minutę - powiedział oschle i puścił mnie, a ja upadłem na kolana.

~~~~~~~~~~~~~~~~
Do następnego!

Trzymajcie się cieplutko w nowym roku 🐝✨

Excellent lovers//yoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz