3

218 16 4
                                    

- Hyung uważaj na to pudło, są tam moje aparaty. - zwracam uwagę Hoseok'owi, widząc różowy karton w króliczki w jego rękach.
- Jasne, jasne. Gdzie Ci go zanieść? - pyta patrząc pod nogi.
- Do sypialni. - mówię i podchodzę pod drzwi wejściowe, żeby zabrać reklamówki z jedzeniem kupionym przez Jisoo. Zanoszę je do kuchni i powoli rozpakowuje.
- Jungkookie, Jisoo dzwoniła do mnie, że Siwoo ma gorączkę. Muszę już jechać, dasz sobie radę? - Hoseok wychodzi z pokoju i staje na przeciwko mnie.
- Jasne hyung. Dziękuję za pomoc.
- Jakbyś czegoś potrzebował to dzwoń. - czochra moje włosy i wychodzi na korytarz.
- Już się tak nie martw, hyung. Damy sobie radę. - uśmiecham się i kładę rękę na brzuch, delikatnie go klepiąc.
- Nie wątpię w to. - śmieję się przyciskajac guzik od windy, która znajduje się na prawo od mojego mieszkania.
- Zadzwoń jak wrócicie od lekarza z Siwoo.
- Jasne. - uśmiecha się i wchodzi do windy, która właśnie przyjechała. Nie zwracam już uwagi na to, że mi macha, bo wychodzący z windy blondyn zabiera dla siebie całą moją uwagę. Nie patrzy w moja stronę, bo całkowicie skupiony jest na rozmowie przez telefon, dopiero kiedy znajduje się obok mnie, nasze spojrzenia na chwilę się krzyżują. Wyrywam się z tego dziwnego transu i z wypiekami na twarzy, szybko wchodzę do mieszkania, zamykając drzwi na klucz. Opieram się o nie i ciężko oddycham. Kto to jest i dlaczego zrobiło mi się gorąco od tylko jednego jego spojrzenia? Próbuję uspokoić swoje rozkołatane serce, ale trochę słabo mi to wychodzi, dlatego idę do sypialni i kładę się na łóżku, głaszcząc powoli swój brzuch. Przymykam na chwilę oczy, ale gdy tylko to robię, widzę tego cholernie przystojnego blondyna.
- Uspokój się Jungkook masz przecież Yugyeom'a. - mówię do siebie i żeby zająć czymś swoje myśli idę do salonu, żeby pooglądać coś w telewizji. Przeszkadza mi jednak mój telefon, który daje o sobie znać. Idę więc po niego do kuchni i od razu odbieram, widząc że dzwoni Jisoo.
- Jungkookie, rozpakowałeś już może reklamówki, które Ci dałam? - patrzę na blat i przelatuję wzrokiem po rzeczach, które na nim leżą.
- Jeszcze nie wszystkie. - mówię w końcu.
- W jednej z nich jest pojemnik z zapakowanymi ciasteczkami. Pomyślałam, że miło by było gdybyś poszedł i przedstawił się sąsiadom dając przy okazji jakieś słodkości. - tłumaczy. Chwytam więc za reklamówkę, której jeszcze nie przejrzałem i zaglądam do środka.
- Znalazłem. - uśmiecham się do siebie i otwieram pudełko. Od razu chwytak za jeden z materiałowych woreczków, w które Jisoo zapakowała słodkości i wyciągam jedno, które zaraz ląduje w moich ustach.
- Tylko nie zjedz wszystkiego. - śmieję się słysząc, że już dobrałem się do jej wypieków.
- Postaram się. Jak tam Siwoo? - pytam wkładając do buzi kolejne ciastko.
- Teraz usnął, ale kiedy tylko przyjedzie Hoseok bierzemy go do lekarza.
- Zadzwoń, kiedy będziecie już w domu.
- Jasne. Do usłyszenia i nie przemęczaj się za bardzo.
- Nie będę. Pa. - rozłączam się i patrzę na otwarte pudełko. Moje serce przyspiesza uświadamiając sobie, że jeden woreczek ciastek będzie zaraz należał do przystojnego blondyna.

Mam nadzieję, że rozdział jest w porządku i nie ma dużo błędów. Staram sie jak mogę, żeby było ich jak najmniej, ale czasami mogę coś przeoczyć. Dlatego musicie mi wybaczyć, albo poprawić. Miłego czytania!
Kocham, Yokkaina.

I'm fine ||Yoonkook|| - Do PoprawyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz