6

220 17 3
                                    

Słysząc pukanie do drzwi, przestaje poprawiać zastawiony już stół i idę, by je otworzyć.
- Cześć braciszku. - Hoseok od razu się do mnie przytula, bo od kiedy poszedł z powrotem do pracy nie odwiedza mnie z Jisoo już tak często.
- Cześć. Wchodźcie dalej. - mówię przytulając Jisoo.
- Wujek! Tak dawno cię nie widziałam. - wrzeszczy Hayoon i wyciąga do mnie rączki. Od razu biorę ją na ręce, co mała zaraz wykorzystuje mocno ściskając moją szyję.
- Też za tobą tęskniłem.
- Nie powinieneś jej nosić. - karci mnie Jisoo.
- Nic mi nie będzie, noona. - uśmiecham sie lekko.
- Ktoś jeszcze ma przyjść? - pyta Hoseok, kiedy siadamy już przy stole.
- Zaprosiłem sąsiada. - przyznaję cicho.
- Kookie to wspaniale! - piszczy jak mała dziewczynka.
- Nie wyobrażaj sobie za dużo. To tylko sąsiad.
- Jasne. - chichocze mówiąc coś na ucho Jisoo, po czym oboje wybuchają śmiechem. Wywracam tylko oczami i sam się uśmiecham. Wiem, że chcieliby, żebym już sobie kogoś znalazł, ale nadal nie jestem na to gotowy. 8 miesięcy to zdecydowanie za mało na to, bym mógł pokochać kogoś innego. Dzwonek do drzwi przerywa moje rozmyślania. Podnoszę się leniwie z krzesła i idę otworzyć. Yoongi jak zawsze wita mnie swoim pięknym uśmiechem oraz calusem w policzek. Przez trzy tygodnie nieźle się do siebie zbliżyliśmy i teraz śmiało mogę nazwać nas przyjaciółmi.
- To Min Yoongi, mój sąsiad. - przedstawiam blondyna. Hoseok od razu do nas podchodzi, mierząc go nieufnym spojrzeniem.
- Jestem bratem Jungkooka, Hoseok. To moja żona Jisoo i dzieci, Siwoo i Hayoon.
- Bardzo mi miło. Jungkook dużo mi o was opowiadał.
- I zdecydowałeś się przyjść na wspólny obiad? - śmieje się Jisoo.
- Tym gadaniem tylko mnie zachęcił. - uśmiecha sie do mojej bratowej i zajmuje miejsce zaraz obok mnie. - A gdzie twój chłopak? - blondyn patrzy na mnie nakładając sobie do miski trochę mięsa. Lekko przestraszony spoglądam na Hoseoka. Unosi swoje brwi w zdziwieniu, wymieniając znaczące spojrzenie z Jisoo.
- Mój chłopak... - zaczynam, ale mój brat zaraz mi przerywa.
- Jungkookie, co ty znowu wymyśliłeś? - jego poważny ton przyprawia mnie o ciarki na plecach. Zaciskam dłonie w pięści i spuszczam głowę.
- Przepraszam hyung. - zwracam się do Yoongiego. - Ja... Ja... - nie mogę wydusić z siebie nic więcej.
- Chłopak Jungkooka zginął w wypadku 8 miesięcy temu. - tłumaczy Hoseok.
- Czemu mi nie powiedziałeś? - Yoongi chwyta moją dłoń i lekko ją ściska.
- Bo - pociągam nosem i patrzę w jego ciemne oczy. - bo ja nadal go kocham i nie chcę myśleć o tym, że jego już nie ma. - rozklejam się. Blondyn od razu chowa mnie w swoich ramionach i głaszczę po plecach, próbując mnie w ten sposób uspokoić.
- Nie płacz wujku. - mała Hayoon od razu reaguje. Podchodzi do mnie i próbuje wepchnąć mi się na kolana. Uśmiecham się do niej delikatnie i od razu ją podnoszę.
- Przepraszam księżniczko, już nie będę. - ścieram mokre ślady z policzków i całuję ją w czoło. - Proszę nie rozmawiajmy na razie o tym. - zwracam się do brata, bo wiem że zaraz poruszył by temat tego, że jednak nie jestem jeszcze gotowy do samodzielnego mieszkania. Kiwa tylko głową i wraca do jedzenia. Przez cały obiad atmosfera jest raczej ciężka, chociaż Yoongi stara się jak tylko może, żeby ją trochę rozluźnić.
- Jungkook wspominał, że masz swoją własną szkołę tańca.
- Tak, kiedyś chciałem go tam zatrudnić, bo naprawdę dobrze tańczy, ale wolał zostać fotografem. - wzdycha.
- Znalazłem Ci przecież Jimina. - wtrącam się w ich mała wymianę zdań.
- A właśnie! Skarżył mi się, że w ogóle do niego nie dzwonisz.
- Bardzo jest zły? - krzywię się lekko, bo rzeczywiście odkąd tu zamieszkałem trochę zaniedbałem naszą przyjaźń, skupiając się wyłącznie na Yoongim.
- Znasz Jimina, jeśli do niego zadzwonisz wybaczy ci wszystko. - śmieje się.
- No tak, w końcu to Jimin. - uśmiecham się i zaczynam zbierać brudne talerze. Moi goście przenoszą się teraz do salonu na kanapę, by wyciągnąć jakąś grę planszową, w którą zaraz wszyscy zaczniemy grać. Zostaje ze mną tylko Jisoo, która w ciszy pomaga mi wynieść naczynia do kuchni.
- Powiedz coś w końcu noona. - opieram się o blat nie wytrzymując już.
-  Co mam ci powiedzieć Kookie? - na chwilę przestaje wkładać naczynia do zmywarki i spogląda na mnie.
- Cokolwiek. - mrucze pod nosem i zaczynam bawić się swoimi palcami.
- Mówiłeś, że jesteś gotowy by zamieszkać samemu.
- Bo jestem. - próbuje się bronić, ale kobieta nie wygląda na przekonaną.
- Powiedziałeś Yoongiemu, że Yugyeom żyje.
- Powiedziałem, że mam chłopaka. - poprawiam ją.
- To prawie to samo. - zaciskam usta w wąska linię, bo wiem że ma rację. Zresztą jak zawsze. Wzdycham głośno i patrzę jej w oczy.
-Masz rację, ale to naprawdę dla mnie bardzo trudne. Nie mogę go przestać kochać z dnia na dzień.
- Nikt ci tego nie każe. On zawsze będzie gdzieś w twoim sercu, ale na pewno by nie chciał żebyś się tym zadręczał. Chciałby, żebyś ułożył sobie życie na nowo, bo też cię kochał. - nic nie odpowiadam, przytulam się tylko do niej mocno.
- Dziękuję. - szepczę i wypuszczam ją ze swoich objęć.
- Chodźmy do salonu, bo na pewno Hoseok przeczytał już wszystkie reguły i się niecierpliwi. - uśmiecha się i łapie mnie za rękę. Siadamy na kanapie i przypatrujemy się jak Yoongi kłóci się z Hayoon o różowy pionek. Chichoczę widząc jaki może być słodki.
- Wujku! - mała podbiega do mnie i robi smutną minkę. - wujek Yoongi nie chcę mi oddać mojego jednorożca! - Skarży się tupiąc przy tym nogą. Spoglądam na Yoongiego, ma cudowne iskierki w oczach, kiedy na mnie patrzy.
- Chyba musisz go ładnie poprosić, żeby Ci oddał.
- Ładnie? - przekrzywia główkę, nie rozumiejąc o co mi chodzi.
- Musisz go przytulić i powiedzieć 'wujku proszę oddaj mi mój pionek'. - mówię rozbawiony. Dziewczynka od razu rzuca się na blondyna i szepcze mu moje słowa na ucho, jakby to była największa tajemnica na świecie. Yoongi śmieje się tylko krótko i oddaję jej plastikowego jednorożca. Zabawa tak mnie wkręca, że nawet nie zauważam, że za oknem jest już ciemno. Żegnam się wiyec z bratem obiecując, że jak tylko zacznę rodzić dowie się o tym jako pierwszy. Zamykam za nimi drzwi i zmęczony rzucam sie na kanapę, głowę kładąc na kolanach Yoongiego. Blondyn od razu zaczyna głaskać mnie po głowie. Mruczę zadowolony i bardziej nastawiam się do jego dotyku.
- Czemu mnie okłamałeś? - Yoongi brutalnie przerywa moją chwilę odpoczynku swoim pytaniem.
- Dopóki nie poznałem Cię bliżej myślałem, że chcesz mnie poderwać. - przyznaje cicho się śmiejąc. - A później nie miałem odwagi.
- I nie chciałeś zawieść Yugyeoma? - kiwam twierdząco głową i mocniej się w niego wtulam. - Czasami jesteś niemożliwy, króliczku.
- Wiem. - uśmiecham się lekko. - Ale wybaczysz mi to? - spoglądam na niego.
- Nie chcę stracić przyjaciela. - czochra moje włosy i śmieje się. Nie wiem dlaczego, ale bardzo podoba mi się ten widok, dlatego zasypiam na jego kolanach mając przed oczami jego roześmianą twarz.

Dzisiaj rozdział, który ma ponad 1000 słów, trochę mnie poniosło, ale to chyba dobrze.
Jak zawsze przepraszam za błędy i życzę miłego czytania.
Kocham, Yokkaina.

I'm fine ||Yoonkook|| - Do PoprawyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz