five

1.8K 117 24
                                    

→ FIVE!

◜the hammer got you off?◞

     THOR KLĘCZAŁ, MODLĄC SIĘ TWARZĄ DO ŚCIANY PRZED SOBĄ. Amber leżała przy murze obok niego, mając splecione dłonie na brzuchu i przymknięte oczy.

     To był pierwszy raz, w ciągu kilku ostatnich dni, kiedy znalazła chwilę spokoju i odetchnienia.

     Nagle jego modlitwy zostały przerwane przez głos za nim. Dwójka więźniów spojrzała w górę i zobaczyła Lokiego stojącego przed nimi. Thor obrócił całe swoje ciało, siadając tak samo, jak Amber, opierając się o ścianę i wpatrując się w boga psot.

     — Boli, prawda? — zapytał Loki, przerywając narastające napięcie. — Gdy okłamują. Gdy mówią coś, co okazuję się nieprawdą.

     W ciszy Thor sięgnął ręką trochę przed siebie i podniósł mały kamyk. Rzucił go w stronę brata, patrząc, jak ten przechodzi przez niego. Amber zmrużyła oczy na Lokiego, myśląc o złych rzeczach, jakie mogłaby mu zrobić — gdyby tylko tu był. Ten Loki był tylko hologramem. Kopią.

     Loki zachichotał podczas tego, podnosząc ręce.

     — Chyba nie sądziłeś, że osobiście przyjdę do tego chlewu?

     Thor bez słowa rzucił kolejny kamyk w Lokiego. Amber też tego spróbowała, tylko po to, by sprawić, by Thor poczuł się trochę lepiej. Wyraz twarzy Lokiego się zmienił, wpatrując się krótko w Amber. Kobieta ukazała ten sam znudzony wyraz twarzy, co miał aktualnie Loki.

     — Nie chcesz pomocy? Gdybym wtedy coś zrobił, Arcymistrz przestałby mi ufać — Loki patrzył, jak Thor żongluje kamykiem w dłoni, podrzucając go i łapiąc go kilka razy. — To szaleniec, lecz podatny na wpływy. Ale mówię Ci, że ty... — Thor rzucił w niego kolejny kamień, który bardziej zdenerwował Lokiego. — I Amber możecie dołączyć do mnie u boku Arcymistrza. Może przytrafi mu się wypadek, a wówczas...

     Loki wyciągnął rękę w stronę uśmiechniętego Thora. Mężczyzna wskazał na Thora, Amber, a potem na siebie, po czym wskazał dwoma kciukami na sufit. Amber uparcie rzuciła kolejny kamień w Lokiego, który "uderzył" go prosto w oczy. Thor uśmiechnął się na to, patrząc na Amber.

     Loki opuścił ręce w geście porażki.

     — Naprawdę myślisz o powrocie? — Podszedł do pary, kilkoma krokami. Thor nadal milczał, splatając dłonie na brzuchu. — Nasza siostra strzaskała twój młot, jakby był ze szkła. Jest silniejsza niż my. Nie masz z nią szans. Rozumiesz mnie?! — Kiedy nikt z nich nie odpowiedział, Loki zaśmiał się sarkastycznie. — Dobrze. Znów muszę działać sam. Jak zawsze... Powiesz coś? No mów!

     Thor w końcu spojrzał na swojego brata.

     — Niby co? Upozorowałeś swoją śmierć, ukradłeś tron, odebrałeś Odynowi moc i porzuciłeś go, uwalniając boginię śmierci. Wystarczy? — Oczy Thora powoli przesunęły się ze ściany naprzeciwko niego, do jego brata. — Czy mam się cofnąć dalej niż dwa dni?

     — Nie widziałem mistrza, o którym wciąż mówi, lecz to barbarzyńca. Postawiłem przeciw Tobie sporą sumę. Nie zawiedź mnie.

     Thor chwycił opróżnioną już butelkę, która leżała obok niego i rzucił nią z całej siły w ścianę, lecz do tego momentu Loki zdążył się odwrócić i zniknąć.

     Korg podbiegł do ściany, kopiąc ją.

     — Odwal się, duchu!

⌁⌁⌁

✔ | GLADIATORS ▹ RAGNAROK | TłumaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz