Notka od autorki: nad tym rozdziałem siedziałam dość długo, bo jestem kiepska w opisie walk. Postanowiłam się jednak nie poddawać i trochę poćwiczyć - efektem jest tekst poniżej. Nie zjedzcie mnie za to >.<
A i dziękuję za wszystkie wyświetlenia, gwiazdki i komentarze. Co prawda, na razie jest ich niewiele, ale i tak każda z nich jest dla mnie cenna. To właśnie one dały mi kopa, żeby napisać ten rozdział. Enjoy!
– Widzę, że tęskno ci to śmierci, Tytanio – przeciwniczka uśmiechnęła się drapieżnie. Z jej czarnych oczu wyzierała zupełna pustka. Granatowe włosy poruszały się, gdy uskakiwała przez kolejnymi ciosami. – Czarna dziura!
Dwie ciemne kule poszybowały w stronę Erzy, wchłaniając wszystko po drodze. Za pomocą magii podmiany, wojowniczka przywołała Zbroję Czarnych Skrzydeł i w ostatniej chwili uniknęła ciosów, które leciały teraz w stronę stojącej w pobliżu drobnej istotki.
– Levy! – krzyknęła przestraszona Erza.
Juvia, która była najbliżej dziewczyny, rzuciła się się, by osłonić ją swoim wodnym ciałem. Gdy kula zderzyła się z nią, wodna magini została przez nią pochłonięta. Zdołała tym samym ocalić Levy tylko przed jedną z czarnych dziur, gdyż druga sekundę później wchłonęła jej przyjaciółkę.
– Juvia, Levy! – wykrzyknęła ponownie czerwonowłosa, patrząc w miejsce gdzie zniknęły. Szybko odwróciła się jednak w stronę przeciwniczki. Na jej twarzy malowała się wściekłość. – Oddawaj je!
Odbiła się od ziemi i natarła na wroga, który momentalnie wytworzył między dłońmi małą wersję Otchłani Nicości. Jej miecz został pochłonięty, a sama Erza zachwiała się niebezpiecznie na nogach.
– Z moją Magią Nicości, nikt mnie nie dosięgnie. Nie ma siły, która się jej przeciwstawi! – Z tymi słowami posłała w stronę Erzy większą ilość pocisków, wykorzystując jej bliskość oraz chwilową dezorientację.
Dziewczyna nie zdążyła przed nimi uskoczyć i została przez nie powalona. Na szczęście okazały się one być mniejsze niż dwie poprzednie, więc wojowniczka nie została pochłonięta. Przy każdym zetknięciu z ciemną masą miała jednak wrażenie, że coś wysysa z niej moc. Upadła na ziemię wycieńczona, nie mając nawet sił, by krzyczeć.
– Erza! – wrzasnął Gray, na moment opuszczając gardę, przez co trafił go jeden z laserów. Gwałtowna siła uderzenia odrzuciła go i z okrzykiem bólu poszybował na ziemię.
– Ototo, kochaniutki! Jeśli chcesz przeżyć, musisz skoncentrować się na mnie. – Blondyn stanął nad Gray'em widocznie rozbawiony jego zachowaniem. Mimo uśmiechu na twarzy, jego czerwone oczy wyrażały chęć mordu.
– Cholera... – Mag lodu nie był w stanie się poruszyć. Zużył za dużo mocy na lodowe twory, które przeciwnik roztrzaskiwał raz za razem, bez najmniejszego wysiłku.
– Tak myślałam, Wróżki są słabe. Nie rozumiem, dlaczego Aisu się ich tak obawiał – powiedziała granatowowłosa, podchodząc do leżącej Tytanii. – Furasshu, pomóżmy im zniknąć z tego świata.
– Z przyjemnością, Kyomu. Panie przodem – uśmiechnął się jeszcze szerzej, lekko pochylając tułów w parodii ukłonu.
– A teraz, niech pochłonie was Nicość! – Kyomu uniosła obie ręce ku górze, formując ogromną czarną dziurę.
– Mylisz się. Jest coś, co pokona twoją magię – powiedziała Erza, powoli stawiając obolałe ciało do walki. – Siła naszych uczuć wypełni Twoją otchłań. – Z jej ust wyciekła stróżka krwi, ale w oczach malowała się żelazna determinacja.
CZYTASZ
Prawdziwa magia jest miłością [z]
FanfikceWszystko zaczęło się, gdy przyjaciele Lucy zapomnieli o jej istnieniu. Tajemnicza grupa, porwanie i zabójstwo... Fairy Tail było już wystawiane na niejedną próbę, jednak teraz muszą zmierzyć się z nagłą zmianą jednego z członków rodziny. Czy najbliż...