Niespodzianka o północy

1.1K 82 5
                                    


Powoli zbliżała się północ, a wraz z nią oczekiwana przez wszystkich tajemnicza niespodzianka. Sądząc po zachowaniu gości, taka rzecz na tym balu była nowością, a nie tradycyjnym punktem przyjęcia, toteż magowie wzmocnili jeszcze bardziej swoją czujność.

Po jakimś czasie Natsu zszedł wraz z Lucy z parkietu i dołączył do pozostałych przyjaciół. Stali przez chwilę razem, rozmawiając o głupotach i popijając szampana – za zgodą Erzy oczywiście. Uznała, że jeden kieliszek nie wpłynie zbytnio na ich czujność, poza tym nie chciała wyróżniać się od reszty gości. Lucy, po wspólnym tańcu z Natsu, miała zaróżowione policzki, zarówno od ciepła, jak i... lekkiego zawstydzenia. Musiała przyznać sama przed sobą, że zachowanie przyjaciela, który uratował ją, powstrzymując się od bijatyki, jej zaimponowało. W dodatku w czarnym garniturze i białej koszuli wyglądał niezwykle przystojnie, a szalik wokół szyi tylko dodawał mu uroku. Zerkała na niego co jakiś czas ukradkiem, sama dziwiąc się swojemu zachowaniu.

Gdy wielki zegar na sali zaczął wybijać północ, nagle wszystkie światła zgasły. Ludzie nie wpadli jednak w panikę, bo sądzili, że chodzi o zapowiedzianą niespodziankę. Natomiast magowie momentalnie wyczuli niebezpieczeństwo. Różowowłosy zapalił swoją pięść, co dało nieco światła wokół nich. W tym samym momencie jednak poczuł silne uderzenie w plecy i przeleciał przez całe pomieszczenie, zatrzymując się na jednej ze ścian. Wraz z nim zniknęło także światło, więc wszyscy znów pogrążyli się w ciemnościach. Tym razem ludzie jednak wpadli w prawdziwą panikę i zaczął się szaleńczy bieg tłumu do wyjścia. Niestety w tych ciemnościach goście wpadali na siebie, deptali się, popychali i uderzali. Zapanował niesamowity chaos.

Gray i Erza przyjęli pozycje obronne, dzięki czemu udało im się odeprzeć atak kolejnych przeciwników. Niestety nie widzieli ich twarzy, jednak udało im się określić, że jest ich trzech – wraz z tym, który uderzył Natsu, a który teraz pędził w jego stronę. Chłopak wreszcie podniósł się i skoczył do ataku. Powietrze rozświetliła łuna ognia, którym się podpalił. Na przemian błyskał też lód Gray'a i zbroje Erzy.

W tym całym zamieszaniu nikt nie zauważył, że białowłosy pojawił się dosłownie znikąd tuż za Lucy. Chwycił ją w swoje ramiona i zamknął w lodowatym uścisku, który spowodował paraliż jej ciała. Zniknął tak szybko jak się pojawił, zabierając ze sobą dziewczynę.

– Ty draniu! – wrzeszczał do swojego przeciwnika Natsu – Zapłacisz mi za to!

W odpowiedzi jednak usłyszał tylko szyderczy śmiech wroga. Rzucił się w tamtą stronę podpalając swoją pięść.

– Płonąca pięść ognistego smoka! – ryknął i zamachnął się na przeciwnika. Ten jednak odchylił się unikając ataku i równocześnie wyprowadził swój własny.

– Uchwyt śmierci! – zawołał, a Natsu poczuł na swoim gardle chropowatą rękę, która się na nim zacisnęła. Poczuł, jakby ulatywało z niego nie tylko powietrze, ale także jego magia. Chwilę później do pierwszej ręki dołączyły inne, chwytając Smoczego Zabójcę za wszystkie kończyny, tułów i głowę. Po chwili był nimi cały otoczony. Ledwo mógł oddychać, a co dopiero używać swojej magii.

– I jak ci się podoba mój uścisk? Sama śmierć się do ciebie przytula! – gdzieś przed sobą usłyszał rechot swojego przeciwnika.

– Cho...lera... – wychrypiał Natsu.

W tym samym czasie Erza odpierała ataki, które zasypywały ją ze wszystkich stron równocześnie.

– To...niemożliwe... – sapnęła, zmęczona utrzymywaniem najwyższej koncentracji przez cały czas.

Prawdziwa magia jest miłością [z]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz