XXXIX

6K 219 41
                                    


Zatrzymaliśmy się przed budynkiem, chwyciłam za klamkę i chciałam wysiąść, ale mnie powstrzymał.

- Zuza mam nadzieje, że nie będziesz się gniewać.

- O co? - spojrzałam na niego zaskoczona.

- Bo będzie jeszcze kilku moich kolegów.

- Dlaczego mi nie powiedziałeś? - byłam lekko wkurzona.

- Bo byś się nie zgodziła iść, prawda?- odparł.

- pewnie masz racje. - westchnęłam. - No dobra chodźmy bo się spóźnimy. - wysiadłam z samochodu a on poszedł w moje ślady.

- A właściwie ile ich będzie? - zapytałam, kiedy szliśmy do drzwi.

- Tylko 4. - powiedział obojętnie.

Świetnie, ja sama z 5 chłopakami, to było pierwsze co sobie pomyślałam

- O tam są, chodźmy.- złapał mnie za rękę i pociągnął w stronę grupki chłopaków, którzy byli w jego wieku.

- Cześć. - przywitał się z kolegami. - To jest Zuza.

- Cześć. - wysiliłam się na uśmiech.

- Hej, jestem Przemek. - rudy chłopak podał mi rękę, odwzajemniłam gest.

- Jestem Marek. - powiedział blondyn z lokami.

- Irek. - powiedział ponuro brunet o bardzo ciemnych oczach.

- Maciek. - powiedział brunet o dość piskliwym głosie.

Poszliśmy kupić bilety i już po niecałych 5 minutach siedzieliśmy w fotelach z dużym popcornem. Kiedy film się zaczął, wiedziałam, że to nie mój typ, nienawidzę science fiction, Robocop. Podparłam się na ręce i jakoś dotrwałam do końca, myśląc o tym co właśnie robi Łukasz. Widziałam, że chłopcy świetnie się bawili. Wyszliśmy z sali.

- Proponuję iść na bilard. - zawołał Mikołaj. - Tutaj niedaleko jest taki mały club.

- Mikołaj ja nie mogę, muszę wracać do domu.

- Zuza jedna partyjka i jedziemy. - powiedział nie słuchając moich sprzeciwów.

Westchnęłam i ruszyłam za nimi. Weszliśmy do jakiegoś mało przyjemnego lokalu. Zajęłam miejsce przy stoliku, chłopcy poszli do stołu bilardowego. Siedziałam tak patrząc przed siebie i zerkając co jakiś czas na zegarek, jest już po 20 a jutro szkoła, nagle dosiada się do mnie jakiś facet po 20.

- Mała szukasz dobrych wrażeń? - pyta z obleśnym uśmiechem.

- Słucham? - patrzę na niego.

- Dobrze Ci zapłacę. - mówi.

Patrzę na niego otępiale, mężczyzna wstaje i łapie mnie za rękę, jest dużo silniejszy ode mnie i nie mam z nim szans.

- Chyba pomyliłeś dziewczyny. - słyszę za plecami męski głos, który na pewno nie należy do Mikołaja.

Odwracam się a tam stoi chłopak o prawie czarnym spojrzeniu.

- A ty co? Klient? - patrzy z kpiną na mnie.

- Nie pozwalaj sobie na za dużo. - wysyczał brunet. - A teraz grzecznie puść jej rękę. - mówi łapiąc mnie za drugą i zbliżając się do mnie i tego typa.Czuje, że facet, który jeszcze przed chwilą próbował mnie na siłę wydrzeć z lokalu, pewnie nie w celu pokazania mi okolicy, rozluźnia uścisk. Po chwili już go nie ma.

- Dzięki. - mówię do chłopaka, który tylko wzrusza ramionami.

Odwraca się i chce odejść, ale go zatrzymuję.

- Poczekaj. - mówię.

Odwraca się i patrzy na mnie pytająco.

- Mogłabym mieć prośbę? - pytam nieśmiało.

Unosi jedną brew, dając mi do zrozumienia, żebym rozwinęła o co mi chodzi.

- Odprowadziłbyś mnie do domu.

- Nie boisz się, że zrobię Ci krzywdę ? - pyta a ja mogłabym przyrzec, ze jego kąciki ust drgnęły w górę.

- A mam powód? - patrze na niego trochę wystraszona.

- Nie jesteś w moim typie. - odpowiada.

Poczułam ulgę, nie wiem czemu, chyba nie byłby zdolny zrobić mi krzywdę.

- To miejsce nie jest odpowiednie dla Ciebie.

Nim się orientuję chłopak otwiera drzwi przede mną i pokazuje, żebym wyszła. Na zewnątrz uderza we mnie chłodne powietrze.

- Gdzie? - pyta.

- Słucham? - patrzę zaskoczona.

- Gdzie mieszkasz? - pyta.

- Sternfelda.

Rusza bez słowa.

- Gdzie chodzisz do szkoły? - pyta.

- Do 3 Lo.

Idziemy kawałek w ciszy, po chwili znowu sie odzywa.

- Nie jesteś dziewczyną Mikołaja, prawda? - patrzy na mnie.

- Nie. - odpowiadam szybko. - Skąd ten pomysł.

- Mikołaj nam tak powiedział, że przyprowadzi do kina swoją dziewczynę. - wzruszył ramionami.

- Nie, nie, nie Mikołaj jest fajnym kolegą, ale nic więcej, ja jestem zajęta a on nie jest w moim typie. - mówię.

- Po co mi to mówisz? - patrzy na mnie.

- Nie wiem.

Znowu ta cisza.

- A jaki jest twój typ? - pyta w końcu.

- Czemu pytasz? - zatrzymałam się.

Wzruszyła ramionami i ruszył dalej.

Po chwili byliśmy już pod moim domem.

- Muszę, przyznać, że źle Cię oceniłam na początku.

- To znaczy? - zapytał patrząc na mnie.

- Sama nie wiem, po twoim zachowaniu wywnioskowałam, ze jesteś dość dziwnym facetem. - dostrzegłam jak kąciki jego ust uniosły się w górę.

- Dziękuję Irek, za odprowadzenie i za uratowanie mnie przed tamtym facetem. - obejmuję się ramionami.

- Nie ma za co, ale staraj się unikać takich sytuacji. - mówi. - I uważaj na Mikołaja. - odwrócił się i znikł za rogiem.

***

- Słucham? - mówię do słuchawki.

(- Cześć Łukasz, co tam?)

- A wszystko okey, a u Ciebie? - odpowiadam zaskoczony tym telefonem, ostatni raz bez konieczności rozmawialiśmy kilka tygodni temu.

(- Też całkiem okey.)

- Dawno nie rozmawialiśmy, tak poza szkołą, masz jakąś sprawę? - pytam.

(- wiesz mam dla Ciebie, nie ciekawą informację.)

- Tak? - pytam, coś mi mówi, że nie będę zadowolony.

(- Zuza właśnie była na bilardzie z jakąś 5 chłopaków.)

- Co? To na pewno była ona? - pytam.

(- Jestem w 100% pewny, że to ona, a potem wyszła z jednym z nich.)

- Okey, dzięki za informację. - rozłączyłem się.

Wszedłem do domu, nie wiedziałem co o tym myśleć, Zuza nic mi o tym nie wspomniała, a jeśli ona tylko się mną bawi? To pytanie dręczyło mnie przez cały czas przed zaśnięciem i nawet po nim, dręczyły mnie koszmary.


Heh może nudne, ale zmęczona ostatnio jestem, przepraszam,a mam mało czasu, jutro postaram się więcej napisać :) Jak sądzicie o co mogło chodzić Irkowi? ~ ToTylko_Ja

Od nienawiści do miłości...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz