XLIII

6.7K 256 22
                                    


- No dziewczęta wstajemy. - stanąłem nad łóżkiem, w którym spały moje siostry.

- Wynoś się. - wyjęczały przewracając się na drugi bok.

- Było pomyśleć o tym wcześniej, nim wpadł wam do głowy ten głupi pomysł. - zdarłem z nich kołdrę.

- Jesteś nieznośny. - zerwały się na równe nogi.

- Tak, tak a ty nieodpowiedzialna. - podsumowałem. - Masz 24 lata a zachowujesz się jak 16latka.

- skończyłeś już.

- Dopiero zaczynam.

- Możecie skończyć się kłócić, bo nigdy nie zaczniemy sprzątać i nigdy nie skończymy. - przerwała nam Agata.

***

Obudziłam się, byłam sama. Nie wiedziałam czy to mi się śniło, czy ja na prawdę pogodziłam się z Łukaszem. Już z mojej twarzy znikł uśmiech, kiedy do pokoju wszedł blondyn. Spojrzał na mnie i od razu się uśmiechnął..

- Mam nadzieję, że Cię nie obudziliśmy tymi hałasami. - nachylił się nade mną i cmoknął w policzek.

- Nie, ale jakimi hałasami? - spojrzałam na niego zaskoczona.

- Wiesz wstaliśmy wcześniej, żeby tu ogarnąć. - powiedział.

- Łukasz dlaczego mnie nie obudziłeś? - zapytałam z wyrzutem. - Pomogłabym wam.

- Zuza nie byłem w stanie Cię obudzić, tak słodko wyglądałaś. – uśmiechnął się zabójczo i odgarnął kosmyk moich włosów.

** **

- Nie cierpię, kiedy tak mówisz. – naburmuszyła się.

- Dlaczego? – pytam zaskoczony jej reakcją.

- Bo, kiedy się tak uśmiechasz zawsze uginają się pode mną kolana. – odpowiada.

- To chyba będę musiał robić to bez przerwy. – zbliżam się do jej ust i bardzo delikatnie je muskam.

- Chyba powinniśmy pomóc dziewczynom. – podnosi się i patrzy w moje oczy a już po chwili jej wzrok wędruje na moje usta i delikatnie przygryza dolną wargę.

- Skarbie kusisz. - wyszeptałem jej na ucho.

- Co? Nie wiem o czym mówisz. – uśmiechnęła się niewinnie i puściła mi oczko.

Zaśmiałem się.

- Robisz się coraz bardziej zadziorna.

- To źle? - uniosła brew do góry.

- Nie, to bardzo dobrze. - wyszczerzyłem się. - Będzie nam o wiele lepiej. – ostatnie słowa wymruczałem jej do ucha.

Na co dziewczyna się zarumieniła.

- A teraz przepraszam, ale chciałabym się ubrać. - powiedziała starając się ukryć, swoje zakłopotanie.

- To znaczy? Mam Ci pomóc się rozebrać.- zapytałem z łobuzerskim uśmiechem rozpinając guzik jej aksamitnej koszuli do spania.

- Nie to znaczy, że masz wstać. - zrzuciła mnie z łóżka. - O właśnie tak. - zaklaskała. - Tylko musisz jeszcze wyjść. - uśmiechnęła się słodko.

- Kobiety. - wymruczałem pod nosem na co ona parsknęła śmiechem.

***

Kiedy Łukasz wyszedł z pokoju ubrałam się w leginsy w panterkę, i bluzę dresową z flagą Anglii. Włosy spięłam w niedbałego koka i przewiązałam je czerwona opaską. Zeszłam na dół, większość już była posprzątana weszłam do salonu choć i na schodach doskonale słyszałam kłótnie rodzeństwa.

Od nienawiści do miłości...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz