- No dziewczęta wstajemy. - stanąłem nad łóżkiem, w którym spały moje siostry.
- Wynoś się. - wyjęczały przewracając się na drugi bok.
- Było pomyśleć o tym wcześniej, nim wpadł wam do głowy ten głupi pomysł. - zdarłem z nich kołdrę.
- Jesteś nieznośny. - zerwały się na równe nogi.
- Tak, tak a ty nieodpowiedzialna. - podsumowałem. - Masz 24 lata a zachowujesz się jak 16latka.
- skończyłeś już.
- Dopiero zaczynam.
- Możecie skończyć się kłócić, bo nigdy nie zaczniemy sprzątać i nigdy nie skończymy. - przerwała nam Agata.
***
Obudziłam się, byłam sama. Nie wiedziałam czy to mi się śniło, czy ja na prawdę pogodziłam się z Łukaszem. Już z mojej twarzy znikł uśmiech, kiedy do pokoju wszedł blondyn. Spojrzał na mnie i od razu się uśmiechnął..
- Mam nadzieję, że Cię nie obudziliśmy tymi hałasami. - nachylił się nade mną i cmoknął w policzek.
- Nie, ale jakimi hałasami? - spojrzałam na niego zaskoczona.
- Wiesz wstaliśmy wcześniej, żeby tu ogarnąć. - powiedział.
- Łukasz dlaczego mnie nie obudziłeś? - zapytałam z wyrzutem. - Pomogłabym wam.
- Zuza nie byłem w stanie Cię obudzić, tak słodko wyglądałaś. – uśmiechnął się zabójczo i odgarnął kosmyk moich włosów.
** **
- Nie cierpię, kiedy tak mówisz. – naburmuszyła się.
- Dlaczego? – pytam zaskoczony jej reakcją.
- Bo, kiedy się tak uśmiechasz zawsze uginają się pode mną kolana. – odpowiada.
- To chyba będę musiał robić to bez przerwy. – zbliżam się do jej ust i bardzo delikatnie je muskam.
- Chyba powinniśmy pomóc dziewczynom. – podnosi się i patrzy w moje oczy a już po chwili jej wzrok wędruje na moje usta i delikatnie przygryza dolną wargę.
- Skarbie kusisz. - wyszeptałem jej na ucho.
- Co? Nie wiem o czym mówisz. – uśmiechnęła się niewinnie i puściła mi oczko.
Zaśmiałem się.
- Robisz się coraz bardziej zadziorna.
- To źle? - uniosła brew do góry.
- Nie, to bardzo dobrze. - wyszczerzyłem się. - Będzie nam o wiele lepiej. – ostatnie słowa wymruczałem jej do ucha.
Na co dziewczyna się zarumieniła.
- A teraz przepraszam, ale chciałabym się ubrać. - powiedziała starając się ukryć, swoje zakłopotanie.
- To znaczy? Mam Ci pomóc się rozebrać.- zapytałem z łobuzerskim uśmiechem rozpinając guzik jej aksamitnej koszuli do spania.
- Nie to znaczy, że masz wstać. - zrzuciła mnie z łóżka. - O właśnie tak. - zaklaskała. - Tylko musisz jeszcze wyjść. - uśmiechnęła się słodko.
- Kobiety. - wymruczałem pod nosem na co ona parsknęła śmiechem.
***
Kiedy Łukasz wyszedł z pokoju ubrałam się w leginsy w panterkę, i bluzę dresową z flagą Anglii. Włosy spięłam w niedbałego koka i przewiązałam je czerwona opaską. Zeszłam na dół, większość już była posprzątana weszłam do salonu choć i na schodach doskonale słyszałam kłótnie rodzeństwa.
CZYTASZ
Od nienawiści do miłości...
TeenfikceOpowiadanie o dwójce nastolatków, którzy się nienawidzą. Rywalizują ze sobą od 2 lat, od pierwszego dnia ich znajomości. Na każdym kroku chcą sobie dopiec za wszelką cenę. Mają swoich przyjaciół i swoje światy. Pewnego dnia ona wpada na pomysł 10 dn...