XLV

7.3K 232 41
                                    


*Kilka dni później*

Ostatnie kilkanaście dni minęło bardzo szybko. Dzisiaj wracają rodzice, z dziewczynami postanowiłyśmy pominąć fakt o imprezie i jej skutkach, chodzi o kilka porozbijanych talerzy, szklanek, wazonów. Nic wielkiego, dziewczyny już pojechały rano do domu. Za to my właśnie z Łukaszem przyrządzamy Kurczaka w ziołach, nie myślcie sobie za dużo, pomysł Łukasza a mówiąc my miałam na myśli blondyna poruszającego się w kuchni jak ryba w wodzie, ja tylko siedziałam na krześle i go obserwowałam. Wiedziałam, że gotowanie to jego żywioł i za wszelką cenę pomogę mu spełnić jego marzenia. Chłopak spojrzał na mnie.

- O czym myślisz? - zapytał.

- O Tobie. - uśmiechnął się.

- A dokładniej?

- Wiem, że musisz spełnić swoje marzenia a ja Ci w tym pomogę. - uśmiechnęłam się do niego.

- Doprawdy a które? To, że zostaniesz moją żoną czy to, że będziesz matką moich dzieci? - podszedł do mnie obejmując jedna ręką w tali. - Czekaj to można pogodzić. - złapał mnie za uda i podniósł do góry tak, że nasze oczy były na tej samej wysokości.

- Łukasz ja mówię poważnie.

- Ja też. - odparł zamykając mi buzię czułym pocałunkiem.

Po chwili już bez opamiętania oddałam się przyjemności jaką była zabawa w kotka i myszkę z jego językiem. Objęłam go nogami w pasie a ręce zarzuciłam na kark, delikatnie drażniąc tam skórę paznokciami. Wydobywał z siebie ciche pomrukiwania.

Poczułam jak jego ręce zsuwają się na mój tyłek i już po chwili zacisnęły się na moich pośladkach. Jęknęłam wprost w jego usta, co chyba na niego podziałało, bo posadził mnie na blacie kuchennym i nie zwiększając odległości między nami, zaczął rozpinać moje spodnie, w ogóle nie protestowałam, pragnęłam tego, jego bliskości, pomimo, że cholernie się bałam. Nie odrywając ust od jego warg zaczęłam rozpinać jego koszulę. Jego ręce wsunęły się pod moją bluzkę i zaczęły majstrować przy moim staniku. Wtedy usłyszałam zgrzyt w zamku. To tylko rodzice, uspokoiłam się. TO TYLKO RODZICE!!! - krzyknęłam u siebie w duchu.

Odepchnęłam chłopaka od siebie, a ten spojrzał na mnie zaskoczony.

***

- Rodzice wrócili. - pisnęła spanikowana zeskakując na ziemię i zapinając spodnie.

Westchnąłem, zawsze kiedy już prawie między nami dochodzi do czegoś poważniejszego coś musi się wydarzyć i BUM klapa i po ptakach. Właśnie skończyłem zapinać ostatni guzik koszuli, a brunetka nadal usiłowała zapiąć stanik.

- Czekaj pomogę Ci. - wsunąłem ręce pod materiał jej bluzki, zadrżała a ja nie mogłem powstrzymać uśmiechu.

- Dziękuję. - wyszeptała w momencie kiedy w drzwiach stanęli państwo Musiał.

- Cześć. - rzuciła się im na szyję. - Jejku jak ja się za wami stęskniłam.

- My za Tobą też. - pocałował ją p. Kazimierz w czoło.

- Cześć kochanie. - jej mama ją przytuliła i przez dłuższą chwilę, nie wypuszczała ze swych objęć.

- Dzień dobry. - uśmiechnąłem się do nich.

- Cześć Łukaszu. - uśmiechnęła się ciepło kobieta wypuszczając córkę.

- O Łukasz, już na wejściu wiedziałem, że ktoś u nas jest bo pachnie w całym domu.

- Zawsze Zuza mogła coś zrobić. - uśmiechnąłem się uznając to za komplement.

- Oj uwierz nie, ta dziewczyna ma łeb na karku ale dwie lewe ręce do gotowania. - zaśmiał się tata brunetki.

Od nienawiści do miłości...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz