Na lekcji matematyki zachciało mi się do łazienki.
- Dam muszę do łazienki. - szeptam do bruneta.
- Czekaj. - odpowiada i podnosi rękę.
Kiedy nauczycielka to widzi udziela mu głosu.
- Pani profesor czy moglibyśmy wyjść z koleżanką do łazienki. - pyta Majka.
- A co wy nie rozłączni jesteście?
- Nie tylko Zuza jest nowa w klasie i nie zna szkoły.
- Sądzę, że Zuzanna poradzi sobie bez twojej pomocy. - powiedziała kobieta o czarnych włosach i surowym wyrazie twarzy, nie była stara wyglądała na 40 może 42 lata ale nie więcej.
- Proszę iść na pewno panienka trafi. - kieruje słowa do mnie.
- Dziękuje, - mówię nie pewnie kierując się do drzwi.
Rzuciłam jeszcze okiem na Damiana który pokazał mi kciuk w geście, że będzie dobrze i znikam za drzwiami. Szłam korytarzem starałam sobie przypomnieć, które drzwi są od toalety damskiej. Stanęłam przed trudnym wyborem, wzięłam głęboki oddech i sięgnęłam do klamki pierwszych drzwi. Weszłam do środka, kiedy zobaczyłam, że wszystko jest okey, na pierwszy rzut okiem, schowałam twarz w dłoniach i odetchnęłam z ulgą.
- Co ty tu kurde robisz? - usłyszałam przed sobą, przez palce zobaczyłam tą samą blond czuprynę.
Teraz dotarło do mnie, że to toaleta męska.
- Ja... - zaczęłam i wyszłam szybko i po prostu wskoczyłam za drzwi obok.
Mój oddech był przyspieszony.
- No pięknie pierwszy dzień i już taka wtopa. - powiedziałam do siebie.
- Przepraszam z kim rozmawiasz? - słyszę za plecami.
Odwracam się, a przede mną stoi dziewczyna o płomiennych włosach, która jest mniej więcej mojego wzrostu.
- Ja do nikogo, to znaczy do siebie, to znaczy, przepraszam jestem tu nowa nie znam szkoły a przed chwilą zaliczyłam niezłą wpadkę - Pokazuje na drzwi. - przed nadętym bufonem. - kończę już szeptem mając nadzieje, że tego nie usłyszy, ale chyba jest na odwrót bo dziewczyna zaczyna chichotać, patrzę na nią.
- Wiem, że jesteś tu nowa chodzę z tobą do klasy. - coś mi świta. - pewnie nie kojarzysz, jestem Iza. - wyciąga do mnie rękę z uśmiechem.
- Zuza - odpowiadam tym samym.
- Wszystko okey, pani Magdalena mnie za tobą wysłała.
Średnio wiem o kogo chodzi więc robię zaskoczoną minę.
- Pani od matematyki. - tłumaczy.
- Ohhh no tak, mogłam się domyślić. - śmieje się z siebie.
- Wiesz chyba powinnyśmy się pospieszyć. - mówi Iza.
- Tylko daj mi chwilkę. - mówię i znikam za drzwiami jednej z kabin.
Po chwili jesteśmy już pod drzwiami klasy. Wchodzimy do środka.
- Przepraszamy, że tyle to trwało ale Zuza miała problem z zamkiem. - Iza nagina prawdę za co jestem jej mega wdzięczna.
- Dobrze dziewczęta proszę zając miejsca.
Posyłam Izie uśmiech pełen wdzięczności i ruszam na swoje miejsce. Czuje na sobie wszystkie pary oczu, spuszczam głowę i wypuszczam włosy zza ucha aby się ukryć, nie lubię być w centrum uwagi.
- Co się stało? - pyta Damian na przerwie.
- Tylko nie mów że pomyliłaś drzwi i weszłaś do męskiej. - śmieje się.
W tym momencie posyłam mu jeden z tych moich morderczych spojrzeń.Na co chłopak wybuchł jeszcze większym śmiechem.
- Kiedyś cię zabije. - mówię mu na ucho.
- Dobra dobra zluzuj. - mówi podnosząc ręce w geście obronnym.
"Jeszcze tylko Polski i jesteśmy wolni, noi będę mieć pierwszy dzień za sobą." myślę sobie, na mojej twarzy od razu pojawia się uśmiech.Po lekcjach szliśmy razem z Majką do domu.
- I jak Ci się podoba u nas? - zapytał Damian zachodząc mi drogę.
- Jest fajnie z wyjątkiem jednego szczegółu, który zwie się...
- Łukasz. - dokończył za mnie i zaczął się śmiać - Daj spokój on nie jest taki zły jak się go już bliżej pozna.
- Wiesz co ja podziękuje, nie mam ochoty go bliżej poznawać. Ja w ogóle nie mam ochoty go poznawać. - powiedziałam krzywiąc się.
- Już jesteśmy. - mówi Majka uśmiechając się i wskazując mój dom.
- Widzę, ehhh... jak sobie pomyśle co mnie teraz czeka mam ochotę uciec. - mówię na co mój towarzysz wybucha śmiechem.
- Widzimy się potem? - pyta.
- Przepraszam, ale dostałam wczoraj nową książkę i koniecznie chce się do niej dobrać. - posyłam mu przepraszający uśmiech. - może innym razem.
- Jasne rozumiem, to do jutra. - mówi całując mnie w policzek.
- Damian o której? - wołam za nim
- 7:30 - woła nie odwracając się.
Wchodzę do domu i już zostaje zasypana milionem pytań.
- Jak pierwszy dzień w szkole? - pyta moja mama.
- Mogło być gorzej. - odpowiadam.
- Jak klasa? - pyta mój tata.
- Jest prawie idealna. - mówię.
- To znaczy? - pyta tata, ale nim zdążę odpowiedzieć mówi.
- Zresztą która klasa jest idealna, zawsze znajdzie się ktoś inny prawda.
Kiwam głową, chce żeby się to już skończyło.
- A jak twoja wychowawczyni? - znów pyta mama.
- Jest w porządku. - mówię krótko.
Nastaje cisza, którą przerywam.
- Czy mogę już iść? - pytam. - Chciałabym się jeszcze pouczyć. - naginam trochę fakty, aby nie musieli się dłużej wahać.
- Tak, oczywiście idź już. Zawołamy cię na obiad. - uśmiechają się.
Kieruje się na schody. Moja rodzina nie jest idealna, dla moich rodziców liczą się tylko wyniki w nauce. No cóż niech myślą, że mają idealną córkę.
Weszłam do siebie do pokoju i postanowiłam wziąć ciepłą kąpiel. Nalałam wody do wanny i weszłam do niej, nastawiłam muzykę i zanurzyłam się po samą głowę zamykając oczy. Chciałam zapomnieć o całej tej sytuacji ze szkoły, co powiodło się z dużym sukcesem po godzinie "pluskania" się w wannie, kiedy usłyszałam wołanie z dołu. Wyszłam z wody, okryłam się ręcznikiem i wróciłam do pokoju. Z szafy wyciągnęłam czarne legginsy i białą tunikę. Na nogi włożyłam ciepłe kapcie i zeszłam na dół. Zjedliśmy obiad w prawie całkowitej ciszy i udałam się do siebie do pokoju. Przygotowałam wszystkie papiery, które miałam oddać do końca tygodnia i wsadziłam do teczki, wspominałam, że jestem pilna, staranna i dokładna, nie lubię odkładać czegoś na później więc wolałam się od razu tym zająć, a przynajmniej będę mieć to z głowy. Położyłam się na łóżku i nareszcie otworzyłam moją nową książkę "Igrzyska Śmierci". Pochłaniałam słowo za słowem, zdanie za zdaniem, linijkę za linijką. Nawet nie zauważyłam jak oczy same mi się zamknęły.
I oto kolejna część. Pozdrawiam ~ ToTylko_Ja
CZYTASZ
Od nienawiści do miłości...
Teen FictionOpowiadanie o dwójce nastolatków, którzy się nienawidzą. Rywalizują ze sobą od 2 lat, od pierwszego dnia ich znajomości. Na każdym kroku chcą sobie dopiec za wszelką cenę. Mają swoich przyjaciół i swoje światy. Pewnego dnia ona wpada na pomysł 10 dn...